sobota, 26 października 2013

Rozdział 17

 Zaraz po śniadaniu Lily poszła do Ally pomóc jej w pakowaniu, a ja usiadłem przed TV. Leo i dziadkowie wyszli jeszcze wcześniej, bo pojechali do jakiejś ciotki, czy kogoś innego, swoją drogą nie wiem kogo, ale mniejsza o to.
 Mimo dużej ilości kanałów nie znalazłem nic dla siebie i zrezygnowany włączyłem na MTV.
- Popularny zespół One Direction prawdopodobnie przeżywa kryzys. Młodzi piosenkarze coraz rzadziej pokazują się razem, a Harry Styles nawet wyjechał z miasta. Do tego świat obiegła informacja, że Zayn Malik zaręczył się z Perrie Edwards wokalistką zespołu Little Mix. Czy chłopak porzuci zespół, aby wieść spokojne życie z narzeczoną ? Zagadkowy wyjazd Harry'ego Styles'a to temat numer jeden. Fani zespołu zaczynają się martwić o piosenkarza, który od prawie miesiąca nie pojawił się w Londynie ani innym miejscu, gdzie mogliby go spotkać fani. Co dalej z One Direction ? Na tę chwilę nie wiemy i mamy nadzieję, że to tylko plotki, bo są świetni. Teraz na antenie One Direction - Best Song Ever. - powiedziała jakaś prezenterka i zaczęła lecieć nasza piosenka.
 Media zaczynają się tym interesować... Nie jest dobrze. Wiem jacy oni są. Gdy tylko wrócę do Londynu nie będę miał życia, a gdy pojawię się tam z Lily, to już całkowicie wszystko się zmieni.
 Westchnąłem i wszedłem na TT.


"I never understood
 What love is really like
 Falling from the first time
 Looking in your eyes  "

 Pod moim tweetem posypało się wiele odpowiedzi, ludzie byli zdziwieni i nie do końca to rozumieli. Pytali, czy się zakochałem, czy mam dziewczynę itd.
"Jest piękna i tylko moja ;) Kocham ją <3 Mam nadzieję, że to zaakceptujecie"
 Gdy tylko napisałem ten tweet znów rozpętało się piekło, nie mogłem się połapać w interakcjach, więc przeczekałem chwilę i dopiero wtedy zajrzałem w mentions.
- Mogło być gorzej... - mruknąłem sam do siebie i lekko się uśmiechnąłem. Większość życzyła nam szczęścia, ale pojawiło się też kilka wpisów nie miłych dla Lily...

