czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 12

Wieczorem, gdy do domu wróciła już Dionne pojawił się też Tony, znaczy... Przyszli razem. Miałem ochotę wydłubać mu oczy.
- Jest Lily ? - zapytał mnie, gdy Di poszła do łazienki.
- Nie ma. Wyjechała z Leo. - powiedziałem i wróciłem do oglądania TV.
- I jak tam wasze kontakty ? - zapytał kpiąco.
- A wiesz, że nie narzekam ? Jesteśmy razem. - powiedziałem spokojnie wzruszając ramionami, a widząc jego minę miałem ochotę się roześmiać. Odtańczyłem w myślach taniec zwycięstwa i znów wróciłem do oglądania TV
- Nie wierzę ci. - wysyczał.
- Nie musisz. - prychnąłem.- A teraz proszę cię wyjdź z tego domu, nie jesteś tu mile widziany. - dodałem.
- Bo co mi zrobisz ? Pan gwiazda mnie uderzy ? Ohh... Przestraszyłem się bardzo. - zakpił. Złapałem go za szmaty i wyrzuciłem za drzwi.
- Harry, Tony już wyszedł ? - zapytała Di.
- Pomogłem mu w tym. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby i poszedłem do kuchni.
- Nie miałeś prawa ! To nie jest twój dom, a on przyszedł ze mną ! - krzyknęła na mnie i dała mi w twarz. Tego było za wiele. Z trudem hamowałem się, żeby niczego nie rozbić, jej nigdy nie uderzyłbym, ale mógłbym rozbić jakiś wazon, szklankę, talerz, lub... Sam nie wiem.
- Przyszedł z tobą, to fakt, ale on nie jest tu mile widziany. Możesz zadzwonić do Leo i zapytać. Ten dupek nie ma prawa tu przebywać i powinien się cieszyć, ze tylko go wyrzuciłem i nie dostał w twarz. Nie obchodzi mnie, czy on ci się podoba, czy też nie. Chcesz widywać kłamcę, oszusta, chama i prostaka, czyli jednym słowem Tony'ego, proszę bardzo, ale nie tutaj, bo ani ja, ani Leo, a tym bardziej Lily nie mamy ochoty widzieć tego człowieka na oczy. Nie po tym co zrobił. Wydaje ci się słodki i miły ? Taaa... Wcale taki nie jest. - powiedziałem i ruszyłem na górę.
- I jeszcze jedno. Przyszedł z tobą, ale pytał o Lily. Tak bardzo zainteresował się tobą. - prychnąłem i wszedłem do swojego pokoju.
Nie potrafiłem przestać myśleć o Tony'm, o Dionne, o tym co się wydarzyło. Nie chciałem, żeby skrzywdził tą dziewczynę. Mimo, że byłem na nią zły, za to, że mnie uderzyła i zachowała się jak jakaś wariatka, to nie chciałem, żeby płakała przez tego idiotę. A tym bardziej, że Mike nie odrywa od niej wzroku.
Żadna dziewczyna nie zasługuje na to, żeby ktoś bawił się jej kosztem i nie ważne jaką suką jest to żaden chłopak nie powinien jej nigdy skrzywdzić. Bez względu na to jak bardzo Dionne mnie zdenerwowała, to nie pozwolę temu dupkowi jej skrzywdzić. Lily nie chciałaby, żeby jej kuzynka płakała przez tego palanta, więc ja na to nie pozwolę. Dla mojej Lily.
W słuchawkach rozbrzmiały pierwsze dźwięki Viva La Vida - Coldplay, a moją głowę zalały wspomnienia z X-Factor'a, wtedy jeszcze byłem sobą, bawiłem się muzyką i to sprawiało mi to przyjemność, wtedy jeszcze się dogadywaliśmy, ale z czasem przestaliśmy... Zdenerwowany wyłączyłem muzykę i odłożyłem słuchawki, a zamiast tego włączyłem laptopa i wszedłem na Twitter'a. Napisałem krótkiego tweeta.


Zapowiada się nudny wieczór...
Wśród wielu odpowiedzi, próśb o follow lub innych dziwnych tweetów w interakcjach znalazłem wpis Zayn'a z przed dwóch sekund


@Harry_Styles Może nie będzie tak źle :)

@zaynmalik Oj będzie... Siedzę sam w pokoju i się nudzę -.-"

@Harry_Styles a co z resztą domowników ?

