niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 5

Szybko wróciłem do tymczasowego pokoju, nie chciałem rozmawiać z Lily, może to głupie, ale chciałem odwlec tę rozmowę jak najdalej w czasie. Wiedziałem, że to co mi powie wszystko zmieni, nie chciałem cierpieć już teraz. To beznadziejne, bo i tak źle się z tym czuję.
Nie zszedłem na kolację. Siedziałem tylko na parapecie i wpatrywałem się w zachód słońca. Tutaj czuję, że jestem sobą, nikogo nie udaję, oni znają prawdziwego Harry'ego i co najważniejsze, chyba go lubią. Po około godzinie ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - rzuciłem nie odrywając wzroku od okna.
- Mogę ? - zapytał Mike
- Jasne. - odpowiedziałem odwracając głowę w jego stronę. Chłopak usiadł na moim łóżku i uśmiechnął się lekko.
- Wiesz... Trochę głupio wyszło, bo jak wiesz, to pokój mojej siostry, ona mieszka teraz w Miami, ale jutro przylatuje tutaj. - powiedział. Zrozumiałem. Moje wakacje dobiegły końca.
- Rozumiem. - wyszeptałem
- Daj mi skończyć. Rozmawialiśmy już z dziadkami Lily i Leo i zgodzili się, żebyś przez resztę czasu mieszkał u nich. Mają wolny pokój. - powiedział, a ja spojrzałem na niego zdziwiony
- Myślisz, że dalibyśmy ci tak szybko wyjechać ? Jeżeli tak, to się mylisz. - powiedział z uśmiechem.
- Dzięki Mike. Świetni z was kumple. - powiedziałem szczerze.
- Tak, wiem. Dawaj walizkę i cię pakujemy. Jeszcze dziś cię tam wywiozę. - powiedział, a ja zszedłem z parapetu i z pod łóżka wyciągnąłem walizkę. Wszystkie moje ubrania wrzuciliśmy do niej niedbale śmiejąc się co chwilę.
- Nie gniewaj się tylko. Nie wiedzieliśmy, że Carmen przyjedzie. - powiedział Mike, a ja poklepałem go po ramieniu.
- Jest dobrze. Nie martw się. - powiedziałem
- Harry. Lily myśli, że jej unikasz. - powiedział
- Co ? Nie. - szybko zaprzeczyłem.
- Chcesz uniknąć tej rozmowy ? Stary, nie masz się co bać. - powiedział i poklepał mnie po ramieniu.
- Taa... To nie tobie dziewczyna, na którą ewidentnie lecisz ma powiedzieć, że nie chce cie znać. - powiedziałem z drwiną w głosie, a on się zaśmiał.
- Zaraz... Lecisz na nią ? Tak ! Przyznałeś się. - zaśmiał się i zaczął tańczyć dziwny taniec po środku pokoju.
- Chodź. - powiedział gdy się uspokoił i wyszliśmy z pokoju. Pożegnałem się z Naomi i Jackobem i razem z Michael'em wsiedliśmy do samochodu.
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Będę mieszkał z Lily, to jak na tę chwilę plus, ale co potem ? Co będzie, gdy ona nie będzie chciała mnie znać, za to, że ją pocałowałem ?
Do tego dochodzi jeszcze ich babcia. Ona przecież mnie tam tak utuczy, że jak wrócę do Londynu, to będę musiał być na diecie. Modest nie będzie zadowolony, ale to tak miła staruszka, że nie potrafię jej odmówić.
Nie odzywaliśmy się do siebie w trakcie drogi. Ja byłem pogrążony w rozmyślaniach, a Mike skupiony na drodze. Gdy zatrzymaliśmy się przed domem państwa Howard wysiadłem i ciągnąc za sobą walizkę podszedłem do drzwi, ale zanim zdążyłem zapukać one się otworzyły, a stanęła w nich babcia Lily.
- Dobry wieczór. - powiedziałem, a ona wciągnęła mnie do środka.
- Chodź Harry, bo komary cię zjedzą. - powiedziała, a Mike wszedł za nami śmiejąc się. Ta kobieta czasem mnie przerażała.
- Proszę pani, pani poczeka, odstawię walizkę. - powiedziałem.
- Jaka pani ! Jestem babcia. - powiedziała i pogroziła mi palcem. Musiało to zabawnie wyglądać, bo była ode mnie dużo niższa, miała około 1,5 metra, a i tak groziła mi palcem.
- Dobrze babciu. - powiedziałem uśmiechając się.
