Następnego dnia obudziłem się w namiocie, ale nie za bardzo pamiętałem jak się tam znalazłem. Pocieszał mnie fakt, że obok spał Mike, więc nie byłem sam po środku lasu, którego nie znałem.
- Lily gadaj co my robiliśmy ! - usłyszałem zbulwersowany głos Leo. Wyszedłem z namiotu i ignorując ból głowy podszedłem do nich.
- Idzie gwiazda. - zaśmiała się Lily, a ja spojrzałem na nią zdziwiony.
- No mów co my odwaliliśmy ! - niemal krzyknął Leo, a ona usiadła na pniu drzewa, który wczoraj służył nam jako ławka i rozejrzała się po polance na której byliśmy. Podążyłem za jej wzrokiem i na koniec mój wzrok zatrzymał się na niej samej.
- Potem wam powiem. Jak Mikey się obudzi. - powiedziała i wyjęła telefon, a po chwili zaczęła się śmiać patrząc na ekran.
- O co chodzi ? - zapytałem, a ona pokazała mi jakieś zdjęcie. Byłem na nim ja, Leo i Mike. Byliśmy mega przerażeni i kompletnie nie pamiętałem dlaczego. Widząc nasze miny sam się zaśmiałem.
- Co tu się stało ? - zapytał Mike wychodząc z namiotu. Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Lily, a ona wyprostowała się i spojrzała na nas poważnie, ale po chwili znów parsknęła śmiechem.
- Lily mów już ! - krzyknął Leo. Dziewczyna się uspokoiła się uspokoiła i zerknęła w stronę drzew, aby znów się zaśmiać.
- Lily no ! - powiedzieliśmy zniecierpliwieni w tym samym momencie.
- Widzicie tą wiewiórkę ? - zapytała, a my pokiwaliśmy głowami patrząc na rude zwierzątko na gałęzi.
- W nocy rozeszliśmy się do namiotów, ja już zasypiałam, a wy bawiliście się latarką. Nagle zaczęliście piszczeć i krzyczeć, a potem wpadliście do mojego namiotu. Harry się do mnie przytulił i nie chciał mnie puścić, coś tam paplał, że mnie obroni i byle wampir mu nie podskoczy, bo w końcu on jest Harry Styles. Potem jak już przestaliście piszczeć to powiedzieliście, że widzieliście Edwarda Cullena i on poluje w lesie, bo widzieliście coś rudego na drzewie. Oczywiście ja skojarzyłam, że to wiewiórka i jakoś udało mi się wam wytłumaczyć, że Edward nie zabija ludzi tylko zwierzęta, co nie było łatwe, a potem zasnęliście u mnie. Cudem wyplątałam się z uścisku Harry'ego i poszłam do drugiego namiotu, bo szczerze, strasznie od was śmierdziało piwem. - powiedziała, a my popatrzyliśmy na siebie niedowierzając.
- Edward Cullen ? Mike, nigdy więcej maratonów "Zmierzchu". - powiedział Leo, a ja się uśmiechnąłem. Oni są taką paczką przyjaciół jaką zawsze chciałem mieć.
- Lily... Jeżeli to nagrałaś, to proszę cię. Nie pokazuj tego nikomu. - jęknął Leo, a ona zaczęła się śmiać.
- Spokojnie braciszku. Twoja Ally tego nie zobaczy. - odpowiedziała i wstała.
- Ja idę. Mam się z nią spotkać. Pa chłopaki. - powiedziała i każdemu z nas dała po buziaku w policzek, a potem pognała leśną ścieżką. Gdy jej usta dotknęły mojego policzka zrobiło mi się cieplej na sercu. To było takie... wyjątkowe. Miłość od pierwszego wejrzenia ? Nie wiem, ale zdecydowanie mi się podoba. Dawno nie byłem zakochany, może zapomniałem jak to jest. Teraz gdy ją widzę uśmiech wpływa mi na usta, a gdy się śmieje czuje takie ciepło w środku. Gdy się smuci mam ochotę ją przytulić. Czy to miłość ? Może za wcześnie aby to stwierdzić ?