@zaynmalik Nie Ma :( Zostawili mnie samego. xD
Pisałbym dalej z Zayn'em, ale przerwało mi pukanie do drzwi. Byłem lekko zdziwiony. W domu była tylko Dionne, ale czego ona mogła chcieć ode mnie. Niepewnie zaprosiłem ją do środka, a dziewczyna stanęła przy drzwiach i tępo wpatrywała się w swoje stopy.
- Co cię do mnie sprowadza ? - zapytałem
- Chciałam przeprosić. Trochę mnie poniosło, ale... Harry, opowiesz mi coś więcej o tym co się stało między tobą, Lily i Tony'm, że tak go nienawidzisz ? - zapytała, wskazałem jej głową na fotel, aby w nim usiadła, a sam zająłem miejsce na brzegu łóżka odkładając laptop na biurko.
- To było zaraz po moim przyjeździe. Lily wpadła mi w oko od razu, gdy ją zobaczyłem. Tego samego dnia, w którym ją poznałem było ognisko, ale wcześniej... Wcześniej razem z Lily poważnie rozmawialiśmy. Już wtedy jej zaufałem. po tym ognisku, ona poszła do Ally i poznała Tony'ego. Chciałem ją zabrać na spacer, ale ona wpadła do domu Mike'a i taka szczęśliwa, bo uznała Tony'ego za swój ideał. Przybiło mnie to i poszedłem do pokoju, wieczorem tego samego dnia Lily przyszła do mnie, siedzieliśmy razem na łóżku i przeglądaliśmy TT, a potem ją pocałowałem... Ona uciekła, przez kolejne dni z nią nie gadałem, a Tony w tym czasie nie próżnował. Potem rywalizowaliśmy o Lily, całkiem niedawno, dwa dni temu, byliśmy nad wodą, było całkiem fajnie, wiesz... Nie odstępowałem Lily na krok, aż do powrotu, chciała powiedzieć Tony'emu coś, nie wiem co... W każdym bądź razie, gdy odeszli kawałek dalej ten idiota powiedział jej, że się ze mną założył, który ją zdobędzie. Gdy Lily mi to powiedziała tego samego dnia wieczorem, to myślałem, że go zabiję. Ten dupek jest zdolny do wszystkiego wiesz ? Co prawda teraz jestem z Lily, ale Tony i tak nie odpuści. - wyjaśniłem jej, a ona słuchała zainteresowana.
- A to dupek ! - zawołała
- Nie chciałem, żeby ciebie też skrzywdził. Żadna dziewczyna na to nie zasługuje. - powiedziałem wstając i podchodząc do okna.
- Mam pewien pomysł. Chcesz się na nim zemścić ? - zapytała.
- Jeszcze pytasz ? Pewnie, że chcę ! - odpowiedziałem i odwróciłem się do niej przodem zaciekawiony.
- Powiem ci później. Muszę do niego iść. Nie martw się o mnie. - powiedziała i niemal wybiegła z mojego pokoju.
Teraz to mnie zaciekawiła. Może ta dziewczyna wcale nie jest taka zła jak mi się wydawało. Może jeszcze się z nią dogadam ? Mam nadzieję, nie chcę mieć tu więcej wrogów, jeden mi wystarczy.
Zszedłem do salonu gdy usłyszałem auto na podjeździe, a po chwili do domu weszli dziadkowie Leo i Lily z jakimś chłopakiem.
- Harruś ! - zawołała staruszka i mnie przytuliła, zaśmiałem się cicho i odwzajemniłem uścisk. Była taka kochana. Takiej babci to tylko pozazdrościć.
- Samego cię zostawili ? Jak sobie radzisz ? Jadłeś już kolację ? Pewnie, że nie. Zaraz coś ci zrobię. Christian usiądźcie razem z Harry'm w salonie, zaraz przyniosę kanapki. Julian idź zanieś naszą walizkę! - powiedziała
- Ja ją wezmę. - powiedziałam odbierając od staruszka walizkę. Jezu, co oni tam nakładli, ich bagaż ważył więcej niż oni oboje, no może troszkę przesadziłem, ale to było ciężkie. Zaniosłem to do pokoju dziadków Lily i wróciłem do salonu.
- Chris. - wysoki blondyn wyciągnął do mnie dłoń.
- Harry. - odpowiedziałem i uścisnąłem jego dłoń.
- Co robiłeś sam w domu ? - zapytał staruszek.
- Nie byłem sam. Dionne przyjechała dziś. Ale teraz poszła z resztą na spacer. - powiedziałem, a on kiwnął głową.
- Amando słyszysz ? Doni przyjechała ! - powiedział i poszedł do kuchni do swojej żony.
- Dionne zalazła ci już za skórę ? - zapytał z uśmiechem.
- Trochę tak, ale już jest ok. - odpowiedziałem szczerze, a on się zaśmiał
- Ona nigdy nie należała do osób normalnych... Czasem zachowuje się jak wariatka, ale ogólnie jest spoko. - powiedział do mnie i wstał.
- Ja muszę wracać. - powiedział do mnie i poszedł do kuchni, a po kilkunastu minutach odjechał. Zjadłem kolację przygotowaną przez babcię i trochę porozmawialiśmy. Obiecałem, że następnego dnia zawiozę babcię na zakupy, bo lodówka świeci pustkami, dziadek był szczęśliwy, bo jego żona nie będzie zmuszała go do chodzenia po sklepach i będzie mógł pójść na ryby.
Wróciłem do pokoju około 21, wziąłem długi prysznic chcąc zebrać myśli, od dłuższego czasu zastanawiam się czy odejść z zespołu, może Lily miała rację, może czas pomyśleć o sobie, nie tylko o innych i zacząć robić to na co sam mam ochotę. Może czas zacząć być sobą, a nie tym wykreowanym przez Modest pajacem bez uczuć?
- Styles ogarnij się wreszcie ! - powiedziałem do siebie
Powinienem wreszcie zacząć myśleć jak facet, a nie czekać aż ktoś mi powie co mam robić. Powinienem, ale czy potrafię ? Przez trzy lata to Modest podejmował za mnie te ważne decyzje, te mniej ważne też, ale... Nigdy nie martwiłem się, że to źle się na mnie odbije. Ale nadszedł czas, żebym sam zdecydował. Co jest dla mnie ważne ? Kim chcę być w życiu? Czy pozwolę sobą dłużej tak pomiatać ?
Moje rozmyślenia przerwało ciche pukanie, westchnąłem i rzuciłem ciche "proszę", a w drzwiach ukazała się Dionne. Dziewczyna weszła i usiadła w fotelu uśmiechając się do mnie szeroko.
- Chcesz się na nim zemścić tak ? - zapytała z cwanym uśmiechem
- I to nawet nie wiesz jak bardzo. - przyznałem.
- Mam pewien pomysł. - powiedziała i zaczęła mi opowiadać swój szatański plan. Początkowo nie byłem co do tego przekonany, ale perspektywa zemsty na Tony'm zwyciężyła i po chwili nagraliśmy istotny moment, aby potem Di mogła to pokazać chłopakowi.
Dużo rozmawialiśmy, blondynka opowiadała mi o sobie i swoim dzieciństwie, a ja słuchałem i co jakiś czas wybuchałem śmiechem, nie przypuszczałbym, że zarówno Lily jak i Leo będą zdolni to tego, żeby pomalować kota sąsiadki farbami.
- Harry a wiesz może czy... Albo nie, to głupie. - powiedziała i zawstydzona spuściła wzrok.
- Pytaj śmiało. - zachęciłem ją.
- Mike ma kogoś ? - zapytała niepewnie, a ja się uśmiechnąłem.
- Nie. A co ? Podoba ci się ? - zapytałem unosząc brew
- Co ? Nieeee.... Tak tylko pytam. - szybko zaprzeczyła. Za szybko. Nie dążyłem tematu nie chcąc wprawić jej w zakłopotanie, a ona zawstydzona wyszła szybko się ze mną żegnając. Gdy zamknęła za sobą drzwi wstałem i biorąc piżamę poszedłem do łazienki. Wziąłem długi prysznic i poszedłem spać.

____________________
Rozdział 12 już za nami.
Jak wam się podoba ?
Moim zdaniem mógłby być lepszy.
Już w poniedziałek do szkoły :/
Szybko zleciały te wakacje.
Ja teraz zaczynam naukę w technikum, na profilu Organizacja Reklamy, a wy ?

Dziś są urodziny naszego Liasia <3
Liam James Payne kończy 20 lat :*
Ale ten czas szybko leci.
#HappyBirthdayLiam

Pytania do was:
1. Co myślicie o Dionne ?
2. O co chodzi z tą zemstą ?
3. Jak zareaguje Lily, gdy się o tym dowie ?
4. Co myślicie o relacjach Zayn - Harry? Będzie między nimi ok, czy nie ?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Następny powinien się pojawić w sobotę lub niedzielę :) Ale tylko pod warunkiem, że pod tym będzie 9 komentarzy :D
Dacie radę ? Ja myślę, że dacie :D

