niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 35

        Lily:
    Dłonie Nathana znalazły się na mojej talii gdy stanowczo przyciągnął mnie do siebie podczas pocałunku. Nie wiedziałam czy dobrze robię odwzajemniając pieszczotę, ale nie mogłam się oprzeć. Zależało mi na nim, kochałam go, więc odsunięcie się, lub odepchnięcie go nie wchodziło w rachubę.
    Gdy odsunęliśmy się od siebie po chwili oboje ciężko oddychaliśmy, ale z szerokimi uśmiechami. Nathan oparł swoje czoło o moje i przymknął oczy, a gdy się odezwał jego oddech łaskotał moją skórę.
- To było niesamowite Lily. - szepnął.
    Jedną dłonią nadal oplatał mnie w talii, ale drugą przeniósł na mój policzek.
- Taaak. Wiem. - również szepnęłam nie odsuwając się.
    Nie chciałam psuć tej chwili, chciałam, żeby trwała wiecznie, ale gdy do kuchni weszła grupa imprezowiczów cały nastrój prysł, a my odsunęliśmy się od siebie. Nath pewnie chwycił moją dłoń i z uśmiechem pociągnął do salonu.
    Przetańczyliśmy wspólnie kilka piosenek, dopóki mój lekko wstawiony brat nie ogłosił, że trzeba wyjść do ogrodu, bo za chwilę północ. Wzięliśmy od Ally po kieliszku szampana i skierowaliśmy się do ogrodu, co wcale mi nie odpowiadało biorąc pod uwagę fakt, w co byłam ubrana. Nath jeszcze przed drzwiami podał mi swój kieliszek, a gdy go wzięłam ten zdjął marynarkę i zarzucił mi na ramiona odbierając ode mnie kieliszki, abym mogła włożyć dłonie w rękawy, co zrobiłam z uśmiechem, ale zaraz dotarło do mnie, że on został w samej koszuli.
- Nath... zmarzniesz. - powiedziałam odbierając od niego swój kieliszek i pozwalając, żeby chwycił mnie za rękę i wyprowadził do ogrodu, gdzie byli już wszyscy.
- Przesadzasz. - uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.
    Gdy dołączyliśmy do reszty imprezowiczów zaczęło się odliczanie. Z trudem przepchaliśmy się do środka tłumu, gdzie byli nasi przyjaciele i mój brat.
- 10 !
    Poczułam mocniejszy uścisk na dłoni, a gdy odwróciłam głowę, żeby zerknąć na stojącego za mną Nathana ten tylko posłał mi mały uśmiech.
- 9 !
    Leo z uśmiechem wyciągnął w moim kierunku telefon z otwartą wiadomością od Mike'a o treści "Happy New Year ! U was to chyba jakoś teraz ;p"
- 8 !
    Ciało Nathana znalazło się tuż przy moich plecach, a jego ciepły oddech zaczął muskac moją szyję, gdy ten oddychał.
- 7 !
    Krótkie muśnięcie w kark wywołało falę dreszczy na moim ciele, co nie umknęło uwadze sprawcy tego zjawiska, który mruknął cicho prosto do mojego ucha.
- 6 !
    Nathan puścił moją rękę, a następnie wyciągnął z moich włosów spinkę, która podtrzymywała cały kok, przez co włosy opadły mi na ramiona.
- 5 !
    Szampan zniknął z mojej dłoni i nawet nie wiem gdzie Nathan go odłożył, czy może nawet wyrzucił kieliszek w śnieg, ale swojego też nie miał.
- 4 !
    Dłonie chłopaka znalazły się na moich biodrach stanowczo obracając mnie w jego kierunku i gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały on uśmiechnął się delikatnie.
-3 !
    Zarzuciłam mu dłonie na szyję, gdy przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, o ile to było możliwe. Między nami przestrzeń już nie istniała.
- 2 !
    Oparł swoje czoło o moje delikatnie trącając nosem mój nos z tym samym delikatnym uśmiechem co wcześniej.
- 1 !
    Przeniósł jedną rękę z mojego biodra na mój policzek i kciukiem pogładził zaczerwienioną od chłodu skórę.
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !
    Jego usta znalazły się na moich łącząc je w pełnym pasji pocałunku. Zanurzyłam palce w miękkich włosach chłopaka wówczas gdy on przeniósł swoją dłoń z mojego policzka na moją szyję i zaczął zataczać na niej kółka kciukiem.
    Nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie, nagle chłód przestał mi przeszkadzać. Liczył się tylko chłopak, który właśnie mnie całował. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i sama też się uśmiechnęłam.
- Szczęśliwego Nowego Roku Lily. - szepnął.
- Szczęśliwego Nowego Roku Nath. - odszepnęłam gdy jego ramiona owinęły się wokół mnie. Wtuliłam się w niego z uśmiechem, ale zaraz odwróciłam się plecami do niego i oparłam się o jego klatkę piersiową wbijając wzrok w niebo, na którym rozbłyskały fajerwerki.
    Byłam szczęśliwa, po raz pierwszy od dawna byłam w 100% szczęśliwa.