"Dziękuję wszystkim, którzy akceptują mój wybór. Jestem teraz szczęśliwy. Nareszcie... "
 Trochę sobie nagrabiłem ogłaszając to, ale nie mogłem się już powstrzymać, teraz musiałem tylko jeszcze pogadać o tym z Lily.
 Dziewczyna wróciła do domu zaledwie godzinę później i była w świetnym humorze, sam się uśmiechałem, gdy widziałem ją taką szczęśliwą.
- Napisałem o nas na TT. - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie zaciekawiona
- A co na to inni ? Harry, wiesz... Musisz myśleć też o innych, jesteś w zespole. Nie chodzi mi o to, że jestem zła czy coś, bo nie jestem, cieszę się, że to zrobiłeś, ale co na to chłopaki z zespołu, menager, fani ? - zapytała
- Nie obchodzą mnie oni. - powiedziałem i pociągnąłem ją na swoje kolana.
- Kocham cię Harry. - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Wiem Lily. Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałem i cmoknąłem ją w usta.
- Chodź na spacer. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
- Nie chce mi się. - mruknąłem
- No chodź, muszę łapać słońce póki mogę, bo w Londynie tylko pada !- powiedziała ciągnąc mnie za rękę. Na jej słowa zatrzymałem się.
- Czyli jedziesz ze mną? - zapytałem, a ona kiwnęła głową. Szeroko się uśmiechnąłem i przytuliłem ją do siebie.
- To idziemy. - powiedziałem. Poszliśmy na ten sam pagórek na którym rozmawialiśmy tego dnia, w którym się poznaliśmy. Zdjąłem koszulkę, bo było gorąco i położyłem się na trawie, Lily też się położyła i patrzyła na mnie z uśmiechem.
- No co ? - zapytałem głupio po pewnym czasie.
- Nic Curly Boy, zupełnie nic. - odpowiedziała.
 Nagle zadzwonił mój telefon, wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem na wyświetlaczu numer Zayn'a. Zaczyna się...
- Cześć Zayn. - powiedziałem wesoło do słuchawki.
- Cześć młody. Zaszalałeś na TT. - powiedział, a ja się uśmiechnąłem i spojrzałem na Lily, usiadła i zaczęła robić wianek, zaśmiałem się widząc jej minę, gdy coś jej się nie udało.
- Troszeczkę. - powiedziałem do telefonu. - Dobrze ci idzie skarbie. - zachichotałem, a Lily uderzyła mnie w ramię.
- Co wy tam robicie ? - zapytał Zayn.
- Masz Curly Boy. - powiedziała Lily i podała mi gotowy wianek.
- A wiesz... Leżymy sobie na łące Zayn. - powiedziałem i założyłem sobie wianek.
- Musisz mi wysłać wasze zdjęcie, no wiesz... Zobaczyć czy jakaś ładna jest. - powiedział
- Jest śliczna. - zapewniłem go, a Lily się zaczerwieniła.
- A nie będę ci wysyłał zdjęć, bo zobaczysz ją jak wrócę do Londynu. - powiedziałem.
- No... Robi się poważnie. - powiedział
- Tak. A co tam u ciebie i Pezz ? - zapytałem
- A wiesz... Nie możemy się dogadać co do terminu ślubu, jak nie my mamy koncert czy trasę, to ona. - westchnął
- Jakoś się dogadacie. - zapewniłem go.
- Nie przeszkadzam już wam. Napisz o której będziesz w Londynie, to pojadę po ciebie na lotnisko. - powiedział.
- Okey. Cześć Zayn. - powiedziałem i się rozłączyłem.
- Harry... Co na to fanki ? - zapytała po jakimś czasie leżąc z głową na mojej klatce piersiowej.
- Całkiem dobrze, większość się cieszy. - powiedziałem
- To dobrze. - powiedziała
 Uśmiechnąłem się tylko i zacząłem bawić się jej włosami, Była urocza. Cieszyłem się, że świat już wie, teraz nie będę musiał tego ukrywać. Lily jest najlepszym co mnie w życiu spotkało.
- Spróbuj pogodzić się z chłopakami z zespołu. - powiedziała nagle
- Co ? - zapytałem
- Zależy ci na śpiewaniu, na fanach... Spróbuj się z nimi pogodzić. - powiedziała
- A czy ty dasz radę ? Wiesz... Być dziewczyną gwiazdy ? - zapytałem
- Harry... Spróbuję. Dla ciebie. - powiedziała podnosząc się i patrząc mi w oczy.
- Nie wiem czy to da się naprawić Lily... Teraz już chyba jest na to za późno. - powiedziałem również siadając.
- Musisz spróbować. - powiedziała i wstała wyciągając do mnie rękę, gdy też stałem lekko się uśmiechnęła.
- Wracamy ? Muszę zacząć pakowanie. - mruknęła.
- Tak. Ja też. - zaśmiałem się.
 Zostały 3 dni. 3 dni w tym niesamowitym miejscu. Objąłem dziewczynę ramieniem i ruszyliśmy w drogę powrotną. Samochód Leo stał przed domem, a dziadek siedział na ławeczce i czytał gazetę.
- A wy gdzie byliście ? - zapytał gdy nas zobaczył