KOCHAM WAS ♥

Mwahh <3

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 11

Kuzynka Lily ma przyjechać za chwilę, a my siedzimy sobie w salonie i śmiejemy się z Mike'a, który wygląda jeszcze gorzej niż wczoraj.
- Mikey musicie czekać do zmroku z powrotem do domu, bo wszyscy się przestraszą jak cię zobaczą. - zachichotała Ally, a on obrzucił ją mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
- A na przyszłość Leo. Chociażby nie wiem co się działo, ja ci nie pomogę w bójce. - powiedział do chłopaka Mike, na co wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Lily wyplątała się z mojego uścisku i wstała na co jęknąłem niezadowolony. Zdecydowanie nie podobało mi się to, że sobie poszła.
Po chwili weszła do salonu z dość ładną blondynką, zlustrowałem ją wzrokiem i musiałem przyznać, że figurę to dziewczyna ma cudowną, ale nie przesadzajmy, moja Lily i tak jest w 100% ładniejsza. I niech ktoś spróbuje zaprzeczyć.
Leo wstał i przytulił dziewczynę witając się z nią z uśmiechem. Widać, że się lubili i byli zżyci.
- I to jest właśnie Di. Doni poznaj naszych przyjaciół. Ally już znasz prawda ? Dalej siedzi Mike, nasza kaleka od wczoraj, obok jego siostra Carmen i na koniec Harry, chłopak, na którym pisze: "nie dotykać, własność Lily". - zaśmiał się Leo, a Lily uderzyła go w ramię, my za to zaśmialiśmy się.
Wszyscy zajęli miejsca na kanapach, a ja objąłem Lily ramieniem. Była moja. Nareszcie.
- Wyglądasz... inaczej. - powiedział Leo do Di.
- No wiesz... noszę soczewki i zdjęłam aparat. No i trochę inaczej się ubieram. - powiedziała.
- Trochę ? - zapytała z uśmiechem Lily
- Oj przesadzacie. Aż tak bardzo się nie zmieniłam. - powiedziała.
- Taaaa... - mruknęli wszyscy.
- Co ci się stało Mike ? - zapytała patrząc na chłopaka, a my się zaśmialiśmy.
- Swojego kuzyna zapytaj. - powiedział z uśmiechem chłopak nie odrywając wzroku od blondynki.
Zauważyłem jak Lily bawi się zawieszką wisiorka. Wcześniej go nie miała. Zwykły srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie litery "L". Mógłbym przysiąc, że wcześniej go nie miała. Nie wiem czemu, ale zainteresował mnie.
- A co ty na to Harry ? - zapytał mnie Leo. Tak się zamyśliłem, że nie usłyszałem co mówią.
- Ale co ? - zapytałem, a on westchnął.
- Pytaliśmy czy piszesz się na ognisko powitalne dla Di. - powiedział, spojrzałem na Lily, która nadal bawiła się zawieszką. Gdy spojrzała na mnie wyczuwając na sobie mój wzrok i lekko się uśmiechnęła na moje usta mimowolnie również wpłynął uśmiech.
- Ja muszę coś jeszcze załatwić. - powiedziała.
- Nie Pójdziesz Sama Do Tego Dupka. - powiedziałem powoli akcentując każde słowo. Wiedziałem o co jej chodziło, a ja nie jestem na tyle głupi, żeby pozwolić jej iść samej do tego psychopaty. Nie wiadomo co on może jej zrobić.
- Harry mam już 19 lat ! Mogę decydować za siebie. - powiedziała oburzona.
- Ale do niego nie pójdziesz sama. - powiedziałem. Ona obrażona wyszła. Westchnąłem.
- Może ma okres, bo na mnie też od rana warczy. - powiedział Mike, a Carmen uderzyła go w ramię.
- No co ? Ja tu rozważam wszelkie możliwości. - powiedział chłopak unosząc ręce w obronnym geście.
- Nie dlatego... Chyba... Jest też inny powód. - powiedział Leo i wyszedł do kuchni, w której była Lily, a po dosłownie sekundzie usłyszałem tłuczenie szkła.
- Co się tam dzieje ? - zapytała Carmen.
- Dajcie im chwilę. Nie jest im łatwo. To już jutro. Jesteście idiotami. - powiedziała Ally i spojrzała na wszystkich.
- Ale o co chodzi ? - zapytałem.
- O ich mamę. Jutro jest rocznica jej śmierci. Zawsze to przeżywają. - powiedziała i poklepała mnie po ramieniu, a następnie wyszła.
- Lily, zaczekaj ! - zawołał nagle Leo i usłyszałem kroki na schodach.
- Muszę pobyć sama. - głos Lily był przepełniony bólem. Miałem ochotę ją teraz przytulić i zrobić wszystko, żeby znów się uśmiechała.
- Pójdę do niej. - westchnąłem i wstałem.
- Chodźcie... Dajmy im chwilę. - powiedziała Carmen i wyszli wszyscy, nawet Dionne. Ja nie chciałem ich zostawiać. Powoli ruszyłem na piętro, usłyszałem szloch z pokoju Lily, więc delikatnie uchyliłem drzwi. Siedzieli tam oboje, na ziemi, oparci plecami o łóżko.
- Mogę ? - zapytałem, kiwnęli głowami, usiadłem obok Lily, która wtuliła się we mnie nadal szlochając.
- Gdzie Di ? - zapytał Leo
- Mike się nią zajmie, nie spuszcza z niej oczu. Spokojnie. - uspokoiłem go.
- Ja... Muszę... Przepraszam. - Lily zerwała się na równe nogi. Szybkim krokiem podeszła do szafy i wyjęła z niej małą sportową torbę.
- Co ty robisz ? - zapytałem przerażony
- Muszę. - powiedziała i otarła łzy spływające jej po policzku.
- Lecę z tobą. - powiedział Leo i wyszedł.
Wstałem i podszedłem do dziewczyny.
- Lily, o co w tym chodzi ? - zapytałem cicho.
- Muszę jechać do Londynu. - powiedziała cicho i dalej pakowała ciuchy.
- Ale... Przecież... Mówiłaś, że nie chcesz tam jechać. - powiedziałem skołowany
- Harry. Mam teraz gdzieś czy spotkam tam któregoś z tych facetów, liczy się tylko moja mama. Ty swoją masz, widujesz ją. Ja moją widziałam jak miałam cztery lata. Prawie jej nie pamiętam. Chcę tam być. Muszę. - powiedziała i spojrzała na mnie smutno.
- Wrócisz prawda ? - zapytałem łapiąc ją za rękę.
- Wrócę. Jadę tylko na trzy dni Harry. - powiedziała i blado się uśmiechnęła.
- Chciałbym jechać z tobą, ale to może tylko przysporzyć nam kłopotów. Nie chciałbym, żebyś i ty musiała się męczyć z Modest'em. - westchnąłem.
- Zostań tu. Harry, tylko proszę cię. Nie rób nic głupiego. - powiedziała
- Zrobię tylko rzeczy, które dokładnie przemyślę. - obiecałem.
- Dzwoniłem już do ojca i powiadomiłem go o wszystkim. - powiedział Leo wchodząc.
- Poczekam na dole. - dodał i wyszedł
- Będę tęsknił. - powiedziałem
- Ja też. - powiedziała i pocałowała mnie. Odwzajemniłem pocałunek przyciągając ją do siebie.

*********

Wyjechali zaledwie dwie godziny temu, a w domu jest tak pusto. Dionne jeszcze nie wróciła. Postanowiłem więc zadzwonić do Zayn'a. Wybrałem jego numer i czekałem aż odbierze.
- Siema stary. - odezwał się
- Cześć Zayn. - przywitałem się
- Coś się stało ? - zapytał
- Nie. Chciałem tylko pogadać. Masz chwilę ?
- Znaczy, bo właśnie szedłem do sklepu, ale dobra. Pójdę później. Mów, a ja wybiorę sobie jakąś ławeczkę. - powiedział
- Mam dziewczynę. - wypaliłem.
- Żartujesz Styles ? Masz dziewczynę? - zapytał i mógłbym się założyć, że głupio się uśmiecha.
- Co w tym dziwnego ? - zapytałem, a on się zaśmiał
- Myślałem, że to nigdy nie nastąpi. Jak wygląda ? - zapytał
- Jest niska, znaczy... Ma około 165. Ma takie głębokie czekoladowe oczy, no może jak ty, ale jej są ładniejsze. - powiedziałem.
- Wypraszam sobie. Moje oczy są bardzo ładne. - powiedział
- Tak... Ale gdybyś ją zobaczył to... Ehh... Dobra, ale dzwonię w innej sprawie. - westchnąłem.
- No słucham.
- Prawdopodobnie odejdę z zespołu po tym urlopie. - powiedziałem
- Co ?! - niemal krzyknął
- Mam dosyć traktowania mnie jak popychadła, Zayn chcę być wreszcie szczęśliwy, szczęśliwy z Lily, a wiesz, że Modest nie pozwoli mi być z nią. - powiedziałem
- Przemyśl to jeszcze Harry. Wiem, że ci ciężko... - zaczął.
- Zayn... Nie mów nikomu o Lily, przemyślę wszystko jeszcze i pogadamy jak wrócę. Mów co u ciebie.
- Zaręczyłem się z Pezz. Stary... Ja się żenię ! - powiedział. Cieszyłem się. Byli doskonałą parą, więc zawsze życzyłem im jak najlepiej.
- Gratuluję. Kiedy ślub ? - zapytałem
- Nie wiem... Może za dwa miesiące, może za miesiąc. Zależy jak nam pójdzie i kiedy będziemy mieli wolne. - przyznał
- Życzę wam szczęścia Zayn. - powiedziałem szczerze.
- Dzięki. Za ile wracasz ? - zapytał
- Zostały mi niecałe 3 tygodnie. - odpowiedziałem.
- Zadzwoń jeszcze kiedyś stary. - powiedziałem i się rozłączyłem nie czekając na pożegnanie.
Zayn się zaręczył. On i Perrie to idealna para. Może ja też kiedyś będę stał przed ołtarzem w garniturze, a moja księżniczka i jej ojciec wejdą do kościoła...



__________________
Rozdział krótki i beznadziejny...
Nie będę się tłumaczyć, więc śmiało możecie pisać, ze badziewie.

ZAYN SIĘ ZARĘCZYŁ Z PEZZ !!!! <3
Ja się ogromnie cieszę i życzę im szczęścia ♥
A wy ?
Cieszycie się, ze Zerrie się zaręczyli ?

Pytanka do was :
1. Czy Harry zemści się jeszcze na Tony'm, czy jednak sobie odpuści ?
2. Czy Zayn powie komuś o Lily ?
3. Czy wyjazd Lily coś zmieni ?
4. Czy Harry zmieni decyzję co do odejścia z zespołu ?
5. Czy to koniec kłopotów w związku Harry'ego i Lily ?

