niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 35

        Lily:
    Dłonie Nathana znalazły się na mojej talii gdy stanowczo przyciągnął mnie do siebie podczas pocałunku. Nie wiedziałam czy dobrze robię odwzajemniając pieszczotę, ale nie mogłam się oprzeć. Zależało mi na nim, kochałam go, więc odsunięcie się, lub odepchnięcie go nie wchodziło w rachubę.
    Gdy odsunęliśmy się od siebie po chwili oboje ciężko oddychaliśmy, ale z szerokimi uśmiechami. Nathan oparł swoje czoło o moje i przymknął oczy, a gdy się odezwał jego oddech łaskotał moją skórę.
- To było niesamowite Lily. - szepnął.
    Jedną dłonią nadal oplatał mnie w talii, ale drugą przeniósł na mój policzek.
- Taaak. Wiem. - również szepnęłam nie odsuwając się.
    Nie chciałam psuć tej chwili, chciałam, żeby trwała wiecznie, ale gdy do kuchni weszła grupa imprezowiczów cały nastrój prysł, a my odsunęliśmy się od siebie. Nath pewnie chwycił moją dłoń i z uśmiechem pociągnął do salonu.
    Przetańczyliśmy wspólnie kilka piosenek, dopóki mój lekko wstawiony brat nie ogłosił, że trzeba wyjść do ogrodu, bo za chwilę północ. Wzięliśmy od Ally po kieliszku szampana i skierowaliśmy się do ogrodu, co wcale mi nie odpowiadało biorąc pod uwagę fakt, w co byłam ubrana. Nath jeszcze przed drzwiami podał mi swój kieliszek, a gdy go wzięłam ten zdjął marynarkę i zarzucił mi na ramiona odbierając ode mnie kieliszki, abym mogła włożyć dłonie w rękawy, co zrobiłam z uśmiechem, ale zaraz dotarło do mnie, że on został w samej koszuli.
- Nath... zmarzniesz. - powiedziałam odbierając od niego swój kieliszek i pozwalając, żeby chwycił mnie za rękę i wyprowadził do ogrodu, gdzie byli już wszyscy.
- Przesadzasz. - uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.
    Gdy dołączyliśmy do reszty imprezowiczów zaczęło się odliczanie. Z trudem przepchaliśmy się do środka tłumu, gdzie byli nasi przyjaciele i mój brat.
- 10 !
    Poczułam mocniejszy uścisk na dłoni, a gdy odwróciłam głowę, żeby zerknąć na stojącego za mną Nathana ten tylko posłał mi mały uśmiech.
- 9 !
    Leo z uśmiechem wyciągnął w moim kierunku telefon z otwartą wiadomością od Mike'a o treści "Happy New Year ! U was to chyba jakoś teraz ;p"
- 8 !
    Ciało Nathana znalazło się tuż przy moich plecach, a jego ciepły oddech zaczął muskac moją szyję, gdy ten oddychał.
- 7 !
    Krótkie muśnięcie w kark wywołało falę dreszczy na moim ciele, co nie umknęło uwadze sprawcy tego zjawiska, który mruknął cicho prosto do mojego ucha.
- 6 !
    Nathan puścił moją rękę, a następnie wyciągnął z moich włosów spinkę, która podtrzymywała cały kok, przez co włosy opadły mi na ramiona.
- 5 !
    Szampan zniknął z mojej dłoni i nawet nie wiem gdzie Nathan go odłożył, czy może nawet wyrzucił kieliszek w śnieg, ale swojego też nie miał.
- 4 !
    Dłonie chłopaka znalazły się na moich biodrach stanowczo obracając mnie w jego kierunku i gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały on uśmiechnął się delikatnie.
-3 !
    Zarzuciłam mu dłonie na szyję, gdy przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, o ile to było możliwe. Między nami przestrzeń już nie istniała.
- 2 !
    Oparł swoje czoło o moje delikatnie trącając nosem mój nos z tym samym delikatnym uśmiechem co wcześniej.
- 1 !
    Przeniósł jedną rękę z mojego biodra na mój policzek i kciukiem pogładził zaczerwienioną od chłodu skórę.
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !
    Jego usta znalazły się na moich łącząc je w pełnym pasji pocałunku. Zanurzyłam palce w miękkich włosach chłopaka wówczas gdy on przeniósł swoją dłoń z mojego policzka na moją szyję i zaczął zataczać na niej kółka kciukiem.
    Nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie, nagle chłód przestał mi przeszkadzać. Liczył się tylko chłopak, który właśnie mnie całował. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i sama też się uśmiechnęłam.
- Szczęśliwego Nowego Roku Lily. - szepnął.
- Szczęśliwego Nowego Roku Nath. - odszepnęłam gdy jego ramiona owinęły się wokół mnie. Wtuliłam się w niego z uśmiechem, ale zaraz odwróciłam się plecami do niego i oparłam się o jego klatkę piersiową wbijając wzrok w niebo, na którym rozbłyskały fajerwerki.
    Byłam szczęśliwa, po raz pierwszy od dawna byłam w 100% szczęśliwa.


        Nathan:
    Gdy wszyscy goście wyszli, a mi udało się doholować zakochane parki do ich pokoi opadłem wycieńczony na kanapę stojącą przy ścianie w salonie. Przez cały wieczór prawie nie piłem. Byłem zbyt zajęty Lily. Na samo wspomnienie dziewczyny na moich ustach pojawiał się uśmiech.
    Weszła do salonu z dwoma kubkami w dłoniach, już bez tych swoich wysokich szpilek i usiadła obok mnie z uśmiechem.
- Herbaty ? - zapytała wyciągając w moją stronę kubek, który z uśmiechem przyjąłem.
- Lily.../Nathan... - zaczęliśmy w tym samym momencie, co skomentowaliśmy uśmiechami, ale Lily zaraz spuściła wzrok nerwowo obracając kubek w dłoniach.
- Mów pierwsza. - zachęciłem ją i upiłem łyk herbaty.
- Bo... Jeżeli chodzi o ... no wiesz... o to co się między nami dziś wydarzyło. - mruknęła cicho, a ja podciągnąłem nogi na kanapę i usiadłem po turecku naprzeciwko niej.
- Bo... ugh... nie, nie ważne. - mruknęła i chciała wstać, ale złapałem ją za rękę.
- O co chodzi ? - zapytałem zaniepokojony.
    Bałem się tego co powie. A co jeżeli chciała powiedzieć, że to był błąd, że to nie powinno się wydarzyć ? Że nic do mnie nie czuje ?
- To... To było najlepsze zakończenie i rozpoczęcie roku w moim życiu. - powiedziała, a jej policzki nabrały czerwonego koloru.
    Poczułem ulgę, kamień spadł mi z serca, gdy usłyszałem co mówi. Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu, gdy odstawiałem kubek z herbatą, a potem sięgnąłem po jej kubek. Podała mi go bez wahania i gdy tylko go odstawiłem, to przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem.
- W moim też Lily. - szepnąłem w jej włosy.
    Po chwili odsunęła się i westchnęła patrząc na zegarek, który wskazywał godzinę 7.20 rano.
- Powinniśmy iść spać. Dziś macie występ. - powiedziała, a ja przytaknąłem i oboje skierowaliśmy się na górę.
- Słodkich snów Lily. - powiedziałem przed drzwiami jej pokoju.
- Kolorowych Nath. - odpowiedziała i zniknęła za drewnianą powłoką.
   

        Lily:
    Gdy się obudziłam na stoliku obok łóżka, na którym zazwyczaj stała lampa, którą podczas pobudki zwalałam na ziemię, ramka i budzik teraz stał talerz kanapek i szklanka soku, a obok była mała karteczka. Sięgnęłam do niej i jeszcze nie do końca rozbudzona zaczęłam czytać.


Jesteśmy w studio.
Nie chciałem cię budzić.
Smacznego ;)
Nathan xx


    Uśmiechnęłam się lekko na samo wspomnienie chłopaka. Wydarzenia wczorajszego wieczoru cały czas chodziły mi po głowie, nadal czułam dotyk jego ust i dłoni na swoim ciele. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zerknęłam na kanapki. Zdecydowanie byłam zakochana w tym chłopaku.


        Harry:
    Impreza sylwestrowa minęła szybciej niż się tego spodziewałem, a może to dlatego, że połowy nie pamiętałem, ale zdecydowanie musiałem bawić się świetnie sądząc po tym jak bardzo bolała mnie głowa, gdy tylko się obudziłem, a raczej zostałem wyrwany ze snu przez Nialla, który sam nie wiem co robił w moim mieszkaniu.
- Harry... - mruknął farbowany potrząsając moim ramieniem, co tylko pogarszało stan w jakim byłem.
- Daj mi spokój ! - burknąłem naciągając kołdrę na głowę.
- Harry, mamy niedługo występ. - sądząc po tonie Nialla też nie był z tego zadowolony.
    Kompletnie wypadł mi z głowy występ na noworocznym festiwalu, więc podniosłem się z łóżka kierując prosto do kuchni, gdzie po zażyciu tabletek na ból głowy i wypiciu dosłownie kilku litrów wody poczułem się nieco lepiej.
- Co tu robisz ? - zapytałem Niall'a.
- Obudziłem się pod stołem w kuchni. Nie pytaj mnie o takie rzeczy. - mruknął pocierając skronie.
- Idę pod prysznic. Rozgość się.- zakomunikowałem.

******
    Po występie wracałem z chłopakami do garderoby, gdy usłyszałem śmiech Nathan'a. Zatrzymałem się niedaleko otwartych drzwi do ich garderoby i słuchałem. Wiedziałem, że to nie było miłe, ale musiałem. Coś wewnątrz kazało mi to zrobić.
- Nath ? Wczoraj przez pół imprezy cię nie widziałem. Gdzie byłeś ? - zapytał Jay
- Przez pół imprezy spałeś pod stołem w kuchni Jay. - skomentował to Sykes i zaśmiali się.
- Jay, ty pijaku nic nie wiesz ! Myślisz, że dlaczego dzisiaj taki zadowolony jest ? - zapytał Max
- Kaca nie ma, cieszy się jak idiota, biegał po domu z kanapkami... Nie ogarniam.. - mruknął McGuiness
- Jay ! Ty jesteś taki opóźniony ! Wczoraj ja i Tom specjalnie dla Nath'a właczyliśmy Just The Way You Are jak on tańczył z Lily i wiesz co ?! Nasz BabyNath NARESZCIE wziął się do roboty i całowali się! A potem jeszcze jak było odliczanie, a potem bawili się razem i tak dalej, no a rano on zaniósł jej kanapki do pokoju ! - Tom na koniec swojej opowieści niemal wykrzyczał informacje o kanapkach,
    W moich oczach pojawiły się łzy słysząc to wszystko, ale dopiero słysząc kolejne słowa Nathana cały mój świat ponownie rozsypał się na kawałki.
- Tak. Było świetnie. I wiecie co chłopaki ? Kocham Lily. - powiedział to takim pewnym głosem, że nie miałem wątpliwości, że mówi prawdę.



____________________
Kolejny rozdział !
Opóźnienie miałam i to duuuuuże, yes, i know.
Nie będę się tłumaczyła, bo to bez sensu.
Wszystko unormuje się od września, bo teraz nie ma mnie w domu często.
W next weekend mam wesele, so... raczej nie będzie rozdziału, ale jakoś w tygodniu postaram się dodać, idk kiedy. W niedzielę będę umierała po weselu, w pon. jadę pomagać sprzątać, we wtorek na zakupy, więc tak gdzieś środa-czwartek pewnie, a jak nie, to w weekend. Czyli next w okoliczach 28-31.08 ;)

Między Nathem i Lily tak słodko *.*
No i jeszcze Harry.
Imprezy się udały xD
Głupio mi w wakacje pisać o imprezie sylwestrowej lmao :D

Kto chce mnie zabić za #NalyMoments ?
A kto się cieszy z #NalyMoments ?

Idk co jeszcze pisać.
So....