- Na spacerze dziadku. - odpowiedziała Lily
- Leo mówił, że nas zostawiasz kwiatuszku. - powiedział do dziewczyny, a ona usiadła obok staruszka.
- Tak dziadku... Harry idź do środka. - powiedziała, kiwnąłem głową i zostawiłem ich samych.
 W środku babcia przygotowywała kolację, więc pomogłem jej i po zaledwie 20 minutach wszystko było gotowe. W międzyczasie dołączył do nas Leo i zaczęliśmy gadać o jakimś pożegnalnym ognisku, na co babcia się zaśmiała i zaczęła opowiadać jak wyglądały ogniska za jej czasów.
 Słuchałem jak zaczarowany opowieści staruszki i z każdym kolejnym zdaniem byłem coraz bardziej zdziwiony. Zawsze wiedziałem, że ta kobieta jest jedyna w swoim rodzaju, ale po tej opowieści jestem jeszcze bardziej utwierdzony w przekonaniu, że Leo i Lily mają najwspanialszą babcię pod słońcem. Oczywiście moja babcia też jest cudowna, ale nigdy wywijała takich numerów.
 Gdy do środka weszła Lily i jej dziadek wszyscy zabraliśmy się za jedzenie posiłku. Babcia była zdecydowanie najlepszą kucharką jaką znam, mam tylko nadzieję, że moja mama się za to nie obrazi.
- Babciu, jak tylko będę miał trochę wolnego, to przyjadę, bo nie wytrzymam długo bez twojej kuchni. - powiedziałem
- I dobrze Harry. Zawsze chętnie cię tu przyjmę. - powiedziała
- Rozleniwiłem się tu za bardzo... Nie gotuję, nie sprzątam... Ciężko będzie wrócić do dawnego trybu życia. - zaśmiałem się.
- Przesadzasz. - powiedziała Lily.
- Wcale nie. Przez ten miesiąc nic nie robiłem. - powiedziałem
- Przecież moja siostrzyczka też jedzie, więc wiesz... będzie prać, gotować, sprzątać. - zaśmiał się Leo
- Tatusiowi ? Serio ? A co ja jestem ? - prychnęła, a ja się zaśmiałem
 Po kolacji usiedliśmy przed TV, a dziadkowie rozmawiali w kuchni.
- Rozumiecie to ? Jeszcze 3 dni. - powiedział nagle Leo
- Tak... Jakoś nie dociera to do mnie wiecie ? - Lily spojrzała najpierw na Leo, potem na mnie i wstała
- Zacznę się pakować. Wam też radzę. - powiedziała i poszła na górę.
- Mówiłem, że będzie dobrze. - powiedział Leo i poklepał mnie po ramieniu.
- Taa... Leo ? Dzięki za wszystko. - powiedziałem, a on kiwnął głową i poszedł na górę.
 Sam też wszedłem do swojego pokoju i do walizki włożyłem sporo ubrań, zostawiłem tylko te, których będę jeszcze używał. Gdy skończyłem poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
 Potem usiadłem na łóżku z laptopem i zalogowałem się na TT, w międzyczasie Leo przyniósł mi aparat ze zdjęciami z pobytu tutaj, zrzuciłem zdjęcia na laptopa i jedno z nich, na którym jesteśmy wszyscy. Ja, Lily, Leo, Ally, Mike, Dionne, Carmen i Tony wrzuciłem na TT z podpisem : "Best month ever ! <3 Love You Guys"
 Swoją drogą to kompletnie nie wiem co u Mike'a i Dionne, ale dziewczyna chyba wyjechała... Muszę jutro z nim pogadać, bo przecież ostatnio go zaniedbałem. No i muszę coś wymyślić co do Tony'ego. Nie daje mi spokoju to, że ja tak go traktowałem, a on nie miał w życiu łatwo. Lily od początku miała rację...
 Odpisałem na kilka wiadomości na TT, dałem kilku osobom follow i postanowiłem zrobić TC. Mówiłem do kamerki od około 20 minut, gdy drzwi mojego pokoju otworzyły się i w nich pokazał się Tony. Byłem tak zdziwiony, że omal nie spadłem z łóżka.
- Zaczekajcie chwilę. - powiedziałem i wstałem
- Chodź na dół. - powiedziałem do chłopaka. Wszyscy już spali, a jego wpuścił Leo.
- Wiesz... Może masz rację... Głupio wyszło. - powiedział
- Taa... Od początku nie było za ciekawie. - przyznałem, a on się uśmiechnął.
- To co ? Zgoda ? Lily jest szczęśliwa z tobą, a ja to szanuję. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
- Zgoda. - powiedziałem.
- Tony... Chcesz się czegoś napić? - zapytałem
- Nie no co ty. Późno jest, ty chyba jesteś zajęty. Innym razem. - powiedział i wyszedł, a ja wróciłem do TC.
- Jestem z powrotem. - powiedziałem.
- Hazz ! - zapiszczała Lily wbiegając do mojego pokoju, zaśmiałem się tylko.
- Co ? - zapytałem
- Tam jest mysz. - powiedziała, a ja parsknąłem śmiechem.
- Nie śmiej się! Ja się boję. - mruknęła
- Kto to ? To Lily, moja dziewczyna. - powiedziałem do laptopa.
- Idę do Leo. Ty się ze mnie śmiejesz. - powiedziała obrażona i wyszła, a ja pokiwałam głową z niedowierzaniem.