Kochani, jeżeli będziecie mieli jakieś pytania, to pytajcie śmiało. Macie mój Ask :)
Przepraszam, że dawno nie dodawałam, ale mam mały remont, do tego niedługo szkoła i trzeba wszystko kupować.

Jak samopoczucie przed końcem wakacji ? Szybko wam minęły ? :)

Mwahh ♥

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 10

 Lily weszła do mojego pokoju i spojrzała na mnie wzrokiem, którego nie potrafiłem rozszyfrować, potem usiadła obok mnie na łóżku.
- Nie wiem co o tym myśleć Harry. - powiedziała po chwili uparcie wpatrując się w ścianę.
- O czym Lily ? - zapytałem niepewnie
- O tym co się dzieje. Harry, nie zrozum mnie źle, nie mówię, że mu wierzę, ale... to mnie zabolało, chociaż może się to okazać kłamstwem, to i tak zabolało. - powiedziała
- Ale o czym ty mówisz ? - zapytałem skołowany. Nic nie rozumiałem.
- Tony powiedział, że założyliście się o mnie. - powiedziała, a ja zamarłem.
 Jak on mógł ?! Nie wierzyłem w to co słyszałem. Anthony Martinez sam nie wie w co się pakuje rozpoczynając walkę. Jak mógł jej nagadać, że się założyliśmy. Nie byłem zdolny do żadnego ruchu, co Lily zapewne odebrała jako potwierdzenie i wyszła obdarzając mnie tylko smutnym spojrzeniem.
 Byłem wściekły na siebie, że nie zareagowałem, że nie zaprzeczyłem, ale w tamtym momencie nie byłem zdolny do niczego. Po chwili zrozumiałem co muszę zrobić, zerwałem się z łóżka i pognałem do pokoju Lily, gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem ją. Siedziała na parapecie, nie odwróciła się. Po jej policzku spłynęła łza.
- Wiesz co Leo ? Tony mówił prawdę. A wiesz co jest najgorsze, że ja chyba serio go kocham, te loczki, zielone oczy, dołeczki w policzkach... Co mam zrobić Leo ? - dopiero teraz się odwróciła i zamarła. Wpatrywałem się w nią gotowy na wszystko.
- Co ty tu robisz ? Myślałam, że to Leo. - powiedziała cicho znów odwracając głowę do okna.
- Lily... On kłamał. Rozumiesz, kłamał. Nigdy nie założyłbym się o ciebie, o żadną dziewczynę. Lily, kocham cię jak nikogo innego i dałbym wszystko, żeby być z tobą. - powiedziałem.
- Harry... - zaczęła
- Wiem, że możesz mi nie wierzyć, ale ja mówię prawdę. Na nikim innym nie zależało mi tak jak na tobie wiesz ? - przerwałem jej.
- Hazz... - zaczęła ponownie zeskakując z parapetu i stając przede mną.
- Proszę cię, musisz mi uwierzyć. - jęknąłem.
- Dasz mi wreszcie skończyć ? - zapytała zła, przygryzłem wargę i kiwnąłem głową.
- To co powiedziałeś... To bardzo miłe. Też mi na tobie zależy. To czy cię kocham, nie wiem do końca, ale zależy mi na tobie. Nie wiem tylko, czy mogę ci zaufać Harry. - powiedziała
- Zrobię wszystko, żebyś mi zaufała. - powiedziałem delikatnie chwytając jej drobną dłoń w swoją i splatając nasze palce. Nie zabrała jej, wręcz przeciwnie, wtuliła się we mnie, a ja z uśmiechem pocałowałem ją w czubek głowy.
- Bądź. To wystarczy. - wyszeptała i chociaż jej głos tłumiła moja koszulka doskonale ją zrozumiałem.
- Czy to miało jakieś drugie dno ? - usłyszałem głos Leo. Lily oderwała się ode mnie i spojrzała na brata.
- Musimy pogadać. - powiedziała do niego, a on się uśmiechnął i poszedł gdzieś, a po chwili wrócił z poduszką, którą ułożył na łóżku dziewczyny.
- To ja pójdę do siebie. Dobranoc. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, a potem wyszedłem.
 Rano obudziłem się i zszedłem do kuchni, nie było nikogo, więc musieli jeszcze spać. Miałem więc okazję, żeby wykazać się w kuchni. Zrobiłem naleśniki, ustawiłem wszystko na stole i postanowiłem ich obudzić. Już miałem wchodzić na schody, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałem i usiadłem w salonie na kanapie
- Hej Harry. - odezwał się Zayn
- Cześć. - przywitałem się.
- Co słychać ? - zapytał
- Właśnie miałem jeść śniadanie. - powiedziałem
- Ahhh... Różnica czasu. - zaśmiał się
- Coś chciałeś ? - zapytałem
- Właściwie, to dowiedzieć się co u ciebie. - odpowiedział.
- Spędzam miło czas z przyjaciółmi. - odpowiedziałem mimowolnie się uśmiechając.
- Mam nadzieję, że okazali się lepsi niż my. - westchnął.
- Są wspaniali. - odpowiedziałem.
- Zadzwonię jeszcze. Trzymaj się Harry i pozdrów ich. - powiedział i się rozłączył. Westchnąłem i schowałem twarz w dłoniach, ale poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
- Chcesz pogadać Hazz ? - zapytała Lily cicho.
- Najpierw zjesz śniadanie. - powiedziałem, dziewczyna uśmiechnęła się i poszła do kuchni, a za nią Leo i ja.
 Zjedliśmy dość szybko, a potem dołączyli do nas Mike, Carmen i Ally. Dziewczyny usiadły pod drzewem i zaczęły plotkować i śmiać się, a my zajęliśmy się rozmową o sam nie wiem czym, gadaliśmy o wszystkim, począwszy od ulubionych filmów, przez ulubione modele samochodów, a skończywszy na wpadkach z całego życia.
 Właśnie takich osób jak oni brakowało w moim życiu, to oni nadają mu innych barw. Wiem, że mogę im powiedzieć wszystko, a oni tego nie rozpowiedzą. Wiem, że mogę im ufać.
 Nagle ktoś zapukał. Leo poszedł otworzyć, ale dość długo nie wracał, więc Mike postanowił to sprawdzić, ja w tym czasie poszedłem do dziewczyn, trochę podsłuchać.
- To jesteście razem czy nie ? Bo szczerze, to się zgubiłam. - usłyszałem głos Ally.
- No nie. Znaczy... Nie, chyba nie. - odpowiedziała Lily,
- O czym plotkujecie ? - zapytałem podchodząc.
- O tobie. - powiedziała Carmen.
- O mnie ? A co tam ciekawego ? - zapytałem zaciekawiony.
- A wiesz... Wypytujemy Lily o pikantne szczegóły i jak na tę chwilę wiemy tylko, że świetnie całujesz. - powiedziała Ally, mimowolnie się uśmiechnąłem i spojrzałem na Lily, która zarumieniła się słodko.
- Ally ! - syknęła, ale blondynka tylko się roześmiała.
- No co ? - zapytała niewinnie dziewczyna Leo
- Bo powiem wszystkim, że boisz się... - zaczęła Lily, ale przerwał jej głośny sprzeciw blondynki, która zatkała jej usta dłonią.
