Tego dnia nie wyszedłem już z pokoju. Nie jadłem kolacji. Byłem zbyt zajęty rozmyślaniem o tej całej sytuacji.
Wieczorem, gdy już wróciłem do pokoju po wzięciu prysznica usłyszałem pukanie do drzwi. Odpowiedziałem ciche "proszę", a w drzwiach ukazała się głowa Michaela. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Co się tu stało ? - zapytał wchodząc i zamykając za sobą drzwi. Usiadł na brzegu łóżka, na którym ja też siedziałem.
- Rozmawialiśmy... - powiedziałem cicho.
- Harry... Wszystko mi powiedz. - nalegał, ale uśmiechnął się zachęcająco.
- Przyszła do mnie do pokoju i leżeliśmy na łóżku, bo ona tłumaczyła mi tweety. Potem opowiedziała trochę o sobie, a potem zeszliśmy na temat tego chłopaka. Ona powiedziała, że chyba go nie chce i patrzyła mi w oczy. Nie wiem co się ze mną stało, ale pocałowałem ją. Ona odwzajemniła, a gdy się oderwaliśmy od siebie to wybiegła z mojego pokoju i powiedziała "Przepraszam". - wyjaśniłem.
- Leo z nią rozmawia. Spokojnie Harry. Wszystko będzie dobrze. Lily ma w sobie pewne bariery... Musi je przełamać, ale to dla niej trudne. Nie możesz się poddać. Niech ona czuje, że ma wsparcie. - powiedział i poklepał mnie po ramieniu. Po czym wstał i podszedł do drzwi.
- Dzięki Mike. - powiedziałem, gdy chłopak wychodził.
- Od tego są przyjaciele. - odpowiedział i zamknął drzwi.
Znamy się jeden dzień, a on już nazywa mnie przyjacielem, on już zachowuje się jak prawdziwy przyjaciel. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie znali mnie, ale pozwolili dołączyć. Równie dobrze mogli mnie olać, ale oni tego nie zrobili. Dlaczego nie stanęli na mojej drodze wcześciej ? Dlaczego chłopcy z zespołu nie są tacy ? Dlaczego lepiej dogaduję się z ludźmi, których znam tak krótko niż z chłopakami, z którymi mieszkam od 3 lat ?
Następnego dnia postanowiłem iść do Lily i z nią porozmawiać, ale miałem jeden problem. Nie wiedziałem gdzie ona mieszka. Zaraz po śniadaniu razem z Mike'em ruszyliśmy drogą do domu bliźniaków.
Po dość długiej drodze stanęliśmy przed sporym domem, ale wyglądał dość przytulnie. Na ławce przed domem siedział starszy pan.
- Dzień dobry. - powiedzieliśmy z Mike'em równo.
- Ohh... Witajcie. Michael chłopcze jak dawno cię u nas nie było. - powiedział żartobliwie mężczyzna
- Aż dwa dni ! - zaśmiał się mój towarzysz.
- A kim jest ten młodzieniec ? - zapytał patrząc na mnie.
- Harry. Harry Styles. - przedstawiłem się.
- Ahh Harry ... Mój kolega z ławki też miał na imię Harry. Z niego to dopiero był wariat... - powiedział.
- Julian ! Daj spokój dzieciakom ! - z domu wyszła niska kobieta z uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry pani Howard. - powiedział Mike, a kobieta przytuliła go. Patrzyłem na to nieco zdziwiony.
- Ohh Mike... Już myślałam, że coś ci się stało tak zniknąłeś. Ale te moje urwisy mówiły, coś o jakimś gościu. - powiedziała. - A jeszcze raz powiesz do mnie pani Howard to nie dostaniesz babeczek ! - dodała z uśmiechem. Jak na staruszkę była bardzo wesoła.
- Dobrze babciu. Poznaj Harry'ego. To on do mnie przyjechał. - powiedział chłopak wskazując na mnie.
- Ohh.. Kolejny młodzieniec. Ale jaki ty chudy jesteś ! Nie no... Co to ma być... Chodź chłopcze. - powiedziała i złapała mnie za rękę ciągnąc do środka. Spojrzałem przerażony na Mike'a, ale on tylko się śmiał.
- Wpadłeś w szpony babci. - usłyszałem przed sobą i zobaczyłem Leo. Staruszka złapała jego dłoń drugą ręką i też pociągnęła do kuchni.