- Czy ona zostawiła nas ze sprzątaniem ? - zapytał Mikey.
- Cwana bestia... - mruknął Leo i zabraliśmy się za sprzątanie. Po godzinie obładowani wszystkim wróciliśmy do domu Mike'a.
- Gdzie wy się podziewaliście ?! Leo, jak dobrze, że jesteś. Zepsuła mi się pralka. Zobaczyłbyś co z nią ? - zapytała Naomi.
- Sorki chłopcy. Obowiązki wzywają. - powiedział i poszedł z Naomi.
- Zostaw to tutaj. - zwrócił się do mnie Mike. Odłożyłem wszystko ze wskazane miejsce, a blondyn zrobił to co ja.
Zjedliśmy kanapki, które zrobiłem ja i poszliśmy do salonu.
- Lecisz na nią. - powiedział nagle, a ja spojrzałem na niego uważnie.
- CO ? - zapytałem zdziwiony
- Lecisz na Lily. Nie jestem ślepy. Swoją drogą nie dziwię się. - powiedział siadając w na sofie, usiadłem obok.
- Ugh... No może i tak. - westchnąłem wlepiając wzrok w swoje dłonie. Nie lubiłem rozmawiać o swoich uczuciach.
- Ale tylko lecisz na nią, czy to coś poważniejszego ? - zapytał
- Nie wiem. Znam ją tylko jeden dzień, ale gdy ją widzę to tak inaczej się czuje, tak jakbym mógł zrobić wszystko, a gdy jest smutna, tak jak wczoraj gdy powiedzieliście o jakimś facecie to miałem ochotę ją przytulić i ochronić przed całym światem, a gdy się uśmiecha to czuję takie ciepło w środku, a gdy patrzę w jej oczy to nic innego się nie liczy. - powiedziałem podnosząc wzrok. Chłopak spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- No to ten... - zaczął i odchrząknął.
- Weź ją na spacer. Lubi takie klimaty. - usłyszałem za plecami. Gwałtownie się odwróciłem i zobaczyłem Leo. Wycierał ręce w jakiś ręcznik.
- Ale... - zacząłem, ale przerwał mi Leo.
- Póki jeszcze nie mam nic przeciwko waszemu związkowi. - powiedział, a Mike się zaśmiał.
- Aaaaaa !!! Mike ! - pisnęła Lily wbiegając do środka i przytuliła się do Leo.
- Co chcesz ? - zapytał Mike. Dziewczyna oderwała się od brata i spojrzała na przyjaciela.
- Ideał... No ideał ! - pisnęła. Spojrzeliśmy na nią nie rozumiejąc.
- Kuzyn Ally. Ideał. - powiedziała, a ja westchnąłem spuszczając wzrok.
- Eghmmm... Lily. Jak to ideał ? - zapytał Mike patrząc na mnie ze współczuciem.
- Świetnie tańczy, jeździ na desce, gra na gitarze, ma super grzywkę i brązowe oczy. Kurcze no ideał ! - pisnęła wesoło.
Byłem totalnym przeciwieństwem tego, którego opisywała. Nie umiałem jeździć na desce, nie miałem brązowych oczu i nie tańczyłem zbyt dobrze. Lily usiadła obok mnie.
- Coś nie tak Harry ? - zapytała miękko.
- Nie. Dzwonił do mnie menager. - skłamałem szybko. Co miałem jej powiedzieć ? Że ją kocham ?
- Pamiętaj, na mnie zawsze możesz liczyć Hazz. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Spojrzałem jej w oczy i zatonąłem w czekoladowych tęczówkach dziewczyny.
- Lily... - zaczął Leo, a ona odwróciła się.
- Tak... Wracam do domu. Wiem, miałam zmontować ten twój filmik. - westchnęła i wyszła.