- Nie mów. - powiedziała, co ja i Carmen skomentowaliśmy śmiechem.
 Długo rozmawiałem jeszcze z dziewczynami, co chwilę któraś mówiła jakąś rzecz, która powodowała rumieńce u drugiej.
- Przeszkadzamy ? - usłyszałem głos Leo. Wszyscy się odwróciliśmy i zamarłem. Leo stał sobie grzecznie, a obok niego Mike, trochę poturbowany.
- Mike ! - zawołały dziewczyny i podbiegły do niego. Nie chciałem się pchać do nich, więc odciągnąłem Leo kawałek dalej.
- Co mu się stało ? - zapytałem
- To trochę głupio wyszło... - powiedział drapiąc się po karku.
- Mów. - powiedziałem ciekawy.
- Przyszedł Tony no i chciał gadać z Lily, ale mu nie pozwoliłem i wtedy trochę się zdenerwował, zaczęliśmy rozmawiać no i potem pojawił się Mike. Tony nazwał mnie szmaciarzem, a ja go popchnąłem, potem zaczęliśmy się przepychać i Mike chciał nas rozdzielić, a skończyło się na tym, że dostał łokciem w brzuch ode mnie, pięścią w twarz od Tony'ego i jeszcze go popchnęliśmy i sturlał się z górki. - powiedział Leo, a ja parsknąłem śmiechem. Biedny Mike.
- Ty się nie śmiej, jak się tak z niej turlał, to momentalnie rzuciłem się za nim i przez przypadek kopnąłem w nieduży kamień i on poleciał za Mike'em i biedny chłopak dostał jeszcze w plecy. - dodał.
- Mike... Współczuję. - powiedziałem.
- Taaa... A chciałem tylko pomóc. - zaśmiał się poszkodowany chłopak.
- Idę na deskę. Idziecie ? - Leo spojrzał na nas.
- Ja lepiej zabiorę tą ofiarę do domu. - powiedziała Carmen, a Mike obrzucił ją wściekłym spojrzeniem.
- Weź Ally i idź. - powiedziałem, wszyscy spojrzeli na mnie uważnie.
- No idź. - powiedziałem z uśmiechem.
- A ja ? - zapytała Lily, spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
- A ty zostajesz ze mną. Musimy pogadać. - powiedziałem.
- Tylko grzecznie mi tu. - powiedział Leo i wszyscy wyszli.
 Pociągnąłem Lily za rękę pod drzewo, gdzie siedzieliśmy wcześniej i usiadłem, a ona obok mnie.
- To o czym chciałeś rozmawiać? - zapytała
- O mnie, o tobie, o nas Lily. - powiedziałem.
- Mów dalej. - zachęciła mnie.
- Wczoraj powiedziałaś, że ci na mnie zależy. Lily, bo ja dużo o tym myślałem i to nie daje mi spokoju. Powiedz mi na czym stoję, bo sam już nie wiem. - wyrzuciłem z siebie, ona przygryzła wargę i nic nie mówiła, cierpliwie czekałem. Odezwała się dopiero po kilku minutach.
- Zależy mi na tobie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale ufam ci i cholera Harry... Jesteś dla mnie cholernie ważny. - powiedziała, a ja lekko się uśmiechnąłem.
- A gdybyś miała wybrać ? - zapytałem
- Między kim ? - spytała
- Mną, a Tony'm. - powiedziałem
- Nie wymawiaj przy mnie imienia tego kłamcy i idioty. - powiedziała.
- Czyli... - spojrzałem na nią niepewnie.
- Czy ty chcesz, żebym teraz powiedziała, że jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego znam i że jesteś bezkonkurencyjny ? - zapytała unosząc brew.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś dodała jeszcze, że jestem niesamowicie seksowny i nie możesz beze mnie żyć. - zaśmiałem się.
- Nie pochlebiaj sobie Styles. - powiedziała i uderzyła mnie lekko w ramię. Zaśmiałem się i objąłem ją ramieniem przyciągając do siebie.
- To skoro... Zależy ci na mnie, to może spróbujemy... No wiesz... - mruknąłem.
- Czy to był nieśmiały Harry Styles ? O mamo ! Ty jednak nie zawsze jesteś taki pewny siebie. - zaśmiała się. - Tak Harry. Możemy spróbować. - dodała, a ja spojrzałem na nią niedowierzając.
- Możesz powtórzyć ? - zapytałem, a ona się zaśmiała i pocałowała mnie.
 Odwzajemniłem jej pocałunek i przyciągnąłem ją jeszcze bliżej, a ona wplotła swoje palce w moje loki. Nie miałem najmniejszej ochoty przerywać pocałunku, który był inny niż poprzednie, ten był wyjątkowy. Pierwszy pocałunek z moją dziewczyną. Jak to pięknie brzmi...
 Gdy Lily odsunęła się delikatnie szeroko się do niej uśmiechnąłem, co odwzajemniła.
- Co stało się rano ? - zapytała. Wiedziałem, że zada mi to pytanie, ale co miałem jej odpowiedzieć...
- Wiesz... Dzwonił do mnie Zayn... On chyba serio chce, żeby między nami się polepszyło. - powiedziałem.
- A ty chcesz ? - zapytała
- Nie wiem właśnie. Wiesz... dużo zastanawiałem się nad tym, czy nie odejść z zespołu, ale zawsze kończy się na tym, że sam nie wiem. Mimo tego jacy wredni dla mnie byli to nadal tworzymy zespół i wiesz co ? Boję się, że zawiodę fanów, rodzinę, że zawiodę wszystkich, na których mi zależy. - powiedziałem. Usiadła między moimi nogami i oparła się o mój tors, a ja objąłem ją w pasie.
- Nie będę cię do niczego namawiała. Musisz sam zdecydować, to jest zapewne jedna z najtrudniejszych decyzji w twoim życiu Hazz. - powiedziała
- Taaak. Wiem. - westchnąłem. Między nami zapanowała cisza, każde pogrążyło się w swoich rozmyślaniach.
 Zostały mi jeszcze 3 tygodnie, niecałe 3 tygodnie i wrócę do Londynu, a co wtedy ?
- Lily... - zacząłem niepewnie.
- Hmm ? - mruknęła.
- Co potem ? - zapytałem.
- W sensie ? - podniosła się lekko i odwróciła, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Co potem ? Co będzie, gdy wrócę do Londynu ? Lily... Może jak Leo będzie tam jechał z Ally to... - zacząłem, ale przerwała mi.
- Nie wiem Harry. Muszę to przemyśleć. Wiesz, że nie łatwo mi tam wracać. - westchnęła spuszczając wzrok.
- Wiem skarbie. Masz czas. - powiedziałem do niej i splotłem nasze palce.
- Jutro przyjedzie nasza kuzynka Dionne. Tylko jedna rada, nie mów do niej pełnym imieniem, woli Di, albo Doni. - powiedziała
- Jasne. - uśmiechnąłem się do niej.
- Muszę pogadać z Tony'm. - westchnęła.
- Nie. Nie Lily. On może ci coś zrobić. - powiedziałem zły na samą myśl, że mógłby rozmawiać z nią sam na sam.
- Daj spokój. Nic mi nie zrobi. - powiedziała
- Pójdę tam z tobą. - powiedziałem poważnie, a ona westchnęła zrezygnowana.
- Dobra... Ale to potem. - mruknęła.