Bye, bye
Kocham was,
Paula <3

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 34

        Lily:
    Pobudki o 5 rano nie były do mnie podobne, ale przez te strefy czasowe mój organizm jeszcze nie powrócił do normalności, ale i tak byłam w lepszym stanie niż Leo, który kompletnie nie mógł się przestawić.
    Zeszłam do kuchni po coś do picia i miałam zamiar wrócić do łóżka, ale w salonie zastałam Nathana. Spał na sofie wyciągnięty, jedna ręka i noga spoczywały na podłodze, miał otwarte usta i chrapał. Starałam się powstrzymać wybuch śmiechu, ale nie udało mi się i już po chwili siedziałam na podłodze śmiejąc się z Sykes'a, który nagle podniósł się do pozycji siedzącej, ale za sprawą tego, że pół ciała zwisało mu z sofy to poleciał na podłogę.
- Ałłł... - jęknął, co wywołało u mnie jeszcze większą falę śmiechu.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał po chwili, gdy już ziewnął i się przeciągnął.
- Chrapałeś i tak śmiesznie wyglądałeś. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy.
- No Nath, spałeś mniej więcej tak. - podeszłam do sofy i zaprezentowałam jak wyglądał Sykes, gdy zeszłam na dół.
 - I chrapałeś. - dodałam siadając. On zajął miejsce obok mnie.
- Chyba zasnąłem na filmie, a twój brat mnie nie obudził. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Która godzina ? - zapytał.
- 5.20. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.
    Sykes poszedł za mną nadal we wczorajszych ubraniach, z czego jego koszulka dziś była pognieciona, włosy miał w totalnym nieładzie i był zaspany, przez co wyglądał niesamowicie uroczo.
- Zrobisz mi śniadanko i kawę? - zapytał siadając przy stole i opierając głowę na ręce.
- A co będę z tego miała ? - zapytałam włączając ekspres.
    Sykes jęknął i mruknął coś pod nosem, co według mnie oznaczało, że nie ma we mnie za grosz bezinteresowności i empatii, a następnie spojrzał na nie błagalnie.
- Moje fanki oddałyby wszystko, żeby być na twoim miejscu. - bąknął sennie, na co się zaśmiałam i pochyliłam nad stołem w jego stronę.
- Nie jestem twoją fanką Nath. - powiedziałam i zmierzwiłam mu włosy, co spotkało się z jego naburmuszoną miną.
    Podałam mu kawę i kanapki, a sama usiadłam po drugiej stronie stołu popijając parujący napój z kubka z myszką miki. Nath zerknął na mnie nieco rozbudzony i się uśmiechnął.
- Dzięki. Ratujesz mi życie. - powiedział odstawiając pusty już kubek i talerz.
- Tak, wiem. Za karę idziesz na zakupy, bo lodówka pusta. - powiedziałam z uśmiechem. - A dziś sylwester Nath ! Będzie nas więcej. - dodałam, a on jęknął.
- Sam mam iść ? - zapytał.
- Weź ze sobą kogoś. Ja idę do siebie. - powiedziałam i ruszyłam na górę.

        Nathan:
    Gdy Lily poszła do siebie ja posprzątałem ze stołu i też poszedłem na górę. Wziąłem długi prysznic i dopiero gdy Tom zaczął krzyczeć, że mam się pospieszyć wyszedłem. Przebrałem się i wróciłem na dół, gdzie przy stole siedzieli już wszyscy z wyjątkiem Tom'a i Jay'a.
- Czemu mnie nie obudziłeś ? - zapytałem Leo siadając przy stole, a Lily zachichotała.
- Źle ci się spało ? - zaśmiał się popijając herbatę.
- Idziesz za karę ze mną na zakupy do spożywczaka. Lily masz już listę ? - zapytałem
- Co ty taki chętny na zakupy ? - zdziwiła się Ally.
- Muszę. A wolę to mieć za sobą. - powiedziałem.
- Weź ze sobą Max'a. - powiedział Leo.
- Nie gadaj, bo to kara za to, że mnie nie obudziłeś. Chodź. - poklepałem go po ramieniu i ruszyliśmy do holu. Gdy już założyliśmy kurtki, buty i czapki i mieliśmy wychodzić zatrzymała mnie Lily łapiąc za rękaw.
- Lista. - uśmiechnęła się podając mi dość duży kawałek papieru.
- Niedługo wracamy. - powiedziałem uśmiechając się do niej i cmoknąłem ją w policzek.
    Wyszedłem nie czekając na jej reakcję i chociaż byłem ciekawy jak zareagowała, to wolałem się oddalić, tak na wszelki wypadek. Wsiadłem do auta, w którym Leo już rozsiadł się wygodnie i podałem mu listę.
- Serio ? - mruknął wpatrując się w drobne literki na dużej kartce.
- Nie zmieścimy się w jeden wózek podejrzewam. - powiedziałem, a on przytaknął.
- Patrz sam. Tu mamy kilka soków, tu też, tu jakieś napoje, tu tona chipsów, tu owoce, tu jakieś warzywa, tu to, tu to... Człowieku, dwa wózki to minimum. - powiedział.
    W sklepie zeszło nam ponad 2 godziny, ale to przez to, że nie mogłem znaleźć miejsca na parkingu, a potem nie mogliśmy znaleźć połowy rzeczy z listy. Leo miał rację i dwa wózki okazały się bardzo potrzebne, bo i tak z trudem upchnęliśmy wszystko w środku.
    Po powrocie do domu dziewczyny zaszyły się w kuchni, nawet Kels i Naree im pomagały, a my zaczęliśmy przygotowywać wszystko. Miało wpaść kilku naszych znajomych, żeby było fajniej.
    Kanapę przesunęliśmy bardziej pod ścianę, żeby było więcej miejsca do tańczenia. Tom rozłożył swój sprzęt, a Leo i Max zabrali się za podłączanie świateł. Jakieś dwie godziny przed rozpoczęciem imprezy dziewczyny zmyły się na górę, a nam kazały wszystko porozstawiać. Zrobiły kilka sałatek, jakieś przekąski, było masa wszystkiego, a na wyspie ustawione były różnego rodzaju alkohole.
    Całe szczęście, że Lucas pojechał na biznesową imprezę, bo gdyby to zobaczył to raczej byłoby z nami źle, tym bardziej, że jutro po południu mamy występ gdzieś tam, nie pamiętałem gdzie.
    Gdy skończyliśmy pognałem się przebrać. Wybrałem zwykłe czarne rurki, białą koszulę i nawet zawiązałem sobie luźno krawat, poprawiłem fryzurę i zszedłem na dół, gdzie byli już prawie wszyscy, prawie, bo brakowało Ally i Lily.
- Gdzie dziewczyny ? - zapytałem
- Lily ratuje make-up Ally, bo ta się wzruszyła. - powiedziała Naree.
- Jestem genialna ! - pisk z piętra sprawił, że wszyscy się zaśmialiśmy.
- I bardzo skromna siostrzyczko ! - zawołał Leo przez śmiech.
    Gdy pokazały się na schodach oniemiałem. Lily była piękna i to fakt, ale w czarnej krótkiej sukience bez pleców i włosach upiętych w jakiś koczek wyglądała wprost nieziemsko. Wpatrywałem się w nią oczarowany, dopóki nie usłyszałem śmiechów za sobą.
- Zawiesiłeś się. - wykrztusił Tom.
- Nie prawda. - syknąłem, a on pokiwał głową z niedowierzaniem.
    Ludzie zaczęli się schodzić, a ja straciłem Lily z oczu. Rozglądałem się po całym domu, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć, aż do momentu, w którym wszedłem na parkiet. Tańczyła z Max'em co chwilę wybuchając śmiechem.
    Przepchnąłem się przez ludzi i po chwili stałem za nią. Max na mój widok puścił mi oczko i powiedział jej coś na ucho, przez co odwróciła się gwałtownie. George zmył się zostawiając nas samych. Chociaż samych to było złe określenie, bo wokół nas tańczyli inni.
- Można ? - wyciągnąłem do niej dłoń, którą chwyciła z lekkim uśmiechem i zaczęliśmy kołysać się do muzyki.
- Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz ? - zapytałem, a ona pokiwała przecząco głową.
- Nie, ale dzięki. - odpowiedziała.
- A teraz coś wolniejszego ! - zawołał Tom i z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Just The Way You Are". Spojrzałem w jego kierunku i zobaczyłem, że razem z Max'em unoszą kciuki do góry.
- Idioci. - zachichotała Lily.
- Taaak. - przyznałem i przyciągnąłem ją bliżej siebie.
    Dobrze było trzymać ją tak blisko, że niemal czułem bicie jej serca, dobrze było przytulać ją do siebie.
- When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are
- zanuciłem prosto do jej ucha równo z muzyką, a ona podniosła na mnie wzrok przestając tańczyć.
    Wpatrywaliśmy się przez kilka sekund w swoje oczy, a potem niepewnie zbliżyłem swoją twarz do jej i połączyłem nasze usta w pocałunku. Odwzajemniła go i po chwili przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie o ile to było możliwe. Poczułem jak jej palce zanurzają się w moich włosach. Ja swoją jedną rękę trzymałem na jej policzku, a drugą na biodrze.
    Nie przeszkadzało mi to, że jesteśmy na środku parkietu i wszyscy mogą na nas patrzeć. Całowałem Lily i to było najważniejsze. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, a potem delikatnie odsunąłem.
- Chodź. - pociągnąłem ją za rękę na korytarz, ale tam zauważyłem sporo ludzi, więc wszedłem do chwilowo pustej kuchni i znów przyciągnąłem ją do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Ten był zdecydowanie bardziej namiętny, poprzedni był delikatny, niepewny, teraz dokładnie wiedziałem czego chcę.


____________________
Hej Misię <3
Jejku czaicie, że oni się pocałowali ?
Miałam tego nie pisać, ale jakoś tak wyszło, że jest.
Chciałam, żeby się pocałowali dopiero za jakieś 3-4 rozdziały, no ale dobra.
Nie ma perspektywy Harry'ego, bo chciałam ten rozdział zrobić taki typowo na #NalyMoments <3

Chcę w tym miejscu poznać waszą opinię.
Wolicie, żeby była z Nath'em czy Hazzą ?

Zmieniłam wygląd bloga, bo szczerze nie chce mi się kończyć nagłówka. Tak mi się w sumie podoba. Nie wiem jak to wygląda u was, ale u mnie całkiem spoko :D

Jadę niedługo na grilla do koleżanki, będzie nas jakieś 7 osób, jej rodziców nie ma w domu, więc trzeba korzystać :D Fotorelacja będzie prawdopodobnie na IG xD

Brak Styles'a w rozdziale chcę wam wynagrodzić jego zdjęciem, co prawda nie jest to zdjęcie baletnico-wróżki, ale jestem w nim zakochana. :)

Czy to nie jest piękne zdjęcie ? 