- Nie martw się Harry. Ona jest nieprzewidywalna. Teraz mówi, że to ideał, a jutro powie, że nie chce go znać. - powiedział Leo siadając obok mnie.
- A jak powie, że to mnie nie chce znać ? - zapytałem nieco histerycznie
- Ej, uspokój się. Możemy cię nieco zbliżyć do jej ideału. - powiedział Mike. Spojrzałem na niego.
- Jak niby ? - zapytałem
- Ja nieźle tańczę, więc mogę ci pomóc, a Leo nauczy cię jeździć. - powiedział Michael.
Nie wiedziałem co o tym myśleć, z jednej strony chciałem to zrobić, chciałem zrobić wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę Lily, ale z drugiej strony mam tylko miesiąc.
- To bez sensu. Za miesiąc wracam do Londynu. - westchnąłem.
- Jakbyś zmienił zdanie mów śmiało. - powiedział Leo. Wstałem i poszedłem do mojego tymczasowego pokoju. Wziąłem laptopa i wszedłem na Twittera. W oczy rzuciło mi się hasło z trends "#PolishDirectionersNeed1DConcert" uśmiechnąłem się do siebie. Oni tak bardzo się starają. Mam wrażenie, że to właśnie Polska miała najwięcej akcji na TT, że to oni najbardziej się starają, ale nie mogą dostać tego koncertu. Wtedy weszła Lily. Usiadła obok mnie i spojrzała na mnie z bladym uśmiechem.
- Sorki, że przeszkadzam. Chciałam pogadać. - powiedziała spuszczając wzrok.
- Nie przeszkadzasz. - powiedziałem. Chciałem odłożyć laptopa, ale powstrzymała mnie. Spojrzała na ekran i uśmiechnęła się.
- Polish Directioners się starają.- powiedziała, a ja kiwnąłem głową.
- Potłumaczyć ci ich tweety ? - zapytała, zrobiłem jej miejsce na łóżku, tak aby mogła się położyć obok mnie, co zrobiła i kliknąłem na hasło.
- Znasz Polski ? - zapytałem nieco zdziwiony.
- Mieszkaliśmy tam trochę. - wyjaśniła.
- Potem opowiesz mi o sobie. - powiedziałem, a ona kiwnęła głową i zaczęła czytać.
- Po co się tak staramy, skoro i tak nie przyjadą. - przeczytała jeden tweet. - Czy tylko według mnie Harry jest ostatnio smutny ? - po kolejnym westchnąłem. Nie wiedziałem, że fanki to zauważą, a szczególnie te, które nie widzą mnie na żywo.
- Nie będę już tego czytać. - powiedziała i zamknęła laptopa.
- Co się stało ? - zapytałem
- Jak nie powiem ci tego teraz, to nie powiem wcale. - westchnęła, a ja położyłem się na boku odkładając laptopa na stolik nocny.
- Urodziłam się w Londynie. Spędziłam tam pierwsze cztery lata życia. Potem zmarła moja mama. Mam była Polką, a ojciec Amerykaninem. Tata nie dawał rady pracować i opiekować się mną i Leo, dlatego pojechaliśmy do Polski. Ojciec pracował w Londynie, ale często nas odwiedzał. Opiekowali się nami dziadkowie. Rodzice mojej mamy. Gdy skończyliśmy 10 lat ojciec zabrał nas z powrotem, dostał awans i mógł pracować w domu. Mieszkaliśmy tam przez ponad 6 lat, ale potem... to innym razem ci opowiem. Przeprowadziliśmy się do Tokio na pół roku, tam Leo trenował karate, był w tym całkiem dobry, ale znów się przeprowadziliśmy. Tym razem tutaj. Do rodziców mojego ojca. On mieszka teraz w Londynie, bo tam ma dobrą pracę. Mieliśmy jechać z nim, ale nie jestem jeszcze gotowa, by tam być. - powiedziała. Ciekawiło mnie co się stało, ale nie chciałem naciskać. Wiedziałem, że to musiało być dla niej trudne, a nie chciałem na niej wymuszać odpowiedzi.