_______________________
Oto rozdział 10 :)
Połączyłam wam Hazzę i Lily :)
Cieszycie się ?
Mam nadzieję, że wam się podoba :D
Chyba będę chora, bo boli mnie głowa i mam kaszel, ale nawiedziła mnie wena i oto rozdział :D

Pytanka do was :D
1. Co myślicie o zachowaniu Tony'ego względem Leo ?
2. Czy Tony odpuści sobie Lily ?
3. Czy Harry i Zayn jeszcze będą przyjaciółmi ?
4. Czy Dionne namiesza w życiu bohaterów ?
5. Komu zawróci w głowie Doni ? (Dominiko nie odpowiadaj, bo wiesz xD )

Dzięki za komentarze :D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Kocham was ♥

Mwahh ♥

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 9

Następnego dnia mój sen przerwał jakiś zły człowiek krzyczący mi do ucha. Machnąłem ręką chcąc uciszyć tego kogoś, ale nie podziałało...
- Ała ! Idioto uderzyłeś mnie. - dopiero wtedy rozpoznałem ten głos.
- Czego chcesz Mike ? - zapytałem nie otwierając oczu.
- Lily pyta czy idziesz z nami pływać w jeziorze. - wyjaśnił. Zerwałem się z łóżka i spojrzałem na rozbawionego moim zachowaniem przyjaciela.
- Wiedziałem, że jeżeli wymienię jej imię to szybciej wstaniesz. - powiedział i wyszedł. Pokiwałem z niedowierzaniem głową. Oni się ze mnie nabijali... Ale musiałem przyznać mu rację. Gdy słyszałem imię dziewczyny zachowywałem się inaczej. Wczorajsza sytuacja dała mi wiele motywacji i zachęciła do dalszego działania. Bez względu na to, co chce zrobić Tony ja się nie poddam. Zrobię wszystko, żeby nam się udało.
Gdy zszedłem na dół wszyscy już czekali. Założyłem okulary przeciwsłoneczne na nos i wyszliśmy z domu. Każde z nas miało ręcznik, a do tego Lily miała jakąś torbę. Poszliśmy na taką mini plażę. Rozłożyliśmy ręczniki i Leo z Mike'em pognali do wody, ja spojrzałem na Lily.
- Idziesz ? - zapytałem, ale kiwnęła przecząco głową.
- No dawaj ! - powiedziałem.
- Nie. Harry, posiedzę. - powiedziała, spojrzałem na nią chytrze i po chwili razem z dziewczyną na rękach szedłem w stronę wody.
- Postaw mnie na ziemi. Harry nie ! - Lily cały czas się wierciła i prosiła, abym ją odstawił, Stałem już do pasa w wodzie.
- Harry nie. - jęknęła
- Ale dlaczego ? - zapytałem z uśmiechem i puściłem ją. Wstała i spojrzała na mnie groźnie.
- Harry no... Musiałeś ? Miałam się opalać. - mruknęła i wyszła. W bikini była taka piękna. Jej ciało... Mmmmm... Cholera, Styles, opanuj swój popęd seksualny, bo zrobisz z siebie idiotę.
Ułożyła się ponownie na ręczniku i wyciągnęła z torby jakąś tubkę, jak podejrzewam balsam do opalania, posmarowała swoje ciało, a ja nie spuszczałem z niej wzroku, zmieniałem tylko miejsce, w którym przebywałem, żeby nie wyjść na idiotę. Widziałem jak męczy się z posmarowaniem pleców, więc wyszedłem z wody i powoli do niej podszedłem.
- Może pomóc ? - uśmiechnąłem się do niej.
- Mógłbyś ? - spojrzała na mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami i podała balsam. Położyła się na brzuchu, a ja powolnymi ruchami wsmarowywałem ładnie pachnący balsam w jej plecy.
- Gotowe. - powiedziałem siadając na swoim ręczniku, który leżał tuż obok ręcznika Lily.
- Dziękuję. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Seksownie wyglądasz, jak masz mokre loczki. - powiedziała po chwili zerkając na mnie. Na moje usta wkradł się uśmiech.
- Tak mówisz ? - zapytałem
- Mhm.. - mruknęła czerwieniąc się. Wyglądała wtedy tak uroczo.
- Ty zawsze wyglądasz seksownie. - zamruczałem jej do ucha pochylając się nad nią, czułem jak jej ciało przebiegają dreszcze.
- Harry. - delikatnie mnie odepchnęła czerwieniąc się bardziej, zaśmiałem się widząc jej reakcję.
- Co wam tak wesoło ? - zapytał Leo siadając obok.
- A tak sobie rozmawiamy. Gdzie masz Ally ? - zwróciłem się do niego, a on wskazał na dróżkę, na której widać było trzy osoby. Rozpoznałem ich bez problemu. Obecność jednego człowieka szczególnie mi nie pasowała. Tony szedł w środku, po jego lewej Ally, a po prawej Carmen.
- Ej ! Gołąbeczki ja tu na was czekam ! - zawołał Mike. Spojrzałem na niego z Lily.
- Tak, o was mówię. - zaśmiał się
- Chodź. - powiedziałem do dziewczyny.
- Nie, Harry. Zostanę. Dopiero co wysmarowałam się balsamem. - jęknęła.
- No chodź. - zaśmiałem się wstając i wyciągając do niej rękę.
- Hazz... Proszę cię, nie. - spojrzała na mnie przerażona jakby domyślając się co chcę zrobić.
- No proszę. - jęknąłem robiąc minę szczeniaczka. Westchnęła i chwyciła moją rękę, nie puściłem jej nawet gdy już stała, chyba jej to nie przeszkadzało, bo spojrzała tylko na mnie i lekko się uśmiechnęła.
- TYLKO GRZECZNIE MI W TEJ WODZIE ! - krzyknął za nami Leo.
- SPADAJ ! - odkrzyknęliśmy równo, a on się tylko zaśmiał. Wskoczyliśmy do wody z małego pomostu cały czas trzymając się za ręce i podpłynęliśmy do Mike'a.
- Harry jesteś cudotwórcą, normalnie jak się tym wysmaruje, to siłą jej do wody nie wciągniesz. - powiedział do mnie chłopak, a dziewczyna ochlapała go wodą.
- O nie. - zaśmiał się i oddał jej. Po chwili wszyscy się chlapaliśmy i śmialiśmy.
Czas szybko leciał, cały czas starałem się być jak najbliżej Lily i trzymać ją jak najdalej Tony'ego. Ten chłopak wcale nie był taki na jakiego wyglądał, po ostatnim incydencie inaczej na niego patrzę. Nie chcę, żeby skrzywdził Lily, nie chcę, żeby mi ją odebrał.
Lily robiła się coraz śmielsza w stosunku do mnie. Coraz częściej dostawałem buziaki w policzek, niby to przypadkiem dotykała mojej ręki, co chwilę na mnie zerkała i się uśmiechała. Zupełnie nie przeszkadzało jej to, że obok nie było Tony'ego.
Pod wieczór, gdy już ubraliśmy się i zebraliśmy rzeczy Lily spojrzała na Tony'ego i przygryzła wargę.
- Poczekasz tu chwilę ? - spojrzała na mnie niepewnie.
- Jasne. - zapewniłem, uśmiechnęła się lekko.
- Daj te rzeczy. - wziąłem od niej torbę i ręcznik, a ona podeszła do Tony'ego.
Odeszli kawałek, a ja stałem i czekałem. Reszta nie zwracając na nas najmniejszej uwago poszła dalej. Patrzyłem na Lily. Tony coś do niej mówił, ale nie słyszałem ich słów. Widziałem za to twarz dziewczyny. Uśmiech stopniowo zanikał z jej twarzy, a zastąpił go smutek, żal, ból. Miałem ochotę tam podejść i ją przytulić, a jego uderzyć, za to, że przez niego z jej twarzy zniknął uśmiech. Nie czekając długo ruszyłem w ich kierunku.
- Nienawidzę cię. - syknęła i odbiegła w innym kierunku.
- LILY ! - krzyknąłem.
- DAJ MI SPOKÓJ ! - krzyknęła do mnie przez łzy i przyspieszyła. Stanąłem naprzeciwko Tony'ego. Był zdziwiony.
- Co ty jej powiedziałeś ? - syknąłem i popchnąłem go lekko. Zaśmiał mi się w twarz.
- Coś, co ją do ciebie zniechęci. - powiedział.
- Co ? - niedowierzałem w to co słyszę.
- Nie masz już u niej szans chłoptasiu. - powiedział i odszedł. Przez chwilę stałem w miejscu i próbowałem to zrozumieć. Nie mam już u niej szans ? Co on jej powiedział ? Była załamana, gdy odbiegała.
Nie chciałem nawet myśleć co zrobiłbym, gdyby ona nie chciała mnie znać. Przez te kilka dni stała się dla mnie ważna. Zaczęło mi na niej zależeć jak na nikim innym, zauroczyła mnie swoją delikatnością, uśmiechem. Była taka niewinna.
Wróciłem do domu, w salonie siedzieli Leo i Mike. Z trudem panowałem nad emocjami, z jednej strony byłem wściekły na Tony'ego, ale z drugiej strasznie martwiłem się o Lily i o to co nagadał jej ten idiota.
- Zabiję go. - powiedziałem siadając na sofie.
- Spokojnie Harry. Kogo ? I gdzie Lily ? - zapytał Leo
- Nie wiem gdzie ona jest. Gdy odeszła pogadać z Tony'm ten idiota coś jej naopowiadał, a ona odbiegła i nie była w najlepszym stanie. Gdy zapytałem o co chodzi on powiedział, że teraz nie mam u niej szans i sobie poszedł. Mam ochotę go zabić i boję się, że on może mieć rację i że już nie mam szans u Lily. - westchnąłem.
- Nie martw się na zapas Harry. - powiedział Mike.
- Ale mi na niej zależy. Nie rozumiecie ! - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju. Usłyszałem jeszcze jak Leo mówi do Mike'a, że pójdzie poszukać Lily.
Zamknąłem się w pokoju i położyłem na łóżku wpatrując w sufit. Już było tak dobrze. Chyba zbyt wcześnie się cieszyłem. Włożyłem do uszu słuchawki i włączyłem na full Coldplay.
Czas leciał, a Leo nie wracał. Dopiero gdy wieczorem wyszedłem z łazienki po prysznicu usłyszałem kroki na schodach.
- Wiesz który pokój należy do Harry'ego. - usłyszałem głos Leo.
- Wiem. - westchnęła Lily w odpowiedzi. Cicho doszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku.
Zaraz miałem się wszystkiego dowiedzieć, zaczynałem się bać i nerwowo bawiłem się palcami.