ROZDZIAŁ DLA DOMINIKI ! <3
Przepraszam za mój komentarz na blogu o Larrym. Wstyd mi za niego xD
Odbijało mi, przez to zbieranie ogórków na słońcu.
Musimy się umówić na Skype :D



Kocham was <3


Mwahh ♥

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 33

        Lily:
    Powrót do Londynu był cięższy niż przypuszczałam, że będzie z kilku powodów.  Jednym z nich było to, że nadal gdzieś w środku nie pozbierałam się po tym co zrobił Harry, ale było zdecydowanie lepiej niż na początku. Dużo pomógł mi Nathan, ale nadal nie mogłam zapomnieć o Harrym i chociaż przez ten czas zdążyłam pokochać Nathana, to część mnie nadal nie mogła zapomnieć o kędzierzawym chłopaku.
    Tego dnia Nathan miał wrócić z Gloucester i już nie mogłam się doczekać aż znów go zobaczę, od samego rana chodziłam z szerokim uśmiechem na ustach, a gdy nadeszła pora, kiedy pociąg Nath'a miał się pojawić w Londynie zapakowałam się do auta razem z Tom'em i pojechaliśmy na dworzec.
- Zależy ci na nim co ? - zapytał mnie Parker.
- Aż tak to widać ? - zapytałam niepewnie, a on się zaśmiał.
- To nic złego Lily. Zasługujesz na to, żeby być szczęśliwa. Oboje zasługujecie. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
    Przez resztę drogi Tom nabijał się ze mnie wymyślając coraz to dziwniejsze rzeczy, począwszy od nazwy shippu mojego i Sykes'a, a skończywszy na tym jak wyglądałyby nasze dzieci, co nawet mnie śmieszyło, bo Tom wczuł się w opisywanie ich i przyznam szczerze, że nie wiedziałam, że Tom tak bardzo się wkręci.
    Na parkingu szybko wyskoczyłam z auta, co Tom skomentował tylko urażonym spojrzeniem i trzaśnięciem drzwiami. W odpowiedzi uśmiechnęłam się szeroko i zaczekałam aż do mnie dołączy.
- Ale urocze byłyby takie szkraby. Byłbym chrzestnym prawda ? No ja wiem, że dopiero drugiego, bo pierwszy jest Leo i tak dalej, ale drugiego Ale nie, drugiego będzie ten cały Mike prawda ? No to dopiero trzeciego ? Albo nie ! Będę chrzestną co ? - zapytał, a ja się roześmiałam.
- Chrzestną ? Serio Tom ? - zapytałam go, na co ochoczo przytaknął głową.
- Wiesz, że jesteś facetem ? - zapytałam.
- Pff ! Będę jak Conchita Wurst ! - powiedział, a ja pokiwałam z niedowierzaniem głową i weszłam do budynku dworca szukając odpowiedniego peronu. Tom szedł obok i tłumaczył mi jaka byłaby z niego cudowna matka chrzestna dla mojego dziecka, ale przerwałam mu tłumacząc, że nie chcę mieć dziecka z Nathanem.
- Na razie nie chcesz. Ale jak będziesz chciała, to wiesz... - zaczął.
- Jezu Tom, nawet nie jesteśmy razem, a ty mi o dziecku gadasz już ponad 30 minut. - jęknęłam
- Ale ze mnie byłaby świetna matka chrzestna Lily ! Zabierałbym małą na lekcje baletu, albo na plac zabaw, a gdyby to był chłopczyk, to grałbym z nim w piłkę. - powiedział.
- A Leo ? - zapytałam śmiejąc się.
- On gotowałby zupki, kaszki. - powiedział przekonany.
- Nie sądzę, żeby to się mu spodobało Tom. - zaśmiałam się ponownie.
- Obiecaj, że będę matką chrzestną twojego dziecka ! - powiedział poważnie, ale wtedy w tłumie zobaczyłam znajomą postać. Nathan szedł rozglądając się, a za sobą ciągnął olbrzymią walizkę.
- Nath ! - pisnęłam i rzuciłam się mu na szyję mocno się do niego przytulając. Odwzajemnił mój uścisk niemal od razu i okręcił nas wokół.
- Tęskniłem za tobą Mała. - powiedział z uśmiechem stawiając mnie na ziemi.
- Ja za tobą też Nath. - powiedziałam.
- Siema stary. - Tom podszedł do nas i poklepał Nath'a po ramieniu, a potem spojrzał na mnie groźnie.
- Nie obiecałaś. - powiedział
- Tom, pogadamy o tym jak już ta sytuacja będzie miała miejsce, albo chociaż się do niej zbliżę ok ? - zapytałam żeby zakończyć ten temat, na co Parker ochoczo przytknął i wziął od Nathana walizkę.
- Nie poradzisz tego przecież. - skomentował i ruszył przodem.
- Dałbym sobie radę ! - syknął Nath, a potem spojrzał na mnie z uśmiechem
- Jak było w USA ? - zapytał obejmując mnie ramieniem, gdy szliśmy do auta.
- Super. Muszę cię tam kiedyś zabrać. - powiedziałam.
- Obiecałaś mi to. - zachichotał.
- Wiem Nath. - powiedziałam śmiejąc się.
    Wtedy wpadł na mnie jakiś chłopak, ale gdy zobaczyłam jego twarz zamarłam. Louis Tomlinson. Zmierzył wzrokiem mnie i Sykes'a, a potem zacisnął usta w cienką linię zanim się odezwał.
- Szczęścia życzę. - mruknął i odszedł.
    Stałam chwilę wpatrując się w jego oddalającą sie sylwetkę i nie mogłam nic zrozumieć. O co mu chodziło ? W moich oczach automatycznie pojawiły się łzy razem z napływającymi do głowy wspomnieniami Harry'ego.
- Chodźmy lepiej. - powiedział Nathan i pociągnął mnie do auta.

        Harry:
    Wróciłem do Londynu po świętach i spotkaliśmy się całym zespołem w domu, żeby pogadać o sam nie wiem czym. Kolejnej płycie, następnej trasie, czy czymś takim. Byłem pierwszy, no nie licząc Lou, który razem z Els siedzieli na kanapie gdy tylko zajrzałem do salonu.
- Harry, widziałem dziś Lily. - powiedział Lou, a Els uderzyła go w ramię.
- Gdzie ? - zapytałem siadając prosto i wpatrując się w niego wyczekująco.
- Szła z Sykes'em na dworcu, jak byłem po Els, to ich widziałem. - powiedział
    Wiedziałem, że tak będzie, ale nadal nie potrafiłem się z tym pogodzić. Ona zasługiwała na wszystko co najlepsze, a skoro Nathan jej dawał szczęście, to powinienem to uszanować, ale nie mogłem, miałem wrażenie, że ją zrani. Moja podświadomość wówczas podrzucała mi myśli, że ja też ją zraniłem i powinienem dać jej możliwość ułożenia sobie życia na nowo.
- Była szczęśliwa ? - zapytałem niepewnie.
- Zanim na nią wpadłem, to śmiała się z Nathan'em. Potem miała minę jakby zobaczyła ducha. - powiedział, a ja westchnąłem.
- Co mam zrobić ? - zapytałem cicho.
- Dać sobie z nią spokój. - powiedział Lou.
- Nie potrafię.- mruknąłem.
- Napisz jej list jak chcesz. - powiedziała Els z uśmiechem.
- Taki pożegnalny w sensie ? - zapytałem
- Tak. To ci pomoże Harry. Jakoś musisz to zakończyć. - powiedziała, a ja kiwnąłem głową.
    Miała rację, musiałem zakończyć to wszystko, nie radziłem sobie z tymi myślami, więc przelanie ich na papier byłoby dobrym pomysłem. Postanowiłem, że zrobię to gdy tylko wrócę do domu.


        Nathan:
    Znów byłem z Lily i to było niesamowite uczucie znów mieć ją obok siebie. Mama i Jess miały rację, zakochałem się w niej, ale pewności nabrałem dopiero gdy poczułem jak wtula się we mnie na dworcu, dopiero gdy usłyszałem jej melodyjny głos i ujrzałem te cudowne czekoladowe tęczówki.
    Była niesamowita i piękna w każdym calu, mógłbym z nią rozmawiać godzinami, lub zwyczajnie milczeć patrząc w gwiazdy, mógłbym codziennie robić jej śniadania do łóżka tylko po to, żeby zobaczyć jej uśmiech, bo kiedy się uśmiechała wyglądała jeszcze piękniej, jej oczy wówczas tak cudownie błyszczały.
    Przy niej stawałem się naiwnym romantykiem, ale nie przeszkadzało mi to, dopóki ona była obok. Nie wyobrażałem sobie, że miałaby zniknąć, że miałoby jej nie być. Bałem się, że gdy dowie się, co do niej czuje to ucieknie i więcej jej nie zobaczę, więc postanowiłem zachować to dla siebie.
- O czym myślisz ? - zapytał Leo siadając obok mnie na kanapie. Wszyscy poszli już spać, wszyscy poza naszą dwójką. Leo cierpiał przez zmianę strefy czasowej, czego mu współczuję, bo o ile Lily i Ally funkcjonowały normalnie już po jednej nocy, to on nadal się nie przestawił.
- O życiu. - powiedziałem, a on się zaśmiał.
- O Lily prawda ? - zapytał
- To aż takie oczywiste ? - zapytałem
- Gapisz się na nią cały czas od kiedy przyjechałeś. Nath tylko jej nie zrań. - powiedział i włączył TV.
- Coś mi nie gra jeśli chodzi o ciebie. Nie będzie wykładu ? - zapytałem, a on się zaśmiał.
- Zrozumiałem, że muszę pozwolić jej popełniać błędy Nath. - powiedział i zaczął przeskakiwać po kanałach.
- Oglądasz ze mną, czy idziesz spać ? - zapytał.
- Oglądam. - mruknąłem i wbiłem wzrok w TV.


_____________________________
Dum, dum, dum, dum !
Rozdział 33.
Blog ma już rok, z czego jestem zdziwiona xD
Przecież ja go dopiero zakładałam !
Ale nie ważne. Teraz spinam się i piszę rozdziały do przodu, żeby was nie zaniedbywać i będę wstawiała częściej.
Dziś natchnęła mnie baletnico-wróżka hahahaha Nie, nic.

Rozmawiałam sobie z Dominiką i wysyłałyśmy sobie na TT śmieszne zdjęcia i gify, no i ja trafiłam na takie oto zdjęcie Harry'ego i uzgodniłyśmy, że to 1. Najlepszy photoshop ever. 2. Baletnico-wróżka. 3. zryło nam totalnie psychikę xD



Nie będę już was zanudzać.

Co myślicie o rozdziale ?


Mwahhh 

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 32

        Nathan:
    Długo zastanawiałem się nad tym, co czuję do Lily. Mama i Jess dały mi do myślenia i szczerze nie miałem pojęcia co powinienem robić. Lily była przecież moją przyjaciółką i nie mogłem się w niej zakochać. Przez długi czas patrzyłem na nią i Harry'ego, teraz to miałbym być ja ? To wszystko wydawało się takie inne, takie dziwne.
    Najgorsze było to, że potrafiłem sobie to wszystko wyobrazić. Widziałem siebie i Lily razem. Widziałem i podobało mi się to. Lily to wyjątkowa dziewczyna i sam bałbym się, że przez własną głupotę ją zranię. Nie zniósłbym tego, gdyby przeze mnie miała stać się taka jak była zaraz po zerwaniu z Harrym.
- Nath? Śpisz ? - do mojego pokoju zajrzała Jess.
- Nie śpię młoda. Co chciałaś ? - zapytałem siadając na łóżku, a ona zamknęła za sobą drzwi i usiadła obok mnie zabierając mi prawie całą kołdrę.
- Pogadać. - powiedziała.
- No to słucham. - uśmiechnąłem się do niej zachęcająco, ale ona tylko pokiwała przecząco głową i wskazała na mnie palcem.
- Nie wiem o co ci chodzi Jess. Nie będę ci się spowiadał. Jesteś ode mnie młodsza jakbyś zapomniała. - powiedziałem.
- Ale jestem dziewczyną ! Znam się na tych sprawach lepiej niż ty. - prychnęła, a ja się zaśmiałem.
- Może masz rację. - przyznałem po chwili.
- No to słucham. - powiedziała poprawiając się na łóżku.
- Głupio się czuję gadając o tym z tobą... Jess, czy to nie byłoby dziwne, gdybym teraz zaczął się z nią spotykać ? Przecież widziałem jej związek z Harrym. Przecież jesteśmy przyjaciółmi ! - powiedziałem i westchnąłem.
- Słuchaj Nath... To nie byłoby dziwne. Najlepsze związki powstają od przyjaźni. Sam mówisz, że nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, bo to głupota, bo ty chcesz kochać za charakter a nie wygląd. Z nią tak nie jest ? Poznałeś ją lepiej i możliwe, że się zakochałeś. Poza tym... Media już mają was za parę. - powiedziała śmiejąc się na końcu, a sam do niej dołączyłem.
- No tak, ale... To moja przyjaciółka. Nigdy wcześniej nie myślałem, że między nami mogłoby być coś więcej, ale teraz, gdy ty i mama powiedziałyście, że pewnie się zakochałem to nie mogę przestać o tym myśleć. Wiesz co jest najgorsze i najdziwniejsze jednocześnie. Ja w wyobraźni widzę nas razem i wiesz co ? Podoba mi się to. - powiedziałem szczerze, a ona posłała mi uśmiech.
- Ty to taki głupi jesteś Nathan... - westchnęła, a ja spojrzałem na nią skoncentrowany.
- Czego ty jeszcze chcesz ? Może jakiegoś cudu, czy objawienia ? Nie wiem co jeszcze ma się stać, żebyś zrozumiał, że się zakochałeś... - westchnęła i wstała.
- Taki stary, a taki głupi. - powiedziała i wyszła.
    Może miała rację. Wpatrywałem się w drzwi, za którymi zniknęła i myślałem.