- Módl się, żeby przyszła jakaś sąsiadka na kawę, albo Lily nas uratowała. - wyszeptał chłopak. Usiedliśmy przy stole w bardzo przytulnej kuchni, a kobieta zaczęła grzebać w szafkach.
- Zrobiłam pyszny obiad. Już wam nakładam. Leoś zawołaj Lilunie. - powiedziała, a ja się uśmiechnąłem słysząc to. Chłopak wstał i wyszedł z kuchni.
- LILY OBIAD ! - krzyknął za drzwiami i wrócił. PO chwili dziewczyna wesoło wbiegła do pomieszczenia, ale zatrzymała się widząc mnie. Usiadła nie patrząc na mnie.
- Przepraszam za wczoraj. - wyszeptałem korzystając z okazji, że siedzi tuż obok mnie.
- Nie przepraszaj.- odpowiedziała. Staruszka postawiła przed nami talerze z jakąś zupą.
- Wszystko ma być zjedzone ! - zarządziła i wyszła. Spojrzałem na talerz Lily i jęknąłem.
- Ty masz mniej ! - oburzyłem się, a Leo zachichotał.
- Radzę ci zjeść wszystko. - powiedziała i zabrała się do jedzenia. Zupa była bardzo dobra, więc zjedzenie wszystkiego nie sprawiło mi problemu. Lily zebrała talerze i odstawiła i w tym momencie starsza pani znów weszła do kuchni.
- Jak ślicznie. No to teraz drugie danie. Liluś pomożesz mi skarbie ? - zapytała. Lily wstała i podeszła do niej.
- Jaki chudy ten młodzieniec. Trzeba go podtuczyć. - powiedziała do niej staruszka.
- Kochanie, to zabrzmiało jakbyś była czarownicą z tej bajki o Jasiu i Małgosi. - powiedział staruszek dołączając.
- Nie słuchaj dziadka babciu. Zgadzam się z tobą. Harry jest chudy. - powiedziała i spojrzała na nas wymownie. Miejsce Lily zajął jej dziadek, który spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Wpadłeś w szpony mojej żony... Oj chłopcze marny twój los. - powiedział
Wtedy Lily postawiła przede mną talerz wypełniony po brzegi. Spojrzałem na nią niedowierzając, a ona tylko słodko się uśmiechnęła i sobie znów włożyła tylko trochę.
- Idę na kawę do sąsiadki. - zawołała starsza pani i wyszła.
- Jezusie kochany ja mam to zjeść ? - zapytałem, gdy usłyszałem, że drzwi wejściowe się zamknęły.
- No raczej. - odpowiedzieli wszyscy. Mike patrzył na nas ze śmiechem i zajadał babeczki.
Po obiedzie, który ledwo zjadłem, ale był pyszny usiedliśmy w salonie i nie ruszaliśmy się. Dziadek Leo i Lily poszedł na ryby.
- Musimy pogadać Lily. - powiedziałem, a ona skinęła głową i wstała. Powoli podążyłem za nią i weszliśmy do jej pokoju.
- Ładnie tu masz. - powiedziałem, a ona westchnęła i usiadła na parapecie. Zająłem miejsce obok niej.
- To co się stało wczoraj... To... - zaczęła.
- Przepraszam. - powiedziałem spuszczając wzrok. Wiedziałem co chciała powiedzieć. Wiedziałem, że nie będzie chciała ...
- Daj mi skończyć. Harry... Chodzi o to, że... - zaczęła, ale wtedy mój telefon zaczął dzwonić. Zerknąłem na ekran. Zayn. Już miałem go schować do kieszeni, ale zatrzymała mnie Lily.
- Odbierz. Może to coś ważnego. - powiedziała i wyszła.
Niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę. Nie wiedziałem czego się spodziewać.
- Harry. Co się nie odzywasz ? - zapytał Malik.
- Cześć. A stało się coś? - odpowiedziałem pytaniem.
- Nie. Myślałem, że coś ci się stało. - powiedział
- Od kiedy to się mną przejmujesz ? - prychnąłem, a po drugiej stronie usłyszałem westchnięcie.
- Słuchaj mnie stary. Wiem, że nie byłem wobec ciebie fair, ale może czas się dogadać ? - zapytał, a ja westchnąłem.
- Nie wiem Zayn... Nie wiem. - westchnąłem. Wtedy za oknem usłyszałem jakieś hałasy. Wyjrzałem i zobaczyłem dwójkę osób. Chłopaka i dziewczynę idących do domu Lily.