__________________________________
Hej !
Rozdział miał być wcześniej, ale byłam chora i nie miałam do tego głowy.
Jak widzicie koniec części pierwszej coraz bliżej.
Rozdział 20 będzie ostatnim rozdziałem części pierwszej ;p
Od was zależy ile rozdziałów będzie miała część druga.
Niepokoi mnie liczba komentarzy.
Tylko 3...
Więc postawię wam teraz warunek.




NEXT ZA 4 KOMENTARZE


Dziś mam do was tylko jedno pytanie:
Zdziwieni zachowaniem Tony'ego ?

Rozdział miał być wczoraj, ale miałam zbyt wiele wrażeń, najpierw teledysk Little Mix, który swoją drogą jest genialny, a potem Story Of My Life naszych chłopców.
Ja jak usłyszałam tą piosenkę pierwszy raz to się rozbeczałam. Ona jest piękna, no dosłownie PER-FECT ! <3
Jak wasze wrażenia po SOML ?

Wiecie, że zaraz koniec października ?
Czyli to już 2 miesiące szkoły ;o
Niedługo święta <3
No za dwa miesiące, ale to niedługo ;)
A za miesiąc album chłopców <3
Ogólnie listopad jest super zauważyliście ?
Album Avril, Album The Wanted, koncert ROOM 94, płyta chłopców <3
No super <3

Ale się rozpisałam xD

Nie będę przynudzać ;)
Macie tu jeszcze Hazzusia za dawnych czasów ( no może nie tak dawnych), żeby powspominać. ;')


 