        Leo:
    Obudziłem się, ale obok mnie o dziwo nie było mojej dziewczyny, chociaż zasypialiśmy razem i tego byłem pewien. Wczoraj mieliśmy maraton "Zmierzchu" i Ally została na noc, a Mike jako, że od naszego przyjazdu częściej jest w naszym domu niż u siebie wrócił do domu, żeby rodzice mogli się nim nacieszyć i chociaż on powtarza, że to go denerwuje, to ja wiem, że też za nimi tęsknił i cieszy się z każdej spędzonej z nimi chwili.
    Ogarnąłem się i wyszedłem z pokoju, żeby zejść na śniadanie, które babcia pewnie już zrobiła. Mógłbym zabić za takie śniadanko jakie robiła moja babcia i z ręką na sercu, gdyby Ally nauczyła się tak gotować, to chyba nie wypuszczałbym jej z kuchni. No może tylko do sypialni... Potrząsnąłem głową odrzucając te myśli i zaśmiałem się cicho.
- Ale ty jesteś głupi Leo. - powiedziałem do siebie cicho i ruszyłem na dół.
- Nie powiesz Leo ? - usłyszałem głos mojej siostry gdy przechodziłem obok jej pokoju.
    To mnie trochę zaciekawiło. Czego niby Ally miałaby mi nie mówić ? Zatrzymałem się przed drzwiami do pokoju siostry i słuchałem co powie dalej. Nie ładnie jest podsłuchiwać, a tym bardziej własną siostrę, ale zbyt wiele złych rzeczy ją spotkało i zwyczajnie się o nią martwiłem.
- Nie powiem Lils. - powiedziała Ally.
- Nie wiem co się ze mną dzieje Ally. Przyjaźnimy się z Nath'em i to trochę głupie, ale przy nim czuję się tak... Inaczej. Nie czułam się tak przy nikim innym, nawet z Harrym było inaczej. Przy Nathanie czuję się taka... potrzebna, szczęśliwa, czuję, że mogę być sobą. - powiedziała Lils
- Ze Stylesem tak nie było ? - zapytała moja dziewczyna.
- Czułam się przy nim szczęśliwa, to fakt, ale... Cały czas się bałam co będzie dalej, a przy Nathanie tego nie ma. Wiesz... Czasem siedzę i wyobrażam sobie jakby to było, gdybyśmy byli razem... Jak jakaś jego fanka... - zaśmiała się, ale zaraz kontynuowała. Nie mogłem powstrzymać się przed podsłuchiwaniem, więc tylko usiadłem przy drzwiach i słuchałem.
- Nathan to niesamowity chłopak, ale... On widzi we mnie przyjaciółkę i mi ta przyjaźń będzie musiała wystarczyć. Ale nie ważne... Chodźmy na śniadanie. - dodała Lily, a ja szybko poderwałem się na nogi i najciszej jak mogłem zbiegłem na dół.
- Co oglądasz dziadku ? - zapytałem siadając obok niego na kanapie.
- Leo... Co przeskrobałeś ? - zapytał śmiejąc się.
- Ja ? - zdziwiłem się, a on pokręcił głową i zaśmiał się.
- No słucham. - pogonił mnie, a ja westchnąłem.
- Całkiem przypadkiem usłyszałem rozmowę Lily i Ally. - powiedziałem cicho bojąc się, że one to usłyszą.
- I czego się dowiedziałeś ? - zapytał również cicho.
- Że Lily się zakochała. - odpowiedziałem szybko.
- Idą. - szepnął dziadek i znów wbił wzrok w ekran.
- Hej ! Co oglądacie ? - zapytała Lily siadając między mną a dziadkiem.
- O wojnie kochanie. - powiedział jej dziadek.
- Hej Skarbie. - powiedziałem do Ally i pociągnąłem ją na swoje kolana.
- Hej. - uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w policzek.
- Wiesz co się stało ? Budzę się, a mojej dziewczyny nie ma obok, a jak zasypiałem to była. - powiedziałem szeptem, a ona się uśmiechnęła.
- Gadałam z Lily. - powiedziała.
    O mało się nie wygadałem, bo chciałem powiedzieć "wiem", ale w ostatnim momencie się powstrzymałem i tylko objąłem ją mocniej.


        Harry:
    Myślałem, że coraz lepiej sobie radzę, że wychodzę na prostą, ale myliłem się. Gdy tylko słyszałem jej imię, gdy widziałem jej zdjęcie w gazecie to wszystko wracało, a ja wracałem do tego punktu, kiedy czułem się jak ostatni idiota, który wszystko zepsuł i teraz dostaje nauczkę.
    Na domiar złego naszym supportem w trasie są 5 Seconds of Summer, a jedna z ich piosenek tak cholernie idealnie opisuje to co czuję, że nie daję rady. Gdyby nie to, że słyszałem dokładnie jak ją nagrywają, a Calum podśpiewuje ją cały czas, to byłoby o wiele lepiej. Na każdej ich próbie, gdy oni to śpiewają, ja rozpadam się na kawałki.
    Nie potrafiłem ruszyć do przodu tak jak ona. Nie dawałem sobie rady z przeszłością, którą ciągle rozpamiętywałem. Nie potrafiłem zapomnieć jej oczu, jej głosu, jej uśmiechu, jej dotyku. Pamiętałem jak to jest trzymać ją w ramionach podczas snu, pamiętam jak słodko marszczyła nos, gdy ją budziłem.
- Harry ? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy.
- Umm.. Mówiłaś coś ? - zapytałem zdezorientowany.
- Obiad na stole. - powiedziała, a ja kiwnąłem głową i wstałem z kanapy.
- Ostatnio znów jesteś zamyślony. Stało się coś ? - zapytała.
- Nic nowego mamo. - westchnąłem siadając przy stole.
    Czasem miałem wrażenie, że jestem jakimś cholernym debilem, który nie potrafi sobie poradzić ze stratą dziewczyny, że jestem jakąś ofiarą losu, ale gdy po chwili uświadamiałem sobie jak cudowną dziewczynę straciłem przez własną głupotę, to dociera do mnie, że jestem debilem, ale nie dlatego, że nie potrafię się pozbierać, tylko dlatego, że ją straciłem, że pozwoliłem jej odejść.
    Zawsze gdy przeglądałem jej Twittera, czy Instagrama widziałem ją szczęśliwą, uśmiechniętą, wręcz promieniała i najgorsza była świadomość, że to szczęście daje jej ktoś inny, nie ja.
    Nie miałem najmniejszej ochoty, żeby robić cokolwiek poza zaszyciem się w pokoju i obejrzeniem zdjęć z wakacji, zdjęć na których byliśmy razem, a potem tych z Londynu, kiedy była moja i mogłem ją przytulać, całować, kiedy byliśmy tak blisko.


_______________________
Hej.
Postanowiłam przedłużyć to opowiadanie i mam pewien pomysł, których chcę zrealizować. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo będzie coś zarówno dla tych, którzy wolą Harry'ego jak i dla fanów Nath'a ;)
Mój Internet nadal mi szwankuje, ale jest coraz lepiej, bo tak z 1h dziennie to nawet działa na tyle, że mogę wejść na FB, TT i ładować bloggera bez problemu, więc jest spoko ;)
Odzwyczajam się powoli od komputera i spędzam dużo więcej czasu na dworze, przez co mniej piszę, ale nie chcę was zaniedbywać, więc postaram się to ogarnąć:D
Tworzę właśnie nowy nagłówek, bo ten jest nieaktualny ;)

Mwahh ♥

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 31

       Leo:
    Powrót do USA był tym, czego wszyscy potrzebowaliśmy. Mieszkanie w Londynie jest świetne i cieszę się, że tam wyjechaliśmy, ale to właśnie w Stanach czułem się najlepiej, tu nie sięgały nas problemy i nie ważne o co chodziło. Tu nie było tej presji związanej z 1D, nie było studiów Ally, nie było niczego, co odbierało nam spokój.
    Siedziałem właśnie w swoim pokoju i myślałem nad tym wszystkim co się dzieje. Tyle się zmieniło w naszym życiu zaledwie od wakacji... Mam wrażenie jakbyśmy tak nagle dorośli, jakby te dziecinne zabawy typu "Kto ostatni w jeziorze wraca bez ciuchów!" były czymś odległym, jakbyśmy bawili się w to kilka lat, a nie kilka miesięcy temu.
- Wstawaj debilu ! - do mojego pokoju wpadł wesoły Michael, a za nim Lily z telefonem przy uchu, co wcale mnie nie zdziwiło, bo ona ciągle albo pisze, albo gada przez ten telefon, no ewentualnie na FaceTime...
- Dobra, potem pogadamy Nath. Pozdrów rodzinkę. Pa. - powiedziała i odłożyła telefon na półkę, a potem wskoczyła na łóżko obok mnie, a Mike usiadł na brzegu.
- Wstawaj no ! - zaśmiała się próbując wyrwać mi poduszkę.
- Która godzina ? - zapytałem uparcie trzymając poduszkę.
- Po 9.00 ! Wstawaj no ! - zaśmiała się siadając po turecku i poprawiając grzywkę, którą postanowiła sobie zrobić kilka dni przed wyjazdem do USA i był to świetny wybór, bo chłopaki z TW i Mike się tym zachwycali, a według mnie wygląda teraz bardziej uroczo.
- Lily... Budzisz mnie i każesz mi wstawać, a sama nadal jesteś w piżamie. - powiedziałem wskazując na jej kraciaste spodnie od piżamy, na co tylko przewróciła oczami i spojrzała na Mike'a.
- Na mnie nie patrz ! - zaśmiał się chłopak, a ona jęknęła i wstała z łóżka sięgając po wibrujący telefon i wróciła na łóżko.
- Nath dostał pieska ! - powiedziała wesoło wystukując coś w telefonie.
- Kto to Nath ? - zapytał Mike zaciekawiony.
    Od dnia naszego przyjazdu tutaj zdążyliśmy mu wyjaśnić sprawę ze Stylesem i wspomnieliśmy o naszej przyjaźni z The Wanted, ale nic więcej. Skupiliśmy się na tym co działo się w tamtym momencie i nie liczyło się nic więcej.
- To mój przyjaciel. - powiedziała Lily uśmiechając się szeroko.
- Przyjaciel ? - Mike zerknął na nią podejrzliwie, a ja się zaśmiałem.
    Lily kiwnęła głową, a jej policzki przybrały różowy odcień, z czego zaczęliśmy się śmiać, a ona spojrzała na nas groźnie.
- Debile. - mruknęła, ale zaraz zaczęła śmiać się z nami.
- Z przyjacielem tak gadasz cały czas ? Z przyjacielem tak SMS-ujesz ? Z przyjacielem spędzałaś każdą wolną chwilę ? - zapytałem.
- No właśnie ? Ze mną nie chciałaś tak pisać, bo szkoda ci było kasy, bo za granicę to kupę kasy kosztują SMS-y, a teraz cały czas piszesz. Lils, przed nami nie musisz nic ukrywać. - powiedział Mike z uśmiechem.
- CZEŚĆ WAM ! - zawołała Ally wchodząc do mojego pokoju i westchnęła patrząc na mnie,
- Nie wstawaj. Nie dostaniesz buziaka, bo nie umyłeś jeszcze zębów. - powiedziała widząc jak się podnoszę. Lily i Mike zaczęli się śmiać, a blondynka usiadła na moim łóżku obok Lily.
- O czym gadacie ? - zapytała z uśmiechem.
- O tym co jest między moją siostrą, a Nath'em. - powiedziałem, a Lils spuściła wzrok na swoje dłonie i zaczęła się nimi nerwowo bawić.
- Nic między nami nie ma. Przyjaźnimy się, to wszystko. - powiedziała wzruszając ramionami.
- Lily... Czujesz coś do niego ? - zapytała Ally niepewnie.
- Nie wiem Ally. To dość skomplikowane... - westchnęła moja siostra, a jej telefon zabrzęczał, więc zerknęła na ekran, a potem delikatnie się uśmiechnęła.
- Co napisał ? - zapytałem.
- Że chciałby, żebym była tam z nim. - powiedziała i zerknęła na nas.
- To skomplikowane. - powtórzyła swoje wcześniejsze słowa i wstała.
- Pójdę się ubrać. - powiedziała i wyszła z pokoju.
- Znowu się w coś wpakowała ? - zapytał Mike, gdy drzwi się zamknęły.
- Nathan to miły chłopak. - powiedziała Ally, a ja westchnąłem i usiadłem na łóżku.
- Nie chcę, żeby znowu cierpiała tak jak po rozstaniu z Harrym. Nathan co prawda jej pomógł wtedy, chyba najbardziej z nas wszystkich... Boję się, że on ją zrani... - westchnąłem, a Ally położyła mi dłoń na ramieniu.
- Leo, wiem, że się o nią troszczysz, ale twoja siostra jest już dorosła i musisz pozwolić jej samej o sobie decydować, samej o siebie dbać. Musisz pozwolić jej popełniać błędy, żeby mogła się na nich uczyć. Wiem, że po tym wszystkim chcesz ją chronić, ale ona musi radzić sobie sama. - powiedziała spokojnie.
- Ally ma rację stary. Nie możesz jej całe życie trzymać w bańce mydlanej. Wiem, że chciałbyś ochronić ją przed całym światem, ale tak nie można. Jeżeli nie pozwolisz jej cierpieć, to nie stanie się silniejsza. Zaufaj mi Leo. Lily da radę. - powiedział Mike i wstał.
- Idę na dół. Twoja babcia pewnie już zrobiła śniadanie. - powiedział i wyszedł.
- Macie rację. - westchnąłem patrząc w oczy Ally.
- Wiem. Ale nie pocałuję cię dopóki nie umyjesz zębów Leo. - zaśmiała się i wstała z mojego łóżka.
- Jesteś okropna. - westchnąłem wstając i otwierając szafę.
- Powtarzasz mi to dość często. - zachichotała kierując się do drzwi.
- Też idę na śniadanie. - powiedziała i wyszła.