- Mike pokażesz Harry'emu pokój dobrze ? Moje dzieciaki gdzieś zniknęły. - powiedziała. Mike zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był zupełnie inny niż ten w domu Mike'a. Tutaj widać było, że wcześniej należał do chłopaka. Wbrew pozorom wystrój był nowoczesny. Szybko wypakowaliśmy ciuchy i zeszliśmy z Mike'em do kuchni, w której byli już staruszkowie.
- Harry, pewnie nie jadłeś kolacji. Zaraz ci coś przygotuję. - powiedziała babcia i już miała zabrać się do roboty, gdy ją zatrzymałem.
- Nie trzeba. Jadłem. - powiedziałem, a Mike się zaśmiał.
- Babciu, Harry nie je dużo. Swoją drogą on prawie wcale nie je. - powiedział, a ja obrzuciłem go morderczym spojrzeniem.
- Jestem ! - zawołał Leo otwierając drzwi i wchodząc do kuchni.
- A gdzie Lily ? - zapytała babcia.
- Z Tony'm. Chyba coś z tego będzie. - powiedział i spojrzał na mnie smutno.
- Ja pójdę do siebie. Jestem zmęczony. - powiedziałem i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku, które było większe i wygodniejsze niż to w domu Mike'a i wziąłem laptopa.
Wiedziałem, że tak będzie. Tony to świetny chłopak. Idealny dla Lily, idealny dla każdej dziewczyny. Nie to co ja. Z jednej strony chciałem jej szczęścia, ale z drugiej chciałem ją mieć przy sobie.
- Mogę ? - Leo delikatnie uchylił drzwi do pokoju.
- Tak. Wejdź. - zrobiłem mu trochę miejsca na łóżku i odłożyłem laptopa.
- Mike już pojechał. - powiedział siadając. Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.
- Trochę nie rozumiem mojej siostry. - przyznał i wzruszył ramionami.
- Jak to ? - zapytałem
- Wiesz... Lily ma w sobie pewne bariery, ale o tym opowie ci sama, gdy będzie gotowa. Gdy z nią rozmawiałem, po tym waszym pocałunku wydawało mi się, że... że jesteś gotowy walczyć o nią, ale teraz z każdą chwilą przekonuję się o tym, że ty wolisz się poddać. - powiedział
- Nie rozumiesz... Chcę, żeby była szczęśliwa, bez względu na to z kim. - powiedziałem, a on się zaśmiał.
- A skąd ona może wiedzieć, że ty chcesz z nią być, skoro się poddajesz ? Lily jeśli chodzi o te sprawy jest strasznie nieśmiała i nie zrobi pierwszego kroku. - powiedział
- Pierwszy krok to ja już zrobiłem. - westchnąłem.
- No i co z tego ? Teraz unikasz tej rozmowy, unikasz Lily. Ona myśli, że nie chcesz jej widzieć ! - powiedział, a ja spuściłem wzrok na swoje dłonie. Nie sądziłem, że ona może tak pomyśleć.
- Jutro z nią porozmawiam. Bez względu na wszystko. - powiedziałem pewny siebie.
- Mam nadzieję. Dobranoc Harry. - powiedział i wyszedł.
Wziąłem laptopa na kolana i zalogowałem się na Twittera. Jak zwykle pełno wiadomości od fanek z prośbą o follow i kilka hejtów. W oczy rzucił mi się jeden tweet. Zayn'a.
" @Harry_Styles Zachowywałem się jak dupek, nie jak kumpel. Przepraszam. "
Szybko wziąłem się za odpisywanie. Nie wiem jakie będą tego skutki, ale przecież każdy zasługuje na drugą szansę.
" @zaynmalik Nie zaprzeczę. ;) Wybaczę. Kumple wybaczają. "
Wysłałem tweet i przeglądałem dalej wszystko. Miałem ochotę coś zmienić w swoim profilu, tylko zastanawiałem się co. Po kilkunastu minutach ciężkiego myślenia wypadło na ikonkę. Przeglądałem wszystkie foldery i znalazłem takie zdjęcie, które spełniało wszystkie moje wymogi, czyli " idealna fryzura, idealny uśmiech, idealny kąt padania światła, tak aby widać było idealny odcień moich oczu. " Takie tam skromne wymogi.
Zapisałem zmiany i wyłączyłem urządzenie. Wziąłem piżamę i ruszyłem szukać łazienki, nie zajęło mi to dużo czasu, bo jak się okazało państwo Howard mają dwie, jedną na dole, a drugą na górze. Po długim prysznicu wróciłem do pokoju i zasnąłem wtulając twarz w poduszkę.