__________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam czasu na pisanie.
Teraz też jest u mnie moja chrzestna ze swoim synkiem Kubą, który ma 3 lata i wiecie... :)
W weekend też nie będę miała czasu na pisane, bo jutro przyjedzie jedna ciotka, a w niedzielę druga i będzie nocowała.. :/ A w przyszłym tygodniu też nie za dużo czasu znajdę, ale jak tylko będę mogła to coś napiszę.
Rozdział 10 będzie zdecydowanie dłuższy.
Szykuję dla was coś specjalnego :)
Jak widzicie Tony już zaczyna mieszać między Lily a Hazzą.
Teraz pytania do was :D
1. Co powiedział Tony do Lily, gdy wracali do domu ?
2. Co zrobi Lily w pokoju Harry'ego ?
3. Dlaczego Lily powiedziała, że nienawidzi Tony'ego ?
4. Jak Leo i Mike zareagują na zachowanie Tony'ego ?
5. Czy między Harry'm i Tony'm dojdzie do rękoczynów ?
6. Czy Harry się zemści ?

Zaczyna się dziać :D
Ciekawi mnie jak wy widzicie dalszy ciąg :)

Zapraszam też was na blog Jade Williams x : http://1d-we-and-lm.blogspot.com/


Rozdział dedykowany Dominice, bo lubię z tobą pisać na TT :)
I pamiętaj, że ja chcę żeby Meg była z Malikiem :p
I niedługo pojawi się tu postać specjalnie dla ciebie :) Szczegóły zdradzę ci na TT :p

Czytasz = komentujesz :D

Mwahh ♥

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 8

Siedzieliśmy na łóżku nie odzywając się do siebie. Milczenie nam wystarczało. Wiedziałem, że Lily chce coś powiedzieć, ale wacha się. Chciałem dać jej chwilę na zebranie myśli.
- Tony powiedział mi dziś, że mnie kocha. - powiedziała.
 Cały mój świat posypał się jak domek z kart. Nie przypuszczałem, że to stanie się tak szybko. Miałem sobie za złe to, że wcześniej unikałem rozmowy z Lily, gdybym tego nie robił pewnie teraz Tony nie powiedziałby jej tego.
- Co odpowiedziałaś ? - zapytałem cicho. W moim głosie słuchać było smutek, który tak bardzo chciałbym zamaskować.
- Że to się dzieje za szybko. Harry, proszę cię, nie zrozum mnie źle, ale zanim się pojawiłeś moje życie wyglądało inaczej. Miałam przyjaciół, miałam to czego potrzebowałam. Byłam szczęśliwa. Potem pojawiłeś się ty i Tony. Zrujnowaliście mój spokój. Nie wiem co czuję. Lubię i ciebie i Tony'ego. Nie wiem, do którego czuję coś więcej. Na tę chwilę nic nie wiem. - powiedziała i spojrzała na mnie. Czekała na jakąś reakcję, ale ja nie byłem w stanie wykonać ruchu. Moje myśli nadal krążyły wokół Lily, Tony'ego i mnie. Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie.
 Dziewczyna westchnęła i wyszła obdarowując mnie jeszcze buziakiem w policzek. Sam zasnąłem po chwili, ale nie na długo. Już o 8.00 do mojego pokoju zajrzała babcia.
- Harry śpisz ? - zapytała
- Nie. A coś się stało ?
- Jedziemy z dziadkiem do mojej siostry na 5 dni. Nie roznieście domu dobrze ? Mówię to tobie, bo moich urwisów nie ma. - powiedziała. Kiwnąłem głową jeszcze zaspany. Staruszka wyszła, a po chwili usłyszałem jak jakiś samochód odjeżdża z podwórka.
 Po chwili zrezygnowany podniosłem się z łóżka. Założyłem pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce i wyszedłem do kuchni. Tak jak mówiła babcia nikogo nie było. Zjadłem śniadanie i wyszedłem do ogrodu. Nie wiedziałem co mam robić. Nudziło mi się, a okolicy nie znałem, więc nie chciałem wychodzić nigdzie, żeby się nie zgubić.
 Po około dwóch godzinach ktoś zapukał do drzwi, otworzyłem je i zobaczyłem Tony'ego. Zmierzyłem go wzrokiem i uniosłem pytająco jedną brew.
- Ja do Lily. - powiedział
- Nie ma jej. - powiedziałem.
- Pozwól, że sam to sprawdzę. - syknął i chciał się wepchnąć do domu. O nie kolego. Tak się bawić nie będziemy. Może i nie wyglądam, ale chodzę na siłownię. Wypchnąłem go przez co upadł na ziemię.
- Jak mówię, że jej nie ma, to jej nie ma. - powiedziałem groźnie.
- Myślisz, że masz szanse ze mną ? Przecież to jasne, że to ze mną będzie. - prychnał wstając.
- Nie bądź tego taki pewny. - odpowiedziałem.
- Pomyśl sobie logicznie koleś. Ty wyjedziesz, a ja z nią zostanę. To chyba jasne, że wybierze mnie.- powiedział.
- Skąd ta pewność ? - zapytałem
- Harry... Przecież ty się nawet nie starasz... Nie wie co czuje, więc trzeba to wykorzystać. - powiedział.
- Przepraszam, że co ?! - zapytałem
- Słuchaj... Jeżeli miałbym stać i patrzeć tak jak ty, lub czekać na to, aż zdecyduje, czy mnie kocha, czy nie to raczej nic by z tego nie wyszło. - powiedział
- Wracaj do domu Anthony. - powiedziałem.
- Tak zrobię, ale jeżeli myślisz, że odpuszczę, to się grubo mylisz. - powiedział
- i vice versa. - odpowiedziałem wchodząc do środka.
 Ta sytuacja była dość dziwna, ale dała mi wiele do myślenia. Teraz wiem co mam robić i nie ma zmiłuj. Będę się starał o to, aby Lily mnie pokochała i jeżeli ten idiota Tony myśli, że ze mną wygra, to się grubo myli. Jestem Harry Styles. Ja się nie poddaję.
 Leo wrócił do domu około południa, wiec wytłumaczyłem mu, że jego dziadkowie pojechali i wrócą za 5 dni, a on na to się tylko dziwnie uśmiechnął.
- Lily u siebie ? - zapytał
- Myślałem, że jest z tobą. Nie ma jej od rana. - powiedziałem.
- Czyli teraz mamy spokój do wieczora. Ale co mogło ją skłonić do takich długich rozmyślań ? - zapytał
- Tony. - odpowiedziałem wzruszając ramionami.
- On ? Dlaczego ?
- Powiedział jej wczoraj, że ją kocha. - wyjaśniłem, a on spojrzał na mnie zszokowany.
- I co ona na to ? - zapytał
- Że nie wie co czuje. Nie wie czy mnie, czy Tony'ego kocha, że zaburzyłem jej świat. - odpowiedziałem i ponownie wbiłem wzrok w ekran TV.
- I co zamierzasz teraz zrobić ? - zapytał
- Wszystko, żeby tylko ten idiota Tony jej nie dostał. Jest zbyt pewny siebie, a ja mu jej nie oddam bez wali. - powiedziałem i zacząłem obmyślać plan jak to zrobię. Leo coś tam do mnie mówił, ale nie słuchałem go za bardzo.
 Wieczorem do środka weszła Lily w towarzystwie Tony'ego i cały mój plan szlag trafił. Miałem ochotę udusić tego człowieka, ale się powstrzymywałem. Zamiast tego poszedłem do swojego pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć. To z Tony'm się śmieje, to on ją znalazł i rozmawiali, a to powinienem być ja.
 Wziąłem gitarę i zacząłem grać i śpiewać "Loved You First". W każdą zwrotkę wkładałem całego siebie i uczucia do Lily.