- Słuchaj. Muszę kończyć. - powiedziałem i się rozłączyłem nie czekając na pożegnanie Malika.
- Hej Ally. Hej Tony. - powiedziała Lily wpuszczając ich do środka.
- Ally... - zaczął Leo niepewnie. Nie wiedziałem co się między nimi działo, ale gdy dziewczyna go pocałowała zrozumiałem.
- Tony poznaj mojego brata Leo, i moich przyjaciół Mike'a i Harry'ego. - powiedziała wskazując na każdego z nas po kolei. Chłopak podał nam ręce przedstawiając się.
- To co ? Gotowi na spacerek ? - zapytał Mike. Spojrzałem na niego zdziwiony. Nic nie wspominał, ale zgodziłem się.
Tony cały czas zagadywał Lily, a ona śmiała się razem z nim. Szedłem sam, nieco z tyłu i patrzyłem na nich. Na samym początku szedł Leo z Ally. To bardzo miła dziewczyna swoją drogą i do tego ładna. Nie tak ładna jak Lily, ale ładna. Pasowali do siebie.
- Co jest ? - zapytał Mike podchodząc do mnie. Wskazałem głową na dwójkę przed nami, a on poklepał mnie po ramieniu.
- Co ci powiedziała na górze ? - zapytał
- Nic. Przerwał nam mój telefon. - powiedziałem wzruszając ramionami. Wtedy zobaczyłem jak Tony wbiega z Lily na rękach do jeziora, ona śmiała się, on też. Po chwili wyszli na brzeg. Tony pobiegł do Leo i Ally, a Lily do nas.
- Mike ! Chodź przytul mnie ! - zaśmiała się i przytuliła chłopaka przez co on też był mokry.
- Ej ! Przytulaj sobie Harry'ego. - oburzył się chłopak, a dziewczyna wesoło mnie przytuliła.
- Nie skończyliśmy rozmowy. - powiedziała, ale została ode mnie oderwana. Spojrzałem na winowajcę, którym okazał się Tony.
- Tony. Możemy pogadać ? - zapytała go i odeszli kawałek. Chłopak zdjął koszulę, położył na ziemi, żeby Lily usiadła. dżentelmen się znalazł... Nic mi nie zrobił, ale ja i tak byłem na niego wściekły. Chociaż nie... Zrobił mi coś. Odebrał mi Lily. Westchnąłem zrezygnowany i odwróciłem wzrok.
- Harry... - nagle obok mnie pojawił się Leo, a chwilę po nim Ally i Mike.
- Daj spokój. Jest ok. - powiedziałem, a on pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Jedno gorsze od drugiego... - westchnął.
- Czekaj... To między nim, a Lily coś jest ? - zapytała Lily.
- Nie. - powiedziałem szybko.
- Tak ! - Leo i Mike powiedzieli równocześnie.
- Nie. - powiedziałem spuszczając wzrok.
- Całowali się. - powiedział Mike
- Teraz mi to mówicie ? Ja mówiłam Tony'emu, żeby się nie poddawał... - westchnęła zrezygnowana, a ja się zatrzymałem.
- Tak ? No to zobaczymy... - mruknąłem bardziej do siebie, Leo zaśmiał się.
- Pamiętaj, że to moja siostrzyczka ! - powiedział, a ja kiwnąłem głową i pogrążyłem się w myślach. Nie poddam się tak łatwo. Co to to nie... Nie oddam mu Lily bez walki. Nie dosłownie walki, ale nie odpuszczę. Będę się starał. Mam poparcie jej brata i przyjaciela. Dam radę. Tak Harry, myśl pozytywnie.
Nie wiem kiedy, ale znaleźliśmy się na jakimś pagórku, zaraz... Ja znam to miejsce... To tutaj przyprowadziła mnie Lily. Leo i Ally usiedli sobie gdzieś daleko od nas.
- Zostaw mnie w spokoju ! - wrzasnęła Lily na Tony'ego, który niemal biegł, żeby nadążyć za nią. Poderwałem się z ziemi.
- Co ja zrobiłem ? - zapytał chłopak.
- Właśnie nic ?! Człowieku, twoja perfekcyjność mnie denerwuje ! - warknęła i podeszła do nas. Tony stał i osłupiały patrzył na nią.
- Co ?! - zapytał po chwili.
- Jesteś zbyt idealny ! Czy ty masz jakąś wadę ? - zapytała, a Mike leżał na trawie śmiejąc się, mi dużo nie brakowało.