        Nathan:
    Minnie to najlepszy prezent na święta jaki kiedykolwiek dostałem, no może poza prezentem od Lily... Chyba za dużo czasu spędzam z kobietami, bo zaczynam myśleć jak one... Potrząsnąłem głową chcąc odrzucić te myśli co nie umknęło uwadze mojej siostry.
- O czym tak zaciekle myślisz Nath ? - zapytała uśmiechając się.
- Nie twoja sprawa Jess. - burknąłem, a ona się zaśmiała.
- MAMO ! NATHAN SIĘ ZAKOCHAŁ ! - krzyknęła, a moja rodzicielka weszła do salonu zaciekawiona i wycierając dłonie w ręcznik usiadła w fotelu wpatrując się we mnie.
- Kim ona jest ? Kiedy nam ją przedstawisz ? Jak wygląda ? Jak się nazywa ? Skąd jest ? Jak się poznaliście ? To z nią tak piszesz ? - i mama i Jess przekrzykiwały się, żeby zadać mi pytanie, na co się zaśmiałem.
- Nie zakochałem się. Piszę z Lily. Tą, która była tu ze mną ostatnio. Pamiętacie prawda ? - zapytałem, a Minnie wskoczyła na kanapę obok mnie, więc zacząłem ją głaskać.
- Nathan, z przyjaciółmi nie wisi się na telefonie przez 24h na dobę, a ty odkąd przyjechałeś, to więcej czasu spędzasz przed komputerem i z telefonem niż z nami i nie mamy ci tego za złe, przecież wiem jak to jest być zakochanym, ale mógłbyś znaleźć trochę czasu dla nas. Nie widujemy cię tak często jak ona. - zaśmiała się moja mama.
- Mamooo ! Ja się nie zakochałem w Lily. Owszem, spędzamy razem dużo czasu i lubię to, fajnie się przy niej czuję, lubię z nią rozmawiać i tak dalej, ale nie zakochałem się w niej. - powiedziałem, ale widząc wyraz twarzy mamy zamilkłem i wpatrywałem się w nią.
- Nathan, zastanów się dobrze... Moim zdaniem to właśnie się zakochałeś... - powiedziała Jess i wyszła z salonu, a ja siedziałem i głaskałem psa.
- Też tak myślisz mamo ? - zapytałem, a ona położyła mi dłoń na ramieniu.
- Synku, to zrozumiałe, że nie dopuszczasz tego do siebie, do tej pory się przyjaźniliście, znałeś jej chłopaka, to normalne, że mimo przyjaźni między wami była pewna... bariera, której oboje nie przekraczaliście. Teraz ta bariera już nie istnieje, ale nadal ją czujesz prawda ? Broniłeś się przed tym, ale spędzaliście razem dużo czasu i stało się. Czujesz do niej coś głębszego Nathan i tego nie ukryjesz, ale musisz sam się zastanowić, czy to jest miłość. - powiedziała i wstała.
- Obiad będzie za pół godziny. - dodała i zamknęła za sobą drzwi do kuchni, a ja westchnąłem i spojrzałem na psiaka, który wesoło merdał ogonem, gdy go głaskałem.
- I co teraz Minnie ? - zapytałem psa, a mój telefon zawibrował, więc go wyjąłem i otworzyłem wiadomość od Lily,

Od: Lily
Ja chciałabym, żebyś był ze mną Nath. To zupełnie inny świat. Kiedyś Cię tu zabiorę. Obiecuję. x

Do: Lily
Trzymam Cię za słowo ;) xx

   
        Harry:
    Powrót do domu okazał się być dla mnie przełomowym etapem, bo to właśnie tu znów poczułem się lepiej. Nie wiem dlaczego dopiero po takim czasie i dopiero w domu, ale czułem, że wychodzę na prostą.
    Miałem ogromną nadzieję, że Lily też miło spędza czas w te święta, że jest szczęśliwa, kilka razy kalkulowałem która jest godzina u Lily i zastanawiałem co ona robi. Nie wiedziałem, czy wysyłać SMS z życzeniami do Mike'a, ale ostatecznie z tego zrezygnowałem. Pewnie siedzieli razem, a to mogłoby być niezręczne, więc powstrzymałem się.
- Harry ! Wyłącz TV i idź do tego sklepu ! - krzyknęła moja mama pojawiając się w progu.
- Zaraz mamo. - westchnąłem. Nie miałem najmniejszej ochoty wychodzić na ten mróz, ale widząc jak moja mama idzie w moim kierunku z jakąś ścierką w dłoni szybko poderwałem się z kanapy i śmiejąc się udałem do wyjścia z domu.
- Listę masz na komodzie ! - zawołała jeszcze zamykając za sobą drzwi do kuchni.

_______________________
Heeej !
Wiem, że dawno mnie nie było.
Nie będę się tu rozpisywała o tym, że poprawiałam oceny, że wolałam siedzieć na słoneczku niż zmuszać się do pisania i tak dalej, bo po co ? ;p
Rozdział moim zdaniem bez sensu, taki nudny i nic się w nim nie dzieje...
Ale jakoś muszę poprowadzić akcję do punktu, który trochę zmieni ;p



Mam do was pytania ! 
Proszę, odpowiedzcie na nie w komentarzach ;)
1. Co myślicie o Lily i Nathanie jako parze ?
2. Czy Harry pozbierał się na dobre ?
3. Czy się spotkają?
4. Zakończenie powinno być Harry i Lily, Nathan i Lily, Lily zostaje Forever Alone ? ;)

Dałam wam perspektywę Leo, bo go uwielbiacie prawda ? ;p Ja teeeż *.*

Kocham,
Paula <3

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 30

        Harry:
    Zamknąłem za sobą drzwi do garderoby, gdzie czekał na mnie Paul. Nie powiem, bałem się tego spotkania. Nie wiedziałem czego się spodziewać... Nadszedł ten moment w życiu, kiedy kompletnie nie miałem pojęcia co dalej.
    Paul wskazał mi na krzesło nie odzywając się nawet słowem, więc usiadłem i spojrzałem na niego. Przez chwilę nic nie mówił, tylko patrzył na mnie, a potem westchnął i potarł czoło ręką.
- Harry, wiesz po co cię tu wezwałem ? - zapytał
- Nie mam pojęcia. - przyznałem.
- Przez ostatni miesiąc nie wypowiedziałeś się publicznie na temat ciebie i tej całej Lily. Musisz powiedzieć o co chodzi, bo mam serdecznie dość dramatów z tobą, nią i Sykes'em w roli głównej. - powiedział.
- Ale... - zacząłem
- Styles zachowaj się jak facet i powiedz publicznie, że nie jesteście razem, bo teraz ludzie spekulują czy ona cię zdradza z Sykes'em, czy może wy zerwaliście. Musisz coś powiedzieć. - spojrzał na mnie, a ja kiwnąłem głową.
    Nie myślałem o mediach od momentu zerwania z Lily, a teraz zaczynałem tego żałować. Powinienem się wypowiedzieć już dawno, bo teraz będą mnie męczyć pytaniami o to, dlaczego nie powiedziałem wcześniej, czy mój wyjazd do domu miał z tym coś wspólnego i inne takie pierdoły.
- Zwołaj konferencję na jutro. - westchnąłem zrezygnowany.
    Wiedziałem, że Paul ma rację, więc musiałem ustąpić. To dla dobra zespołu i dla świętego spokoju. Lily pewnie chciała odciąć się ode mnie, ale te szmatławce jej nie pozwalały ciągle fotografując ją z Sykes'em.
- Mądra decyzja Harry. Możesz iść. - powiedział Paul, a ja wstałem i wyszedłem.
   