 
Girl it should be me
Driving to your house
Knocking on your door
And kissing you on the mouth

Holding on your hand
Dancing in the dark
Cause I was the only one
Who loved you from the start

But now when I see you with him
Tears my world apart

 Because
I’ve been waiting
All this time to finally say it
But now I see your heart’s been taken
And nothing could be worst
Baby, I loved you first.
Tight my chances
Couldn’t be when he is standing
That’s what hurts the most,
Girl, I came so close
But now you’ll never know

 Baby, I loved you first

 Girl it should be me
Calling on your phone
Saying you’re the one
And that I’d never let you go

 I never understood
What love is really like
Falling from the first time
Looking in your eyes

But now when I see you with him
My whole world falls apart

Because

I’ve been waiting
All this time to finally say it
But now I see your heart’s been taken
And nothing could be worst
Baby, I loved you first.
Tight my chances
Couldn't be when he is standing
That's what hurts the most
Girl, I came so close
But now you'll never know
Baby, I loved you first

First touch
The first kiss
First girl who made me feel like this
Heart brake is killing me
I loved you first, why can’t you see?

I’ve been waiting all this time to finally say it
But now I see your heart’s been taken
And nothing could be worst

Baby, I loved you first.

Tight my chances
Couldn't be when he is standing
That's what hurts the most
Girl, I came so close
But now you'll never know

Baby, I loved you first
Baby, I loved you first
Baby, I loved you first
Baby, I loved you first


 Skończyłem grać i z lekkim uśmiechem spojrzałem na drzwi. Po chwili ktoś do nich zapukał.
- Proszę. - powiedziałem, a w drzwiach zobaczyłem dwie głowy. Lily i Leo. Trochę zdziwiło mnie, że oboje przyszli, ale starałem się tego nie okazywać. Może mają coś ważnego do powiedzenia.
- Lily, czy ty płakałaś ? - zapytałem gdy uświadomiłem sobie ten fakt. W mgnieniu oka zerwałem się z łóżka i ją przytuliłem. Leo wyszedł pokazując mi uniesiony kciuk. Nie do końca go rozumiałem, ale mniejsza o to. Liczyła się tylko ta krucha istota w moich ramionach. Usiadłem na łóżku, a Lily usadowiła się obok mnie i delikatnie się uśmiechnęła.
- Ta piosenka... - zaczęła
- Słyszałaś ? - zapytałem lekko zażenowany.
- Słyszałam. - odpowiedziała.
- Bo... Ja... Lily, to co śpiewałem... Każde słowo było prawdziwe. - powiedziałem obawiając się najgorszego, ale ona tylko się uśmiechnęła.
- To było piękne. - wyszeptała patrząc mi w oczy. Głębia jej tęczówek była taka niesamowita, mógłbym w nie patrzeć bez końca.
- Podobało ci się ? - zapytałem z nadzieją.
- Bardzo. Ale... Harry. Dlaczego uważasz, że moje serce jest zajęte, dlaczego nie wierzysz w to, że to ciebie kocham ? Dlaczego zamiast walczyć się poddajesz ? - zapytała, a ja zamarłem.
 Miała rację. Uciekałem, zawsze gdy pojawiał się Tony ja uciekałem dając mu pole do popisu, to wyglądało jakbym się poddawał.
- Harry. Jeżeli ty nie czujesz nic do mnie to mi to powiedz, wtedy przestanę walczyć z tym co czuję. Nie ma sensu zastanawiać się, kogo kocham, skoro tylko jeden odwzajemnia moje uczucia tak ? - dodała, a ja spojrzałem na nią. Jak mogła tak pomyśleć ? Przecież to ona zaprząta moje myśli od przyjazdu.
- Nigdy więcej tak nie myśl. - powiedziałem powoli akcentując każde słowo, a potem bez ostrzeżenia ją pocałowałem, ku mojemu zdziwieniu odwzajemniła pocałunek.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale Lily, dzwoni ojciec i chce z tobą gadać. - powiedział Leo. Oderwaliśmy się od siebie z uśmiechami i dziewczyna wyszła.
- Musiałeś ? - zapytałem chłopaka, a on tylko się zaśmiał.
- Stary, coś mi się wydaje, że coraz lepiej wam idzie. - powiedział z uśmiechem.
- Tak. Chyba tak. - przyznałem
- No opowiadaj ! - powiedział
- Jesteś niemożliwy ! Wszystko chciałbyś wiedzieć. - powiedziałem z udawanym zdenerwowaniem.
- Tak. - odpowiedział uśmiechając się jak idiota. Spojrzałem na niego z politowaniem.
- Dobra. Powiedziała mi, że nie wie czy ją kocham, to powiedziałem, żeby tak nie myślała nigdy więcej i zaczęliśmy się całować. Ot cała historia. - powiedziałem.
- Dzięki tatuś. To widzimy się wkrótce. Tak też cię kocham. Tak, przekażę mu. Leo, tatuś cię kocha, ale mnie bardziej. - powiedziała Lily wchodząc i wytknęła bratu język.
- TATO JAK MOŻESZ ?! - krzyknął chłopak.
- Tak wiem tato, ale on się tak słodko denerwuje. I on na mnie wytknął język ! - powiedziała, gdy chłopak to zrobił.
- Mamy już 19 lat tato, nie 3. Tak, no weź... Leo, tatuś mówi, że jesteśmy jak dzieci, i że z wiekiem nam się pogarsza. - powiedziała.
- Dobra tato, to do zobaczenia. Kocham cię. Papa. - powiedziała i się rozłączyła.
- Ojciec przyjedzie? - zapytał Leo.
- Nie. My jedziemy do niego. - odpowiedziała i zaczęli piszczeć, krzyczeć, skakać, i tańczyć jak mi się wydaje taniec radości, tylko... szkoda, że w moim pokoju. To było całkiem zabawne.
- Kiedy jedziemy ? - zapytał Leo
- Za trzy tygodnie braciszku. Za trzy tygodnie. - powiedziała. Przekalkulowałem sobie w głowie wszystko.
- Czyli wtedy, kiedy ja wracam do Londynu ? - zapytałem.
- Tak. - odpowiedzieli równo i z uśmiechami mnie przytulili.



_______________________________
No to ten...
Rozdział miał być jutro, ale dodaje wam dziś :D
Znów wcześniej niż zaplanowałam ;)

Teraz kilka pytań ;)
- Co myślicie o zachowaniu Tony'ego ?
- Czy zepsuje relacje między Lily i Harrym ?
- Czy Lily będzie z Hazzą ?
- Co zrobi Tony ?

I jeszcze jedno:
- Wasz ulubiony bohater to... ? I dlaczego akurat ta osoba ? :D

Tak jak chcecie 1D pojawi się później i troszeczkę namiesza :D
Ale to już zobaczycie później, a właściwie to przeczytacie :)

Czytasz = komentujesz :D

Jeżeli macie jakieś pytania do mnie, czy też bohaterów to zadawajcie je śmiało w zakładce "Pytania" :)

Mwahh ♥