piątek, 18 października 2013

Rozdział 16

 Gdy skończyła śpiewać wpatrywałem się w nią oszołomiony. Ta piosenka była wspaniała, a do tego Lily ma cudowny głos, którego mógłbym słuchać cały czas.
- I co myślicie ? - zapytała niepewnie, Leo posłał jej uśmiech i pokazał uniesiony kciuk.
- Świetna. - powiedziałem, a ona lekko się uśmiechnęła i wstała.
- Lecę spać. Mam dość. - powiedziała wychodząc.
- Dobranoc. - powiedziałem, a ona kiwnęła głową i machnęła ręką, a następnie wyszła.
 Poszedłem w jej ślady i po zaledwie 30 minutach leżałem w łóżku. To już niedługo... Niedługo stąd wyjadę i nie wiem co będzie dalej... Nie wiem, czy Lily tam pojedzie.
 Następnego dnia już z samego rana poszedłem do Anthony'ego. Musiałem go przeprosić. Otworzyła mi Ally i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Muszę pogadać z Tony'm. - powiedziałem, a ona przepuściła mnie.
 Chłopak siedział w kuchni i jadł. Był przybity.
- Możemy pogadać ? - zapytałem. Kiwnął głową, a Ally wyszła.
- No ? - mruknął
- Chciałem cię przeprosić. Wiem, że zachowałem się jak dupek, nie myślałem wtedy racjonalnie, chciałem się zemścić za to, co powiedziałeś Lily. - powiedziałem
- Teraz ci się na przeprosiny zebrało ? Nie zasługujesz na nią Harry. - powiedział, a ja spuściłem wzrok.
 Miał rację. Nie zasługiwałem na Lily, byłem zwykłym dupkiem, który boi się przeciwstawić menagerowi. Byłem słaby...
- Może i masz rację, może na nią nie zasługuję, ale ją kocham i tego nie zmienisz. A ciebie chciałem przeprosić, bo wiem, że zachowałem się jak gówniarz ! - warknąłem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
 Chciałem być miły, ale z nim się nie da. Próbowałem. Wróciłem do domu i wszedłem na górę. Lily siedziała w swoim pokoju z laptopem.
- Co robisz ? - zapytałem siadając obok niej.
- Przeglądam pocztę, Twitter'a, Facebook'a i kilka innych stronek. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- I co ciekawego ? - zapytałem
- Nie za bardzo. Cały czas tylko jakieś durne ploty... - westchnęła i wyłączyła laptopa.
- Chodź na spacerek. - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę na dół.
- Nie chce mi się. - jęknęła
- No chodź, zobaczysz, będzie fajnie. - powiedziałem, w końcu uległa i szliśmy polną dróżką trzymając się za ręce.
- Wiesz, że już niedługo koniec moich wakacji ? - zapytałem cicho
- Wiem Harry. - odpowiedziała i blado się uśmiechnęła
- I chciałem... Chciałem zapytać co zamierzasz zrobić. - wydusiłem
- Nie wiem jeszcze. Bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie tego, że nie będzie cię tutaj, ale... ale nie wiem. - westchnęła
- Bardzo chciałbym, żebyś jechała tam ze mną. Nie ważne co pomyślą o mnie inni, kocham cię i przy tobie jestem szczęśliwy, wiesz co chciałbym zrobić ? Wejść z tobą na scenę, wziąć mikrofon i powiedzieć : " To Koniec Harry'ego Styles'a w One Direction. Odchodzę z zespołu" A potem pocałować cię w czoło i razem zeszlibyśmy ze sceny, potem wyszli z budynku i ruszyli do domu. - powiedziałem do niej. Spojrzała na mnie i bez słowa mnie przytuliła.
- Przemyślę to jeszcze. - zapewniła mnie. Uśmiechnąłem się do siebie i poszliśmy dalej.
 Była taka szczęśliwa, z uśmiechem patrzyła na wszystko, na motyle, na kwiaty, na różne inne owady, na wszystko. Uwielbiałem jej uśmiech, gdy ona się uśmiechała robili to wszyscy, to działo się mimowolnie.
- No chodź ! - pociągnęła mnie za rękę w stronę jakiegoś pagórka, gdy tam weszliśmy tylko się uśmiechnąłem patrząc na nią, z uśmiechem położyła się na trawie i spojrzała na mnie z dołu.
- No co tak stoisz Hazz ? Tu jest miękko. - powiedziała z uśmiechem, a ja ułożyłem się obok.
- Zobacz, tamta chmurka wygląda jak Leo na rowerze. - powiedziała i wskazała jakąś chmurkę.
- To jest krokodyl, a nie Leo. - zaśmiałem się
- Ja wiem lepiej. A tamta to serduszko. - powiedziała wskazując inną.
- A tamta to kwiatek. - wskazałem chmurkę.
 Długo leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy w chmury, a potem zaczęliśmy rozmawiać, o przeszłości, o tym co było zanim się poznaliśmy.
- Jak byłam mała to uwielbiałam patrzeć w niebo. W Polsce to wszystko wyglądało inaczej... Pamiętam jak z babcią zawsze jeździłam do kościoła, a potem wracałyśmy taką polną drogą i ja jej zawsze uciekałam i kładłam się na trawie tylko po to, żeby patrzeć w niebo. Leo zawsze biegał ze mną, byliśmy jak Jaś i Małgosia. Dalej jesteśmy. - powiedziała z uśmiechem
- Mało mówiłaś o Polsce. Jak tam jest ? - zapytałem