- Jak ma na imię ten ideał ? - zmieniłem temat.
- Anthony. Ale chyba nie jest do końca idealny. - powiedziała lekko się uśmiechając.
- Dlaczego ? - zapytałem
- Przecież jego perfekcyjność jest aż dziwna. Może z charakterem ma coś nie tak. - westchnęła.
- Nie skreślaj go na starcie. - powiedziałem, ale zaraz pożałowałem swoich słów. Przecież ja ją do niego namawiam. Dziewczynę, którą kocham...
- Ale ja chyba nie chcę jego... - mruknęła patrząc mi w oczy, a ja się uśmiechnąłem. Do końca nie panując nad tym co robię przybliżyłem się do niej i musnąłem jej usta swoimi. Byłem przekonany, że mnie odtrąci, ale ona wręcz przeciwnie, przyciągnęła mnie do siebie bliżej. Pogłębiłem pocałunek, a ona odwzajemniała każdą pieszczotę, jej usta były wprost idealne, doskonale pasowały do moich. Nasz pocałunek był delikatny, czuły. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.
- Przepraszam. - wyszeptała i wybiegła z mojego pokoju.
- Lily ! - krzyknąłem za nią, ale nie zareagowała.
- Idioto ! - warknąłem na siebie i opadłem na poduszkę. Nadal czułem smak jej warg.
Zachowałem się jak dupek... Znamy się tak krótko, a ja ją całuję. No ale ona odwzajemniła... Chciałem za nią pobiec, ale wiedziałem, że jest już daleko i nie mam szans jej znaleźć. Zostało mi tylko czekać... Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Zrozumiem, jeżeli Lily będzie wolała tego całego Anthony'ego. Ale niech nie przekreśla mnie. Chciałbym być gdzieś blisko, jeżeli nie jako chłopak, to jako przyjaciel...
_______________________________
Hej kochani. Miał być w poniedziałek, ale w weekend nie będę mogła pisać, więc dodam dziś, a następny w poniedziałek, lub wtorek :)
Jak widzicie historia się rozkręca :)
To z Edwardem musiałam tu napisać, bo kiedyś moi koledzy tak zrobili :D
Byłam na wakacjach u kuzyna i zrobiliśmy ognisko, a w nocy oni zaczęli piszczeć. A dzień wcześniej oglądaliśmy "zmierzch" Nie zapomnę tego :D
Jak wam mijają wakacje ? Byliście już gdzieś ? A może dopiero jedziecie ?
Jak myślicie, czy Hazz i Lily będą razem? A może dziewczyna jednak będzie z ideałem - Tony'm ?
Co mogło się stać w Londynie, że Lily nie jest gotowa tam wrócić ?
Jak macie jakieś pytania, to śmiało :D
Odpowiem ;)
Komentujcie :)
Im więcej komentarzy tym szybciej następny rozdział :)
To chyba na tyle :D
Mwahh ♥
Haha Edward w lesie, no tym to mnie rozwaliłaś.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Ten pocałunek awww
Nie mogę się doczekać następnego <3
To w lesie super :)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. Myślę, że Harry z Lily pasowali by do siebie. Pocałunek brak słów <3
Czekam na next.
Zapraszam na drugi blog z opowiadaniem.
http://more-than-this-friends.blogspot.com
#PolishDirectionersNeed1DConcert - aż mi się gęba uśmiechnęła jak czytałam :D
OdpowiedzUsuńPędzisz jak szalona z tymi rozdziałam ale to dobrze.
Jestem strasznie ciekawa co kryje Lily, co się wydarzyło w Londynie...
pisz szybko :D
Mam nadzieję, że Lily i Harry będą razem.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego, co zdarzyło się w Londynie.
Mam nadzieję, że ta sprawa jak najszybciej się wyjaśni.
Zapraszam do siebie: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/
Dominika.
Coś mi się wydaje, że Harry i Lily byliby za szybko razem. Wyczówam problemy... ;)
OdpowiedzUsuń