        Nathan:
    Siedziałem w salonie razem z Leo i graliśmy w Fifę. To dość wciągająca gra i nawet nie zauważyliśmy kiedy Lily wróciła z zakupów. Jeszcze zanim wyszła zaczęliśmy grać, a znając ją w centrum handlowym spędziła dobre 3 godziny.
- Kolejna ! - powiedziała i rzuciła mi gazetą w twarz, co Leo skomentował głośnym śmiechem.
    Wyłączyliśmy grę i usiedliśmy na kanapie przeglądając kolejne pisemko plotkarskie. Od jakiegoś czasu ja i Lily pojawiamy się w nich jako "para", którą w rzeczywistości nie jesteśmy.
    Różne spekulacje, wymyślane scenariusze i fotografie zrobione tak, aby wyglądały dwuznacznie coraz bardziej nas denerwują, ale z drugiej strony to dość zabawne czytać te historyjki, które wymyślają dziennikarze.
- Od dłuższego czasu pojawiają się plotki o tym, że popularny członek zespołu The Wanted - Nathan Sykes (20 lat) i córka menagera zespołu Lily Howard (19 lat) się spotykają. Do tej pory żadne z nich tego nie potwierdziło, ale też nie zaprzeczyli temu. Nathan w wywiadach podkreśla, że są ze sobą blisko i lubią spędzać ze sobą czas. Jeszcze miesiąc temu Lily Howard i Harry Styles ( 19 lat) z One Direction widywani byli w Londynie na romantycznych spacerach, kolacjach, a młody gwiazdor publicznie deklarował swoje uczucia na Twiterze, oto jeden z jego wpisów: "Baby you light up my world like nobody else ;* I LOVE YOU HONEY <3". Jednak od pewnego czasu nie pojawili się wspólnie w żadnym miejscu publicznym, co więcej Harry wyjechał do rodzinnego domu SAM, a na lotnisku, z którego One Direction wylatywało w trasę koncertową nie pojawiła się córka menagera The Wanted. Czy zatem Harry i Lily już się ze sobą nie spotkają? Czy to koniec ich związku ? Jeżeli tak, to dziewczyna nie próżnuje i już umawia się z kolejnym chłopakiem. Nathan Sykes jest niewątpliwie przystojny i utalentowany, ale czy to wystarczy? Niewątpliwie wyglądają razem uroczo i dobrze bawią się w swoim towarzystwie. A wy jak sądzicie ? Z którym przystojniakiem lepiej wygląda Lily Howard i który z nich zawładnął jej sercem ? Oto kilka zdjęć. - Leo czytał to tonem jakiegoś dramaturga, przez co brzmiało jak jakiś horror. Wlepiliśmy wzrok w zdjęcia pod artykułem, było tego sporo.
    Nie pierwszy raz porównywali mnie i Styles'a, ale za każdym razem pisali coraz to śmieszniejsze rzeczy. Teraz pokazali nasze różne zdjęcia z ciekawymi podpisami. Nawet brali pod uwagę to, że Lily poznała moją rodzinę, a rodziny Styles'a nie.
- To lepsze niż komedia. - powiedziała Lily przeglądając zdjęcia z szerokim uśmiechem.
    To niesamowite, że poradziła sobie z tym rozstaniem tak szybko. Leo zapewniał mnie, że potrwa to dłużej, ale Lily jest silniejsza niż przypuszczałem i mimo tego, że nadal idąc w nocy obok jej pokoju zdarza się, że słyszę jak płacze, to wiem, że da radę, że już jest na prostej.
    Uśmiechnąłem się szerzej widząc kolejne zdjęcie, a gdy Lily zauważyła na co patrzę roześmiała się głośno, Leo zrobił dokładnie to samo i już po chwili cała nasza trójka zaśmiewała się ze zdjęć i podpisów w tym pisemku.
- Co wam tak wesoło ? - zapytała Kelsey wchodząc do salonu.
    Dziewczyna Toma była wyjątkowo zabawną osobą i razem z Parkerem świetnie do siebie pasowali. Teraz patrzyła na nas jak na idiotów i szybko wyrwała nam gazetę, a po chwili sama też zaczęła się śmiać.
- Nathan, wyszedłeś tutaj jak lama. - zaśmiała się pokazując na jedno zdjęcie, a potem razem z Leo i Lily parsknęli śmiechem.
- Ej ! Wcale nie ! - oburzyłem się dokładniej przypatrując zdjęciu.
- Nie jak lama Kels. Wyszedł jak jakaś cipa. - wykrztusił przez śmiech Leo.
- Jakby był po częściowej operacji zmiany płci. - dorzuciła Lily.
    Patrzyłem na nich oburzony, ale przyglądając się zdjęciu dokładniej faktycznie mogli mieć trochę racji. Nie wyglądałem tam jakoś świetnie, ale nie ładnie tak naśmiewać się z Nathana Sykesa.
    Wstałem i udając oburzenie wyszedłem z salonu. Na schodach minąłem Toma, który patrzył na mnie z uniesioną brwią, a potem wskazał na drzwi salonu.
- Śmieją się z mojego zdjęcia. - wzruszyłem ramionami, a on pobiegł tam o mały włos nie przewracając się na ostatnim stopniu.
    Westchnąłem głośno i wszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i wziąłem laptopa, żeby posprawdzać portale i może nawet zadzwonić do mamy.
    Minęło może pół godziny i właśnie rozmawiałem z mamą i Jess, gdy za drzwiami usłyszałem huk, a potem krzyk i śmiech.
- To nie było śmieszne ! - warknęła Lily.
- hahahaah było hahahah ale przywaliłaś hahahah w tą szafkę hahahah - to zdecydowanie był Tom. Jego śmiech był charakterystyczny.
- Gdzie Sykes ? - zapytała go.
- Pewnie dzwoni do mamusi poskarżyć się, że wstawili jego zdjęcie na którym wygląda jak panienka. - odpowiedział jej Tom, a właściwie to wykrzyczał.
- Ahh... Maminsynek. Dzieki Parker. - powiedziała Lils i usłyszałem pukanie do moich drzwi.
- Zaczekajcie moment. - powiedziałem do mamy i Jess, które teraz śmiały się zapewne z rozmowy Parkera i Lils, albo może ze mnie...
- Wejdź Lily. - powiedziałem, a dziewczyna weszła z uśmiechem.
- Dzień dobry pani Sykes. Hej Jess. - pomachała do kamerki.
- Sykes, nie jesteś zły nie ? - zapytała mnie.
- Może jestem, może nie jestem. - wzruszyłem ramionami, a ona się zaśmiała
- To będziesz bardzo zły, jeżeli dowiesz się, że wstawiłam to zdjęcie na TT i napisałam, że wyglądasz bardzo męsko i seksownie ? - zapytała.
    Patrzyłem na nią oniemiały. Nie, nie zrobiła tego... Nie mogła... Nie. Nie Lily, nie mogła mi tego zrobić. Widząc moją minę roześmiała się głośno.
- Jess, sprawdź mojego TT. - powiedziała do kamerki, a po chwili moja mama i Jess śmiały się już na całego.
- LILY ! Jesteś genialna. - wykrztusiła Jess.
- Lily ! Jak mogłaś ? - zapytałem.
- Oj no Nath... Napisałam, że jesteś seksowny i męski. Powinieneś się cieszyć. - powiedziała poważniejąc i siadając obok mnie na łóżku.
- Ale wstawiłaś zdjęcie które temu przeczy ! Jesteś wredna. - jęknąłem, a ona kiwnęła głową.
- Nie gniewaj się na mnie. - powiedziała z uśmiechem
    Już miałem odpowiedzieć, ale do pokoju wpadł Max z dość komiczną miną i spojrzał na Lily.
- Twój były zwołał konferencję, żeby powiedzieć o was. Właśnie leci. - powiedział.
- Mamo, muszę kończyć. Pa. - powiedziałem i nie czekając na odpowiedź zamknąłem laptopa i razem z Lily i Max'em zbiegliśmy do salonu i usiedliśmy razem ze wszystkimi przed TV.
- Więc, czy są jakieś pytania ? - zapytał menager 1D.
- Czy ty i Lily Howard jesteście nadal parą ? - zapytał jakiś dziennikarz Harry'ego.
- Nie, nie jesteśmy razem od około miesiąca. - odpowiedział Styles i mogę przysiąc, że drgnął wypowiadając te słowa.
- Czy ma to związek z Nathan'em Sykes'em ? - zapytał inny dziennikarz
- Nie. To że się rozstaliśmy nie ma nic wspólnego z żadnym z członków The Wanted. - odpowiedział Harry.
    Konferencja trwała nadal. Lily słuchała w skupieniu każdego słowa, od dawna nie widziałem jej tak poważnej i bałem się, czy przypadkiem nie wróci do tego stanu, w którym była zaraz po rozstaniu, a tego nie chciałem.
   
        Harry:
    Nie myślałem, że powiedzenie tego wszystkiego będzie takie trudne. Nie przypuszczałem, że przyznanie tego, że już nie jesteśmy razem będzie kosztowało mnie tyle wysiłku.
    Po konferencji miałem serdecznie dość wszystkiego. Teraz tak jakby odciąłem się od całej tej przeszłości, a ja wcale tego nie chciałem. Nie chciałem odcinać się od przeszłości z Lily. Do tego te wszystkie pytania o Sykes'a. Jakby nie było mało tego, że praktycznie w każdej gazecie o tym piszą, w każdej przeklętej gazecie zastanawiają się, że on i Lily są razem.
    Wiedziałem, że nie mam prawa być zazdrosnym, bo przecież zniszczyłem wszystko, zmarnowałem swoją szansę i powinienem się cieszyć, że Lily jest szczęśliwa i tak dalej, ale nie mogłem. Kochałem ją nadal.

______________
Hej Misiaki <3
Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale przez ten cały rozpad The Wanted i ten ostatni koncert nie byłam w stanie pisać o niczym innym jak właśnie oni. Ale od teraz już się poprawiam i będę dodawała i na ten i na tamten blog. Ale pod warunkiem, że będzie minimum 5 KOMENTARZY ;P

Rozdział taki bez sensu moim zdaniem, beznadziejnie nudny, nic się w nim nie dzieje, ale spokojnie, niedługo się to zmieni.
1. Co myślicie o tym wszystkim ?
2. Czy Harry i Lily jeszcze będą razem ?
3. Czy między Lils i Nathanem coś się zmieni ? W sensie czy zaiskrzy ?

Niedługo pojawi się też Mike, bo wiecie, u naszych bohaterów jest dopiero grudzień, podczas gdy u nas jest milusio i cieplusio, to oni marzną i dobrze im tak ! Hue Hue Hue ;p




Kocham Was <3

Mwahh

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 29

        Leo:
    Lily i Nathan wrócili z Gloucester tydzień temu i musiałem przyznać, Nath spisał się świetnie. Lily coraz częściej się uśmiechała, nawet dało się z nią żartować. Wróciła zupełnie odmieniona i jestem za to wdzięczny Sykesowi, gdyby nie ona nadal byłaby tą dawną Lily, sprzed lata.
    Teraz siedzieliśmy wszyscy razem w salonie i omawialiśmy nasze plany na święta. Takie momenty jak ten były niby zwyczajne, nudne, ale jednak lubiłem to. Normalne popołudnie w gronie przyjaciół, z dziewczyną obok, która co chwilę posyłała mi swoje uśmiechy.
- To jeszcze raz. Max, jedziesz do Manchesteru tak ? - zapytał ojciec, a George przytaknął głową.
- Wracam 29 grudnia, a jadę 20. - powiedział chłopak.
- Jay, Siva, wy w te same dni wyjeżdżacie i wracacie co Max, prawda ? - zapytał
- Tak Lucas. - westchnął Tom i wrócił do grzebania w stercie filmów.
- Nathan, a co z tobą ? Zmieniasz plany co 5 minut i nawet nie wiem na czym stoję. - wszyscy spojrzeliśmy na Sykes'a, który teraz spojrzał na Lucasa marszcząc brwi.
- Ja zmieniam plany co 5 minut ? Przecież ci mówiłem, że jadę do domu dziewiętnastego, a wracam 30 i musicie mnie odebrać z dworca o 5 pm. Przecież ja tak mówię od początku, ale oczywiście mnie nikt nie słucha, bo kto by słuchał Baby Natha. No przecież jest najmłodszy i po co go słuchać. - prychnął oburzony, a Lily się zaśmiała, podobnie jak my wszyscy.
- Oj Baby Nath zawsze poszkodowany. - powiedziała do niego.
- A żebyś wiedziała ! Nikt mnie w tym domu nie słucha ! - powiedział i wstał z fotela.
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. - zakomunikował i już go nie było.
- Lucas, a wy kiedy lecicie ? - zapytał Max.
- 17 mamy samolot o 10 am. Wracamy 29. - powiedział ojciec, a my kiwnęliśmy głowami.
- Idę zadzwonić do Mike'a na Skype. - powiedziała Lily i zniknęła na schodach na górze. Ja objąłęm Ally mocniej i zerknąłem na Tom'a, który nadal grzebał w stercie filmów.
- Czego tam szukasz Parker ? - zapytałem.
- Filmu. - rzucił nawet na mnie nie zerkając.
- Geniuszu, to akurat wiem. Jakiego ? - zapytałem.
- Piły 8. - odpowiedział
- Jest u nas w pokoju. Oglądaliśmy wczoraj.- powiedziała Ally, a on obrzucił nas wściekłym spojrzeniem i pobiegł na górę.
- Idziemy do Lily pogadać z Mike'em ? - zapytała mnie blondynka.
- Pewnie. - zgodziłęm się i ruszyliśmy na górę.
    Lily siedziała na łóżku z laptopem na kolanach i żywo dyskutowała opowiadając jak spędziła czas w Gloucester z Baby Nathem.
- No i wtedy Jess wrzuciła nową czapkę Nath'a do kibla, bo ten nie chciał jej oddać telefonu, ale jak Nath to zobaczył, to wyrzucił telefon Jess przez okno i ten wpadł do ogrodu ich sąsiadów. Potem się pokłócili i skończyło się na tym, że Jess kupowała nową czapkę dla Nathana, a on nowy telefon dla Jess. Ja nie wiem jak Karen z nimi wytrzymuje, ale ja na jej miejscu już dawno wsadziłabym ich do paczek i wysłała w sam środek lasów równikowych. - powiedziała.
- Ty byś tam wszystkich wysłała. - zaśmiał się Mike w odpowiedzi. Usiedliśmy obok Lily i pomachaliśmy do kamerki.
    Mike zmienił się od wakacji. Już nie wyglądał jak dzieciak, teraz bardziej przypominał faceta i chyba mu to służyło, bo czasem Ally i Lily aż się nim zachwycały i go zachwalały. Cieszyłem się, że nasza przyjaźń nadal trwa, nawet mimo tej odległości.
- Będziecie na święta ? - zapytał.
- Będziemy, będziemy. Przyjedziemy 17. - powiedziałem
- Super. Ja będę już 15, więc będę na was czekał. - powiedział
    Fajnie będzie znów się spotkać i pogadać. Mike to mój najlepszy kumpel i czasem chciałbym, żeby był tu blisko, bo chłopaki z The Wanted mimo, że są świetni, to nigdy nie będziemy tak blisko jak z Mike'em i może mówię teraz jak dziewczyna, ale z chłopakiem łączyły mnie inne relacje niż z nimi. Mike jest jak młodszy brat.