Rano obudził mnie śmiech za oknem, leniwie podniosłem się z łóżka i zobaczyłem bliźniaki na dworze, jak biegali i lali się wodą z węża ogrodowego. Uśmiechnąłem się i poszedłem do łazienki się ogarnąć. Na schodach zauważyła mnie babcia.
- Ohh Harry. Chodź, śniadanie już czeka. - powiedziała. Wszedłem do pomieszczenia i zobaczyłem, że na stole czekają na mnie naleśniki. Zjadłem je i podziękowałem.
- Dzieciaki są w ogrodzie. - powiedziała, gdy wychodziłem, w odpowiedzi tylko się uśmiechnąłem.
Wyszedłem do ogrodu i przyglądałem się im. Biegali po całym ogrodzie, krzyczeli, śmiali się, piszczeli.
- A co się tu wyrabia ? - zapytałem i momentalnie zostałem oblany wodą.
- O nie ! - zawołałem i zacząłem się z nimi ganiać. Po długiej zabawie cali przemoczeni wróciliśmy do domu i poszliśmy się przebrać.
Gdy zakładałem spodnie ktoś zapukał. Szybko je zapiąłem i odpowiedziałem "proszę". Drzwi się otworzyły, a w moim pokoju stanęła Lily.
- Musimy pogadać. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Potem jej wzrok przeniósł się na moją klatkę piersiową. No tak, nie miałem koszulki. Gdy przyłapałem ją na tym słodko się zarumieniła.
- Chodź, siadaj. - powiedziałem klepiąc miejsce obok siebie na łóżku. Dziewczyna zajęła je z lekkim wahaniem.
- Może najpierw wyjaśnię ci dlaczego uciekłam co ? - blado się uśmiechnęła mówiąc to. Kiwnąłem głową by kontynuowała.
- Po przeprowadzce do Londynu wszystko wydawało się, że będzie cudownie, ale tak nie było. Nie dla mnie. Przez pierwsze pięć lat było dobrze, ojciec pracował, zarabiał dużo kasy, ale potem stał się szychą. Doszło do tego, że mnie porwali dla okupu. Przetrzymywali mnie w jakiejś opuszczonej fabryce, regularnie bili i ... - zatrzymała się i otarła łzy z policzków. Domyśliłem się co chciała powiedzieć. Słuchałem tego zszokowany. Nie przypuszczałbym, że Lily...
- I gwałcili. Byłam tam przez 2 tygodnie, potem dostali okup i wyrzucili mnie jak zużytą szmatę w lesie. Wtedy chciałam umrzeć, wolałam umrzeć niż żyć ze świadomością, że oni... że to zrobili. Brzydziłam się siebie. Cudem dotarłam do domu, a potem miesiąc spędziłam w szpitalu. Nie odzywałam się do nikogo. Praktycznie nie jadłam. Potem ojciec załatwił mi terapeutę. Miał mi pomóc wrócić do normalności. Koleś miał może 27 lat, a ja 16. Na początku były tylko te sesje, ale potem gdy ja nic nie mówiłam ojciec kazał mu się do nas wprowadzić. Dał mu wolną rękę, byle tylko mi pomógł. To był największy błąd. Frank - bo tak miał na imię, zaczął kontrolować każdą minutę mojego życia, a z czasem sam zaczął robić to co porywacze. Zaczęłam się ciąć. Czułam się jak dziwka. Gdy zrobił to któryś raz z kolei pobiegłam do Leo i wszystko mu opowiedziałam. To była nasza pierwsza rozmowa od 3 miesięcy. Wtedy tylko jemu ufałam. Tylko jemu pozwalałam się dotknąć. Ojciec jak się dowiedział, czyli tego samego dnia to wywalił gościa z domu i poszedł na policję. A ja zamknęłam się w łazience i znów pocięłam. Wszystko starannie ukrywałam, ale do czasu. Leo to zauważył. Dlatego nie chciałam, żebyś pozwolił kierować swoim życiem. Ja przez to zaczęłam się ciąć. Nie popełnij mojego błędu. - dokończyła, a ja siedziałem zszokowany. Nie wiedziałem co powiedzieć, było mi jej żal. Musiała tyle przejść. Teraz zrozumiałem dlaczego uciekła. Wróciły do niej wspomnienia, nadal boi się ludzi. Przytuliłem ją i delikatnie kołysałem. Płakała, nie chciałem, żeby płakała. Gdy uspokoiła się po chwili delikatnie się odsunęła.
- Wracając do naszej rozmowy. - zaczęła.
- Tak wiem... - przerwałem jej
- Hazz, posłuchaj mnie dobrze? - zapytała i lekko się uśmiechnęła
- Mhm...
- To co si
ę stało wtedy... To... - znów jej przerwałem
- Rozumiem.
- Harry, daj mi sko
ńczyć. Bo ja...