- Emmm... - biedny chłopak nie wiedział co ma powiedzieć.
- Zobacz na takiego Harry'ego. Dosyć, że nie za bardzo inteligentny, to jeszcze nie ogarnia dowcipów i boi się kolejek górskich ! - wskazała na mnie. Spoważniałem.
- Co ? - zapytałem nie do końca rozumiejąc.
- Czyli gdybym był głupi, to by było dobrze ? - zapytał Tony
- Nie ! Słuchaj. Jesteś słodki, przystojny, uprzejmy, no idealny jesteś, ale... Kurcze, miej choć jedną wadę ! - jęknęła, a on westchnął. Przytulił ją do siebie.
- Czy ty przed chwilą powiedziałaś, że jestem głupi ? - zapytałem, gdy dotarł do mnie sens jej słów. Mike zaczął się jeszcze bardziej śmiać, a Tony i Lily spojrzeli na mnie z politowaniem.
- Kto ostatni w wodzie ten wraca do domu nago ! - krzyknęła Lily i wszyscy pognaliśmy do jeziora. Mój boże... Biegłem ostatni. Nie. Takiego upokorzenia nie zniosę. W ostatnim momencie wyprzedziłem Mike'a i wskoczyłem do wody.
- Cholera... - warknął chłopak wynurzając się. Lily podpłynęła do nas.
- To co Mikey ? - zapytała z cwanym uśmiechem.
- Wredna, mała, złośliwa... - zaczął.
- ohh nie tyle komplementów na raz, bo się zarumienię. - zachichotała i ochlapała mnie.
- Osz ty ! - zawołałem i oddałem jej.
Bawiliśmy się wspaniale. Do domu wróciliśmy wieczorem, Lily zlitowała się nad Mike'em i pozwoliła mu wracać w bokserkach, za co chłopak był jej tak wdzięczny, że niósł ją do domu na plecach.
____________________________________
I Jak wam się podoba ?
Moim zdaniem końcówka jest beznadziejna, ale pisałam go na szybko.
Nie podoba mi się...
Dedyk dla Klaudyś ;)
Ot tak, bez powodu ;)
Bo lubię czytać jej komentarze :D
No to teraz tak.
Znacie zasadę :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeżeli tak, to stosujcie się do niej ;)
Dla was to tylko chwila, a ja się cieszę, bo wiem, że ktoś to czyta.
Możecie nawet wpisać kropkę, albo buźkę w komentarzu ;)
To tyle ;)
Zastanawiam się teraz jak pokierować opowiadaniem. Nie wiem czy zakończyć szczęśliwie, czy może nie, a może tylko częściowo ?
No ale co tam. Jak będziecie czytać do końca, to się dowiecie co wybrałam ;)
Mwahh <3
O dzięki za dedyk to miłe.
OdpowiedzUsuńLubisz moje komentarze, no cóż ja twoje uwielbiam
Rozdział świetny, biedny Harry wpadł w szpony babci haha
Uśmiałam się jak nie wiem.
Biedny Mikie szkoda chłopaka, ale przegrał
Już nie mogę się doczekać kolejnego
Wstawiaj szybko <3
Zapraszam jeszcze tutaj http://love-is-blind-avalon.blogspot.com/
intryguje mnie ta Lily oj intryguje...
OdpowiedzUsuńzabawny rozdział a zwłaszcza babcia i jej obiad ;]
Obiadek u babci ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;)
Mnie też intryguje Lily ;)
Ciekawe co z tego wyniknie ;)
Czekam na następny ;p
Love
Livy :*
Najlepszy moment to ten z obiadem u babci.
OdpowiedzUsuńPo prostu nadal się z tego śmieję.
Nieźle wymyślone.
Nawet ja na takie coś bym nie wpadła :)
Czekam na kolejny.
Zapraszam do siebie: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/
Dominika.
Super :D
OdpowiedzUsuńMówisz, że końcówka beznadziejna, a moim zdaniem nie, wręcz przeciwnie wyszła ci świetnie :)
Ogólnie cały rozdział mi się podoba i wszystko co piszesz.
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam <3
świetny rozdział i ogólnie super blog! :)
OdpowiedzUsuńkocham jak piszesz *o*
czekam na następny rozdział :))
nie ma to jak cieszyć sie do ekranu czytając rozdział ;) czekm na następny x
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://1dopowiadaniegracemalik.blogspot.com/