        Harry:
    Głupia trasa... Nie mogę się na niczym skupić i to jest najgorsze. Chociaż nie... Najgorsza jest świadomość, że ją zraniłem. Mam nadzieję, że radzi sobie lepiej niż ja, bo ja czuję się jak wrak człowieka.
    Przeglądałem właśnie Instagram, bo jechaliśmy do Glasgow. Zdjęcia jak zdjęcia, ale jedno przykuło moją uwagę. Zdjęcie Nathana Sykesa. Był na nim on, Lily, jakaś dziewczyna - pewnie jego siostra i podejrzewam, że jego mama. Wszyscy uśmiechali się do obiektywu. Zjechałem niżej, żeby zobaczyć opis.
"Z mamą, Jess i moją nową "siostrzyczką" Lils <3 Kiedy powtórka ? :)"
    Nazwał ją nową siostrzyczką... Siostrzyczką... Była nawet w jego domu w Gloucester. Powinienem się cieszyć, że radzi sobie lepiej niż ja, ale jednak nie mogłem. Potrzebowałem jej i w głębi duszy miałem nadzieję, że jakoś uda mi się z nią pogadać i jeszcze mi wybaczy.
- Co patrzysz ? - zapytał Zayn siadając obok mnie.
- Lils była z Sykesem w Gloucester. - powiedziałem zły nadal wpatrując się w zdjęcie.
- A ty jesteś zły bo ? - zapytał
- Bo on ją skrzywdzi. - warknąłem.
- Tak jak ty ? - zapytał Lou, a ja westchnąłem i spuściłem wzrok.
- Harry, nie chcę cię teraz obrażać, bo jesteśmy zespołem i tak dalej, ale... Ty ją skrzywdziłeś, więc może daj jej już spokój i zajmij się swoim życiem, żeby ona mogła zapomnieć i ułożyć swoje z kimś, kto da jej szczęście ? Widocznie nie byliście sobie pisani. - powiedział.
- Louis... - zaczął ostrzegawczo Zayn
- Nie Zayn, Lou ma rację. Powinienem odpuścić, ale ja ją kocham i jakkolwiek beznadziejnie to brzmi, to to prawda i nadal nie mogę o niej zapomnieć. - powiedziałem.
- Nie zrozum mnie źle, ale... Przestań być egoistą i pomyśl o niej. Cały czas tylko gadasz, że ją kochasz, że jej potrzebujesz, a co z nią ? Może ona potrzebuje kogoś innego, kogoś, kto pozwoli jej o tobie zapomnieć, zapomnieć o tym co jej zrobiłeś. Wiesz dlaczego byłem wściekły, że się z nią spotykasz? Bo wiedziałem, że prędzej czy później ty ją jakoś zranisz i Harry, może jestem zbyt bezpośredni, ale znam cię i wiem co robisz po pijaku. Na tym zdjęciu wyglądała na taką małą, zagubioną dziewczynkę i nie chciałem, żebyś ją zranił. Teraz widzę, że ona jest taką zagubioną dziewczynką i dobrze robiłem. - powiedział Lou.
    Wcale nie był takim dupkiem. On chciał dobrze... A ja jestem idiotą i krzywdzę wszystkich wokół. Nie pomyślałem nawet o tym czego ona chce, czego potrzebuje. Byłem zbyt zajęty myśleniem o tym jak bardzo mi jej brakuje, że nie pomyślałem, że Nathan może jej pomóc, że on wcale nie jest jak ja. Że może ona właśnie tego potrzebuje.
- Nie zadręczaj się Harry. Lou mogłeś się wstrzymać. - powiedział Zayn.
- I patrzeć jak się zadręcza, że ją stracił, że jej potrzebuje i co zrobić, żeby mu wybaczyła ? Przeglądałem zdjęcia Sykesa na IG i widziałem, że są szczęśliwi, ona jest szczęśliwa i szczerze przyznam, że gdybyś się pojawił w jej życiu, to zniszczyłbyś to, co jemu udało się odbudować i teraz nazywa ją siostrą, ale skąd wiesz, że to się nie rozwinie ? Może przy nim będzie szczęśliwa. Ty też kogoś znajdziesz i też będziesz szczęśliwy. - powiedział Tommo.
- Nie... - zacząłem, ale przerwał mi Niall wychodzący z łazienki w tour busie.
- Dzwonił do mnie Paul. Jak dojedziemy do Glasgow musi z tobą pogadać. - powiedział do mnie.
- Po co ? - zapytałem.
- Nie mówił. Powiedział tylko, że to bardzo ważne. - wzruszył ramionami i usiadł obok Lou.

        Leo:
    Długo rozmawialiśmy z Mike'em i już nie mogę się doczekać, aż się zobaczymy. Lily i Ally też chodzą po domu z szerokimi uśmiechami i wymieniają tylko jakieś spojrzenia, których ja kompletnie nie rozumiem.
- O co wam chodzi ? - zapytałem
- O nic. Idź lepiej do sklepu, masz listę. - powiedziała Lily i wepchnęła mi w dłonie kartkę. Gdy na nią zerknąłem wytrzeszczyłem oczy.
- Aż tyle ? - zdziwiłem się.
- Mieszkamy z Parkerem. Idź. - powiedziała Ally.
- Nathan wrócił właśnie i nadal jest obrażony ! - usłyszałem głos Sykesa w przedpokoju.
- Nawet nie zdejmuj kurtki. Idziesz ze mną na zakupy. - powiedziałem, a on spojrzał na mnie unosząc brew.
- Kpisz sobie Howard ? - zapytał
- Nie Sykes. Odpalaj auto lepiej. - powiedziałem, a on wyszedł z domu. Sam założyłem kurtkę i buty i wyszedłem za nim. Zająłem miejsce pasażera i odjechaliśmy.
- Gdzie byłeś tyle czasu ? - zapytałem.
- Wścibski jesteś. Kupowałem prezenty. - odpowiedział
- Już ? - zdziwiłem się.
- Leo... Nie jestem tobą i nie zostawiam wszystkiego na ostatnią chwilę, poza tym... Sporo musiałem tego kupić. - zaśmiał się.
- Co kupiłeś ? - zapytałem, a on się roześmiał.
- Jesteś gorszy niż baba ! Przecież twoja siostra jest mniej ciekawska niż ty. - powiedział - Chyba ona z waszej dwójki ma męskie geny. - dodał.
- Grabisz sobie Sykes i gdyby nie fakt, że chcę dojechać żywy do tego sklepu to dostałbyś w głowę. - powiedziałem, a on znów się zaśmiał.
- Idiota. - skomentował.
- Ty serio chcesz dostać. - rzuciłem pod nosem.
- Taki sam jak siostra... Widać, że bliźniaki. - powiedział parkując.
    Przekomarzaliśmy się przez cały czas, aż do powrotu do domu, a nawet dłużej. Nawet wyciągając zakupy z bagażnika musiałem słuchać tego jaki to ja jestem niemęski jeżeli chodzi o ploty, a odpłacałem się tym jak to niemęsko zbudowany jest Sykes.
    Gdyby ktoś popatrzył na nas to pewnie pomyślałby, że jesteśmy idiotami, co pewnie wcale nie byłoby kłamstwem, ale jednak byłoby niefajne.

­­­­­­­­­­­­­­­­_______________________
Cześć i czołem ! <3
Dobra, pochłonęło mnie drugie opowiadanie, ale dla was też coś mam.
Kto się spodziewał takiego LouLou ?
Szczerze, to ja też nie xD
Tak jakoś samo wyszło, gdy pisałam ten rozdział.
Miałam go nie wstawiać, bo pojawiły się raptem 3 komentarze wasze pod tamtym odliczając spam i rozmowę z moim LouLou <3
Nie wiem czy nie wprowadzić pewnego wątku, który przedłużyłby opowiadanie, ale pewnie zabiłybyście mnie za to, więc jeszcze się zastanawiam.




Macie zakładkę "Wasze blogi" więc jeżeli piszecie komentarz typu " Fajny rozdział. Zapraszam na nowy u siebie:......" to dawajcie mi link w zakładce "Wasze blogi", bo będę usuwała spam pod rozdziałami. Napiszcie tylko jeden wyraz, ale nie dowalajcie tam linka z nowym rozdziałem, tylko dajcie go tam, gdzie jego miejsce. Pod rozdziałem piszcie swoją opinię.


Next,
Pisaliście, że tęsknicie za "wakacyjną paczką", więc ogłaszam, że niedługo się pojawią, no bez Harry'ego, ale będą. Dodałam wam perspektywę Leo tym razem, bo chyba jego najbardziej uwielbiacie i ja swoją drogą też :)

Pytanka:
1. Co myślicie o tym co powiedział Lou ? Ma rację?
2. Czy Harry powinien walczyć o Lily ?
3. Czy Natha i Lily coś połączy ? (nie zwracajcie uwagi na to co pisałam pod poprzednim rozdziałem, bo zmieniam zdanie 1000 razy na minutę ;p)
4. Co takiego chce powiedzieć Harry'emu menager ?


LOULOU !!!!!!!!!! <3
KOCHAM CIĘ !!!!!!!!!!!! <3 <3
Wiesz, że kocham wykrzykniki prawda ? ;p No ale mniejsza o to.
Kochani, Domi Nika ma niesamowity talent i wręcz kocham jej opowiadania. Mogłabym je czytać i czytać i czytać i jestem jej największą fanką i to JA pierwsza skomentowałam jej pierwszego bloga i jeeejku, ale to było dawno. *.*
Uwielbiam z Tobą pisać Skarbie i chociaż ostatnio często się mijamy (nad czym strasznie ubolewam) to mam nadzieję, że wiesz, że do mnie możesz zawsze napisać, że zawsze postaram się ci pomóc. Jesteś moim kochanym LouLou i zawsze nim będziesz.
Nadużywam słowa "zawsze", ale inaczej nie da się wyrazić tego wszystkiego.
I chociaż czasem dajesz mi takie zagadki, które mnie długo nurtują, np. Jak założyć kurtkę nie puszczając czyjejś dłoni? To ja i tak Cię Kocham <3 Właśnie między innymi za takie drobnostki, które powodują na mojej twarzy uśmiech ;)
Dziękuję, za to, że jesteś.
Twój,
Harry <3


A rozdział dedykuję wszystkim, którzy czytają tego bloga. Dziękuję, że ze mną jesteście <3