- Pięknie. I mniej deszczowo niż w Anglii. W Polsce lubiłam lato, było tak przyjemnie, ciepło, zielono. Pamiętam jak wyczekiwałam zawsze wakacji, żeby móc jechać nad jezioro, dziadek nas tam zabierał na tydzień. To było najlepsze. Albo zima... Zima w Polsce... Każde święta tam spędzam. Tam to dopiero czuć tą magię świąt, gdy wychodzisz z domu szukać pierwszej gwiazdki, a wszędzie wokół śnieg, gdy spoglądasz przed siebie i w oknach sąsiadów widzisz pięknie ubrane choinki, gdy wszyscy są dla siebie tacy mili. Gdy w wigilijny poranek otwierasz kolędnikom, którzy marzną, żeby trochę zarobić i dostać cukierki. Przygotowanie potraw wigilijnych, ubieranie choinki, śpiewanie kolęd. Święta to jedyny okres czasu, w którym cała nasza rodzina jest razem, tylko wtedy czuć tą magię świąt. To coś wspaniałego... A nigdzie jesień nie jest piękniejsza niż w Polsce. Ten moment, gdy wychodzisz z domu, na dworze świeci słońce, na drzewach kolorowe liście, a alejki w parku są wręcz nimi usłane. Mijasz takie drzewa i mimowolnie się uśmiechasz. Musisz to zobaczyć. - powiedziała. Gdy mówiła o Polsce jej oczy tak charakterystycznie błyszczały.
- Kochasz Polskę prawda ? - zapytałem
- Tak. Bardzo. Wiesz, gdy mieszkasz w jednym miejscu, to tego nie czujesz, ale gdy tak jak ja kilka lat spędzisz w jednym, potem się przeprowadzisz na kilka lat, a na koniec wylądujesz jeszcze gdzieś indziej to zrozumiesz to. Gdy mieszkałam w Polsce wcale nie lubiłam tak tego kraju. Owszem, podobało mi się, ale czasem miałam ochotę wrócić do taty, ale teraz... Gdy patrzę na to z perspektywy czasu to właśnie tam spędziłam najlepsze chwile mojego życia, tylko z Polską nie mam złych wspomnień. - powiedziała
- A ty ? Jak wyglądało twoje dzieciństwo Hazz ? - zapytała
- Razem z siostrą też byliśmy rozrabiakami. Cały czas coś psuliśmy, kłóciliśmy się, albo biliśmy. Nie raz wpadaliśmy w kłopoty... - zaśmiałem się lekko wspominając dzieciństwo.
- Tęsknisz za nią prawda Hazz ? - zapytała Lily
- Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałem
- To widać. - uśmiechnęła się
 Nie wiem ile czasu jeszcze spędziliśmy na pagórku, ale było mi tam dobrze. Mógłbym tam siedzieć z nią jeszcze przez całą noc, ale postanowiliśmy wrócić, gdy zaczęło się ściemniać.
 W domu babcia z dziadkiem oglądali TV, a Leo coś jadł. Usiedliśmy w kuchni obok niego i z uśmiechami wpatrywaliśmy się w talerz tostów.
- Zrobię nam kolację. - podniosłem się i otworzyłem lodówkę.
- Ty jej tak nie przyzwyczajaj, bo potem wcale nie będzie ci gotowała. - zaśmiał się Leo
- Nie musi. Ważne, że będzie. - odpowiedziałem
- Kochany jesteś. - powiedziała i zaczęła coś szeptać z Leo.
- Żartujesz ?! - wykrzyknął nagle Leo.
- Cicho ! - syknęła Lily
- No co ? - zaśmiał się chłopak i spojrzał na mnie
- Nic. Mówiłam ci przecież. - westchnęła i posłała mi uśmiech.
- Czy wy coś ukrywacie ? - zapytałem
- Nie ! - odpowiedzieli równo z uśmiechami.
- Taaak ? - zapytałem stawiając na stole talerz z tostami.
- Harry, czemu ty wszędzie szukasz jakichś podstępów ? - zapytał mnie Leo ze śmiechem i wstał od stołu.
- Idę do siebie. - powiedział i poszedł na górę.
- Powiesz mi ? - zapytałem Lily
- Nie. - odpowiedziała z uśmiechem i wzięła do ręki tost. Westchnąłem tylko i też zabrałem się do jedzenia.
- Idę wziąć prysznic. - powiedziała i cmoknęła mnie w policzek, a potem poszła na górę, sam też poszedłem do swojego pokoju i włączyłem laptopa. Dodałem wpis na TT
" Fajnie jest położyć się na łące i popatrzeć w chmury jak za dawnych czasów."
 Wylogowałem się i poszedłem do pokoju Lily. Postanowiłem zaczekać na nią i usiadłem na jej łóżku. To nie sprawiedliwe, bo jej jest wygodniejsze niż moje...
 Po około 20 minutach do pokoju weszła Lily w swojej piżamce z kotkiem.
- Dłużej się nie dało ? - zapytałem podchodząc do niej i kładąc dłonie na jej talii.
- Nie. - odpowiedziała zarzucając swoje ręce na moją szyję.
- Czułem się tutaj samotny. - wyszeptałem pochylając się delikatnie, żeby ją pocałować.
- Taak ? - zapytała z uśmiechem i połączyła nasze usta w pocałunku.
 Cały wieczór spędziłem u niej w pokoju, a potem zasnąłem...


_________________________
Rozdział krótki...
Wiem.
Przyznaję się bez bicia, że jest okropny i nie wyszedł mi.
Ostatnio nie mam weny na pisanie o 1D.
Przepraszam, że was zawiodłam i tak długo nie dodawałam rozdziału, ale mam masę nauki, do tego mało wolnego czasu i praktycznie nie mam kiedy, a jak już siadam do laptopa, to nie mam pomysłów.
Przepraszam <3
Obiecuję poprawę.

Następny rozdział pojawi się jak tylko go skończę.
Obiecuję.

Pytania:
1. Czy chcecie, abym już zakończyła część pierwszą ?
2. Co myślicie o zachowaniu Hazzy u Tony'ego ?
3. Czy Tony miał rację ? Czy Harry nie zasługuje na Lily ?
4. Czy chcecie już czytać o reszcie One Direction ?
5. Czy Lily pojedzie do Londynu ?

Komentujcie, bo to mnie motywuje ♥