        Nathan:
    Gdy wszyscy goście wyszli, a mi udało się doholować zakochane parki do ich pokoi opadłem wycieńczony na kanapę stojącą przy ścianie w salonie. Przez cały wieczór prawie nie piłem. Byłem zbyt zajęty Lily. Na samo wspomnienie dziewczyny na moich ustach pojawiał się uśmiech.
    Weszła do salonu z dwoma kubkami w dłoniach, już bez tych swoich wysokich szpilek i usiadła obok mnie z uśmiechem.
- Herbaty ? - zapytała wyciągając w moją stronę kubek, który z uśmiechem przyjąłem.
- Lily.../Nathan... - zaczęliśmy w tym samym momencie, co skomentowaliśmy uśmiechami, ale Lily zaraz spuściła wzrok nerwowo obracając kubek w dłoniach.
- Mów pierwsza. - zachęciłem ją i upiłem łyk herbaty.
- Bo... Jeżeli chodzi o ... no wiesz... o to co się między nami dziś wydarzyło. - mruknęła cicho, a ja podciągnąłem nogi na kanapę i usiadłem po turecku naprzeciwko niej.
- Bo... ugh... nie, nie ważne. - mruknęła i chciała wstać, ale złapałem ją za rękę.
- O co chodzi ? - zapytałem zaniepokojony.
    Bałem się tego co powie. A co jeżeli chciała powiedzieć, że to był błąd, że to nie powinno się wydarzyć ? Że nic do mnie nie czuje ?
- To... To było najlepsze zakończenie i rozpoczęcie roku w moim życiu. - powiedziała, a jej policzki nabrały czerwonego koloru.
    Poczułem ulgę, kamień spadł mi z serca, gdy usłyszałem co mówi. Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu, gdy odstawiałem kubek z herbatą, a potem sięgnąłem po jej kubek. Podała mi go bez wahania i gdy tylko go odstawiłem, to przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem.
- W moim też Lily. - szepnąłem w jej włosy.
    Po chwili odsunęła się i westchnęła patrząc na zegarek, który wskazywał godzinę 7.20 rano.
- Powinniśmy iść spać. Dziś macie występ. - powiedziała, a ja przytaknąłem i oboje skierowaliśmy się na górę.
- Słodkich snów Lily. - powiedziałem przed drzwiami jej pokoju.
- Kolorowych Nath. - odpowiedziała i zniknęła za drewnianą powłoką.
   

        Lily:
    Gdy się obudziłam na stoliku obok łóżka, na którym zazwyczaj stała lampa, którą podczas pobudki zwalałam na ziemię, ramka i budzik teraz stał talerz kanapek i szklanka soku, a obok była mała karteczka. Sięgnęłam do niej i jeszcze nie do końca rozbudzona zaczęłam czytać.


Jesteśmy w studio.
Nie chciałem cię budzić.
Smacznego ;)
Nathan xx


    Uśmiechnęłam się lekko na samo wspomnienie chłopaka. Wydarzenia wczorajszego wieczoru cały czas chodziły mi po głowie, nadal czułam dotyk jego ust i dłoni na swoim ciele. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zerknęłam na kanapki. Zdecydowanie byłam zakochana w tym chłopaku.