Mwahh ♥

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 28

         Harry:
    Przez miesiąc nie wyszedłem z domu. Nie odbierałem telefonów, nie wchodziłem na TT. Potrzebowałem samotności. Musiałem być sam, żeby wszystko sobie poukładać. Chciałem, żeby przestało boleć, chciałem ruszyć do przodu, ale nie mogłem. Każdego dnia oglądałem wszystkie nasze wspólne zdjęcia i żałowałem, że wszystko zniszczyłem.
    Gdy przyjechałem tutaj, do domu miesiąc temu nie myślałem o niczym innym jak o tym, żeby ułatwić teraz życie Lily i nie pokazywać jej się na oczy. Ona nie powinna mnie teraz widywać, bo mogłoby ją to bardziej boleć, a ja ? Ja musiałem cierpieć. Zasługiwałem na to.
    Jeżeli ktoś chciał mnie ukarać, to mu się udało. Zniszczyli mnie od środka. Kiedyś myślałem, że jestem silny, że dam radę ze wszystkim, ale teraz zmieniam o tym zdanie. Jestem mięczakiem i nie ma co udawać. Kochałem ją najbardziej na świecie, bylem gotowy zrobić dla niej wszystko, a jedyne co udało mi się zrobić, to najgorsza rzecz na świecie. Zraniłem ją.
    Zamknąłem folder ze zdjęciami z wakacji i zatrzasnąłem laptopa. Nie mogłem dłużej patrzeć na jej szczęśliwe oczy, bo w wyobraźni pojawiał się obraz, który prześladuje mnie od tego beznadziejnego dnia. Widzę jej przepełnione smutkiem oczy i łzy na policzkach, widzę jak trzęsącą się ręką ociera policzki i mówi te dwa słowa.
    Za każdym razem jest tak samo. Za każdym razem, gdy oglądam te zdjęcia jest tak samo. Nie mogę znieść myśli, że byłem aż takim idiotą. Nie tknę nigdy więcej alkoholu. Nigdy.
- Hazz ? - do mojego pokoju zajrzała Gemma. Hazz... Tylko ona mogła tak mówić.
- HARRY ! MÓW DO MNIE HARRY ! - powiedziałem trochę głośniej niż zamierzałem.
- Spokojnie. Harry chcę pogadać. - powiedziała i usiadła na łóżku. Odwróciłem się na fotelu i spojrzałem na nią.
- A może ja nie chcę gadać ? - prychnąłem.
- Harry ile jeszcze chcesz siedzieć naburmuszony w domu ? Świat się nie kończy na jednej dziewczynie. - powiedziała
- Nie zrozumiesz Gemm. Nikt tego nie zrozumie. - powiedziałem i znów odwróciłem się do laptopa. Otworzyłem go i otworzyłem nasze zdjęcie. Zrobione było w Londynie, na London Eye.
- Nie możesz ruszyć do przodu jeśli będziesz cały czas oglądał te zdjęcia. Powinieneś je usunąć. - powiedziała
- NIE ! Chcę ruszyć do przodu, ale z nią. Gemma, ja ją kocham. - powiedziałem i wstałem.
- Kocham. - powtórzyłem i wyszedłem z pokoju.
- Harry dokąd idziesz ? - zapytała mama, gdy zbiegłem ze schodów.
- Przed siebie. Muszę pomyśleć. - powiedziałem. Założyłem buty, kurtkę, szalik, czapkę i wyszedłem.
    Chłód owinął moją twarz i tylko westchnąłem. Zima byłą piękna, ale ja nie potrafiłem się tym cieszyć. Nie bez niej. Ciekawiło mnie jak ona sobie z tym radzi, ale nie mogłem się niczego dowiedzieć, bo żaden z chłopaków z The Wanted nie odbierał telefonu, o Leo i Ally już nie wspominając.

        Nathan:
    Właśnie razem z Lily jedziemy do Gloucester. Lily musi odpocząć od Londynu. Przez ten miesiąc wszyscy staraliśmy się jak mogliśmy, żeby jej pomóc i chyba nam się nawet udało. Co prawda nie jest taka jak wcześniej, ale jakoś się trzyma. Po wielu namowach udało mi się ją wyciągnąć do mojego rodzinnego miasta.
    Londyn źle na nią działał, zawsze gdy wychodziła wracała smutna. Była moją najlepszą przyjaciółką i musiałem jej jakoś pomóc. Poza tym... Odwiedzę rodzinę, a dawno ich nie widziałem.
- Lily możesz zmienić stację radiową ? Tych smętów to ja nie przetrzymam. - westchnąłem, a ona spojrzała na mnie i uniosła brew.
- Nie lubisz tej piosenki ? Jest taka nastrojowa. Wprost stworzona do słuchania w aucie. - powiedziała. Sarkazm to jej drugie imię w rozmowie ze mną, co czasem mnie denerwuje, ale to jej znak rozpoznawczy.
- Może być ? - zapytała, a w głośnikach rozbrzmiało "Bitchin' Summer".
- Piosenka w sam raz jak na początek grudnia co ? - zapytała, a ja się zaśmiałem i przytaknąłem.
- Widzisz, już jesteśmy prawie na miejscu. Po co tyle się złościłaś? Zaraz napijemy się ciepłej herbaty. - powiedziałem, gdy minęliśmy znak z napisem "Gloucester". Lily spojrzała na mnie unosząc brwi i przeniosła wzrok na zegarek na desce rozdzielczej.
- Sykes... Staliśmy w korku ponad 3 godziny, a ty mówisz, że nie potrzebnie się denerwowałam ? - zapytała zła.
- Zmienia ci się nastrój jak kobiecie w ciąży. - powiedziałem, a ona uderzyła mnie w ramię.
- Po co mnie tam wywozisz ? - zapytała
- Żebyś poznała moją rodzinkę. - odpowiedziałem.
- Sykes... Jeżeli robisz to dlatego, żebym zapomniała o Harrym, to przepraszam, ale nie uda ci się to. Przykro mi. - powiedziała wbijając wzrok w widok za szybą.
- Lils... Nie myśl o nim ok? Chcę się z tobą dobrze bawić w Gloucester. - powiedziałem. Kiwnęła ledwo zauważalnie głową i nadal wpatrywała się w mijane przez nas budynki.
    Lily była jedną z tych osób, które chciałoby się ochronić przed całym światem. Już pierwszego dnia razem z chłopakami ją polubiliśmy i nie przeszkadzał nam fakt, że spotyka się ze Styles'em. Była z nim szczęśliwa i to się liczyło. Przez wszystkie wieczorne rozmowy z nią, z Leo i Ally zdążyliśmy ich poznać. Ally była tą dziewczyną, która ze wszystkim da sobie radę sama, była twarda i wiedziałem o tym od pierwszej rozmowy. Leo to świetny kumpel. Dba o wszystkich i zawsze można z nim pogadać, nie ważne o czym. Lily to taka delikatna mała dziewczynka zamknięta w ciele nastolatki. Przez to wszystko co przeszła tak bardzo łatwo ją zranić.
    Leo twierdzi, że znów jest taka jak wcześniej. Że znów nikomu nie będzie mogła zaufać. Zrobił z nią dokładnie to, czego się obawiał jej brat. Zaraz po tym razem z Leo chcieliśmy jechać do Styles'a i pokazać mu, że źle zrobił, ale Max i Jay nas powstrzymali. Lucas to już totalnie ześwirował po tym. Tak wściekłego jak wtedy to jeszcze go nie widziałem, a już nie raz doprowadzaliśmy go z chłopakami na skraj wytrzymałości.
- U ciebie w rodzinie wszyscy mają takie leniwcowate twarze, czy tylko ty ? - zapytała nagle Lily, a ja spojrzałem na nią unosząc brwi. Nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy płakać. Czasem to co robiła lub mówiła mnie załamywało i tak było tym razem.
- Gorzej ci ? - zapytałem śmiejąc się. Tylko ze mną tak rozmawiała i czasem się zastanawiałem czy to dlatego, że mnie lubi, czy dlatego, że mnie nienawidzi.
- Czyli tylko ty. W sumie to lepiej. Więcej leniwców raczej ciężko byłoby mi znieść. - powiedziała uśmiechając się delikatnie.
    Przez ostatni miesiąc tak rzadko widywaliśmy jej uśmiech, że teraz nawet najmniejszy nas cieszy. Spojrzałem na nią nie wierząc, że to powiedziała i przeniosłem wzrok na drogę.
- I jesteśmy. - powiedziałem parkując, a ona spojrzała na mnie niepewnie.
- Boję się tam wejść. - powiedziała
- Dlaczego ? - zdziwiłem się.
- Nie znam ich. - szepnęła i wbiła wzrok w swoje dłonie.
    Leo mówił mi, że tak będzie, że będzie bała się kogokolwiek poznać, że będzie jej cieżko, ale nie myślałem, że aż tak. To co zrobił jej Styles to coś okropnego i chociaż wiem, że zdrady zdarzają się często, to biorąc pod uwagę to, co ten idiota z lokami wiedział o jej przeszłości mógł inaczej zakończyć ten związek.
- Lily. Będzie dobrze. Ja jestem tam z tobą tak ? Nic złego się nie stanie. - powiedziałem odpinając pas.
- Nie rozumiesz Nath. Nikt tego nie zrozumie. Ja... Jezu, nie jestem jakąś kaleką, którą zawsze trzeba się opiekować i tak dalej, doceniam to, że chcesz mi pomóc i że zabrałeś mnie z Londynu, bo swoją drogą nie wytrzymałabym tam zbyt długo, ale... Poznawanie nowych ludzi nie jest dla mnie łatwe. - powiedziała i odpięła swój pas odwracając się przodem do mnie.
- Hej. Jesteśmy przyjaciółmi tak ? - zapytałem, a ona skinęła głową.
- Więc chodź tam ze mną. Obiecuję, że będzie dobrze i że będę obok. - powiedziałem.


        Harry:
    Przemierzałem zaśnieżone alejki w parku i cały czas myślałem o tym wszystkim. O tym jak bardzo głupi byłem. Gdy zadzwonił mój telefon niespiesznie wyjąłem go z kieszeni i odebrałem.
- Harry, nareszcie odebrałeś. - powiedział z ulgą Zayn.
- Cześć. - odpowiedziałem.
- Gdzie ty jesteś ? Martwimy się.
- W domu. Właściwie w parku. U mamy. - mruknąłem.
- Kiedy wracasz ? - zapytał
- Nie wiem. Wiesz co z ... Lily ? - zapytałem niepewnie.
- Taaa... Gadałem z Nathanem kilka dni temu i miał ją zabrać do Gloucester, bo nie zbyt dobrze sobie radzi. A jak ty ? - zapytał
- Czuję się okropnie z tym wszystkim, ale zasłużyłem sobie na to. Nathan ją zabiera ? - zapytałem.
- Tak. Chyba z nim się najlepiej dogaduje, no zaraz po Leo. Swoją drogą jak zrobili mi wjazd na chatę kilka dni po twoim wyjeździe to nie było fajnie. Trochę się nawet przestraszyłem. Ale to i tak nic stary. Kojarzysz teledysk do I Found You prawda ? Podobne wejście zrobili na chatę One Direction szukając ciebie. - powiedział.
- Nie pomagasz. - mruknąłem.
- Harry. Ciężko ci, doskonale cię rozumiem, bo gdybym stracił Pezz to nie wiem co mógłbym zrobić. Musisz się ogarnąć. Lily też trochę jeszcze pocierpi i będzie jej lepiej. Musisz się ogarnąć, bo za dwa tygodnie startuje miesięczna trasa po UK, więc lepiej będzie jeżeli stawisz się u Paul'a. - powiedział
- Masz rację Zayn. - westchnąłem

__________________________

Dobra. To taki pierwszy rozdział kolejnej części.
Wybrałam perspektywę Nath'a, ale będzie się ona zmieniała.
Nie martwcie się, nie zamierzam łączyć Nath'a i Lily (jak na tę chwilę)
Wiem jak to wszystko ma się skończyć, ale chwilę to jeszcze potrwa.
Harry jedzie w trasę, Lily dochodzi do siebie.
Nie wiem jak zrealizuję mój plan do końca, ale jakoś dam radę.

Next pojawi się w next weekend jeżeli pod tym będzie min. 5 komentarzy :)
Też was Kocham xD

Pytanka:
1. Czy pobyt w Gloucester pomoże Lily?
2. Czy Nath da radę naprawić to, co zepsuł Harry ?
3. Czy Styles poradzi sobie wreszcie z rozstaniem?
4. Czy trasa koncertowa coś odmieni ?
5. Jak wyobrażacie sobie ich spotkanie po tym wszystkim ?




Chcę wiedzieć jak wy to widzicie. Będą razem, nie będą. Zobaczymy czy to wszystko jakoś pokrywa się z moją wizją opowiadania :)

BTW.
LOULOU !!!
Musimy znaleźć dogodną lokalizację naszego schronu :)
Proponuję środek lasów równikowych. Wiesz... Tam nas nie znajdą podstępni czarodzieje. xD

Jak obserwujecie mnie na TT i widzieliście nasze nie do końca normalne rozmowy z @lovecarrots_69 to wiecie o co chodzi, a jak nie, to ostrzegam:     Nie zwracajcie na to uwagi. To tylko takie tam chore odpały. Nie. Nie jesteśmy normalne. Tak. Podoba nam się to. :)

No to chyba wszystko.


Love you All <3

Mwahh <3