________________________

Teraz dedyk dla Patrysi ;)


Hej kochani ;)
Następny rozdział :D
Nie zabijajcie mnie !
Wiem, że skończyłam w ciekawym momencie ;)

Następny nie wiem kiedy się pojawi, bo teraz będzie u mnie kuzyn i kuzynka i nie wiem kiedy będę miała czas, żeby pisać. Ale postaram się dodać do czwartku. Jeżeli się spóźnię z rozdziałem, to mam nadzieję, że mi to wybaczycie, no ale są wakacje i chce je spędzić jak najlepiej.

Jak myślicie, co Lily powie Harry'emu ?
Będą razem, czy coś stanie im na przeszkodzie ?
Co z Tony'm ?

Piszcie co myślicie o tym w komentarzach, chętnie poczytam wasze teorie :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)


Mwahh <3

11 komentarzy:

  1. Rozdział genialny ! ! !
    Biedna Lily, tyle przeszła...
    Może Lily powie Hazzie, że dobrze całuje, ale ona woli Tony'ego, a Tony okaże się gejem i będzie leciał na Harry'ego ? hahaha
    Nie no, żartuję.
    Może powie mu, że mogą spróbować, a Tony nie odpuści i będzie walczył o Lily ?

    Pewnie, że wybaczymy, gdy spóźnisz się z rozdziałem. Ja też chcę te wakacje spędzić jak najlepiej ;)

    Czekam na next ;)

    Love
    Livy ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś zła.
    Zresztą tak jak ja ;)
    Szkoda mi Lily. Tyle w życiu przeszła.
    No ale nie każdy ma w życiu łatwo heh.
    Co do rozdziału, to mam ochotę Cię udusić ( oczywiście na żarty), ale gdybym Cię udusiła, to kto pisałby takie genialne rozdziały? Ja nie wiem. Mimo tego, ja nadal Cię kocham ♥

    Zapraszam do siebie: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    PS. Przepraszam, że napisałam, że chcę Cię udusić, wcale tak nie myślę :) Tak jakoś wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ;)
      Nie masz za co przepraszać :D

      Ja Ciebie też Koocham ♥

      Usuń
  3. No nie foch na pięć minut
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie
    No i teraz będę musiała czekać :/
    Biedna Lili
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału
    Wstawiaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ;* Rozdział jest jcikgvueiahjvknbdk *___* Brak słów ;D

    http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. *Yaaay* Kocham to twoje nowe opowiadanie! Nawet nie wiesz jak się stęskniłam :D. Rozdział jest mega! Czekam na next ♥. Zapraszam do mnie ;).
    Pozderki♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Brak słów, takie to wspaniałe. Nie wiem, czy kiedyś to ci mówiłam, ale kocham twoje opowiadania... Oni będą razem prawda?? Muszą być!
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do The versalite blogger. Więcej informacji na blogu: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow!
    Bo chyba nic innego nie dam rady napisać.
    Miałam małe zaległości na Twoim blogu ale już wszystko nadrobiłam :)
    Matko jakie to opowiadanie jest boskie! *_*
    Żal mi w nim Harr'ego :( Ale bardzo polubiłam Michaela,Leo i Lily.Fajnie,że trzymają się razem,ciągle się śmieją.Lubie ich :D A Leo jaki przystojny o cholera *_____*
    Ten rozdział mnie zszokował :O Matko biedna Lily :'( Tyle przeszła...zasługuje na szczęście.Fajnie by było jak by była z Hazzą ale jestem pewna że to będzie skomplikowane :) Jak mogłaś skończyć w takim momencie?!!?! Dobrze,że już dzisiaj nowy rozdział :D
    Dodawaj szybko <3
    Kooocham <333
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Hej! Nominowałam Twojego bloga do "The Versatile Blogger" :D Więcej informacji u mnie :
      http://dirtyliarsonedirection.blogspot.com/ :)

      Usuń