        Harry:
    Impreza sylwestrowa minęła szybciej niż się tego spodziewałem, a może to dlatego, że połowy nie pamiętałem, ale zdecydowanie musiałem bawić się świetnie sądząc po tym jak bardzo bolała mnie głowa, gdy tylko się obudziłem, a raczej zostałem wyrwany ze snu przez Nialla, który sam nie wiem co robił w moim mieszkaniu.
- Harry... - mruknął farbowany potrząsając moim ramieniem, co tylko pogarszało stan w jakim byłem.
- Daj mi spokój ! - burknąłem naciągając kołdrę na głowę.
- Harry, mamy niedługo występ. - sądząc po tonie Nialla też nie był z tego zadowolony.
    Kompletnie wypadł mi z głowy występ na noworocznym festiwalu, więc podniosłem się z łóżka kierując prosto do kuchni, gdzie po zażyciu tabletek na ból głowy i wypiciu dosłownie kilku litrów wody poczułem się nieco lepiej.
- Co tu robisz ? - zapytałem Niall'a.
- Obudziłem się pod stołem w kuchni. Nie pytaj mnie o takie rzeczy. - mruknął pocierając skronie.
- Idę pod prysznic. Rozgość się.- zakomunikowałem.

******
    Po występie wracałem z chłopakami do garderoby, gdy usłyszałem śmiech Nathan'a. Zatrzymałem się niedaleko otwartych drzwi do ich garderoby i słuchałem. Wiedziałem, że to nie było miłe, ale musiałem. Coś wewnątrz kazało mi to zrobić.
- Nath ? Wczoraj przez pół imprezy cię nie widziałem. Gdzie byłeś ? - zapytał Jay
- Przez pół imprezy spałeś pod stołem w kuchni Jay. - skomentował to Sykes i zaśmiali się.
- Jay, ty pijaku nic nie wiesz ! Myślisz, że dlaczego dzisiaj taki zadowolony jest ? - zapytał Max
- Kaca nie ma, cieszy się jak idiota, biegał po domu z kanapkami... Nie ogarniam.. - mruknął McGuiness
- Jay ! Ty jesteś taki opóźniony ! Wczoraj ja i Tom specjalnie dla Nath'a właczyliśmy Just The Way You Are jak on tańczył z Lily i wiesz co ?! Nasz BabyNath NARESZCIE wziął się do roboty i całowali się! A potem jeszcze jak było odliczanie, a potem bawili się razem i tak dalej, no a rano on zaniósł jej kanapki do pokoju ! - Tom na koniec swojej opowieści niemal wykrzyczał informacje o kanapkach,
    W moich oczach pojawiły się łzy słysząc to wszystko, ale dopiero słysząc kolejne słowa Nathana cały mój świat ponownie rozsypał się na kawałki.
- Tak. Było świetnie. I wiecie co chłopaki ? Kocham Lily. - powiedział to takim pewnym głosem, że nie miałem wątpliwości, że mówi prawdę.



____________________
Kolejny rozdział !
Opóźnienie miałam i to duuuuuże, yes, i know.
Nie będę się tłumaczyła, bo to bez sensu.
Wszystko unormuje się od września, bo teraz nie ma mnie w domu często.
W next weekend mam wesele, so... raczej nie będzie rozdziału, ale jakoś w tygodniu postaram się dodać, idk kiedy. W niedzielę będę umierała po weselu, w pon. jadę pomagać sprzątać, we wtorek na zakupy, więc tak gdzieś środa-czwartek pewnie, a jak nie, to w weekend. Czyli next w okoliczach 28-31.08 ;)

Między Nathem i Lily tak słodko *.*
No i jeszcze Harry.
Imprezy się udały xD
Głupio mi w wakacje pisać o imprezie sylwestrowej lmao :D

Kto chce mnie zabić za #NalyMoments ?
A kto się cieszy z #NalyMoments ?

Idk co jeszcze pisać.
So....

Bye, bye
Kocham was,
Paula <3