niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 18

 Zaraz po śniadaniu razem z Lily i Leo ruszyliśmy do domu Mike'a. Nie widziałem go od dwóch dni i to zaczynało być dziwne, bo zawsze to on przybiegał do nas.
 Drzwi do domu Mike'a były zamknięte, co było raczej dziwne.
- Mike zazwyczaj wstaje około 11.00... Dziwne. - powiedział Leo.
- Może poszedł pojeździć... - powiedziała Lily i poszliśmy w stronę opuszczonej hali, gdzie była rampa. Zaczynało nas to niepokoić. Mike bardzo rzadko wychodzi z domu przed południem, a tym bardziej sam.
- MIKE ! - krzyknęliśmy w środku, ale odpowiedziała nam cisza. Przeszukiwaliśmy cały budynek, aż natknąłem się na jakąś kartkę na szczycie rampy.
- Ej ! Mam coś ! - krzyknąłem widząc, że koperta zaadresowana jest do naszej trójki.
- Co to ? - zapytała Lily
- Nie wiem. - przyznałem. Leo wyrwał mi to z rąk i otworzył, a potem zaczął czytać.
- Przyjaciele. Wiecie, że nie potrafię pisać listów, ale to chyba najlepszy sposób, żeby się pożegnać, bo nie mam czasu, żeby do was biec, to spontaniczna decyzja. Nie chcę was budzić w środku nocy. Postanowiłem, że pojadę z Carmen, że pójdę do szkoły aktorskiej. To trochę niepodobne do mnie prawda ? Ja i aktorstwo... To zaczęło się niedawno... Nie było okazji o tym pogadać. Wiem, że wy też niedługo wyjedziecie... I fajna paczka się rozpadła... Szkoda, że nie udało nam się pożegnać jak należy. Będę za wami tęsknił i nigdy was nie zapomnę. Gdy kiedyś wygram Oskara, to wam podziękuję. To dzięki tym waszym wybrykom nauczyłem się dobrze grać. Trzymajcie się w tym Londynie. Lily i Harry, wam to życzę szczęścia, a tobie Harry przede wszystkim cierpliwości. Leo, mam nadzieję, że na ślub mnie zaprosisz. Dzięki za wszystko kochani. Żegnajcie. Wasz Mikey. PS.: Nie dzwońcie do mnie z Londynu, bo to za dużo kasy zjada. Zobaczymy się na Skype. - przeczytał Leo, a ja patrzyłem na niego jak na idiotę. Żartował sobie ? Jeżeli tak, to to nie było śmieszne.
- Mikey będzie aktorem... - powiedziała Lily i spojrzała na nas
- Dzwoń do idioty, póki jesteśmy w USA. - powiedział Leo, a dziewczyna wyjęła telefon, wybrała numer chłopaka i włączyła na głośnik.
- Dajcie spać. Dopiero wylądowałem. - odezwał się chłopak
- Nie pożegnałeś się jak należy to cierp ! - powiedziała Lily
- Oj no sorry, ale nie zdążyłbym na samolot. - powiedział i ziewnął
- Zadzwoń jak się wyśpisz. - powiedziałem, a on przytaknął i się rozłączył.
 Mike wyjechał razem z siostrą, już go tu nie zobaczę. Sytuacja powoli do mnie docierała. Michael był świetnym przyjacielem i przyznam szczerze, że to beznadziejne uczucie stracić jednego z niewielu przyjaciół. Lily spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Mój Mikey będzie gwiazdą. - powiedziała, a ja się zaśmiałem i przytuliłem ją. Leo stał i patrzył przed siebie. Nic nie mówił. Jego twarz nie wyrażała emocji, była jak kamień.
- Nawet nie powiedział, że chce tam iść. - powiedział po chwili i spojrzał na mnie i Lily
- Może miał powody Leo. Chodź braciszku. Idziemy do domku i skończymy pakowanie. Zostały nam 2 dni. Dziś proponuję ostatnie ognisko, żeby jutro odpocząć i potem zrobić sobie spacer pożegnalny po okolicy. - powiedziała Lily i wyszliśmy.
 Czas leciał szybko i nim się obejrzałem musieliśmy wychodzić na polankę, gdzie czekała na nas już Ally i Tony. Przywitaliśmy się i ku uciesze Lily nie dogryzaliśmy sobie z Tony'm. Tak właściwie to on nie jest taki zły. On wyjeżdża już jutro. Koniec wakacji, koniec przygód, koniec robienia tego co się chce.
 Światło ogniska padało na nasze twarze, co Lily uwieczniała na zdjęciach. Nigdy nie rozstawała się z tym swoim aparatem. To niesamowite jak wiele radości dawało jej robienie zdjęć. Wtedy uśmiechała się tak szczerze.
- A teraz wszyscy mówimy "Wakacje" - powiedziała wpychając się w środek i podnosząc aparat.
- Wakacje ! - zawołaliśmy, a ona pstryknęła fotkę.
- Szkoda, że to już koniec.. - powiedział Tony
- Tak... Chciałbym jeszcze tu zostać. - powiedziałem szczerze.
- Zaraz wszystko wróci do normy... Nudne życie w NY... - westchnął chłopak.
- Moje raczej nudne nie będzie... Nie po tym co chcę zrobić. - przyznałem
- O czym mówisz ? - zapytała Ally
- Myślisz, że menager zgodzi się na związek z Lily ? Przecież ja już nawet telefon wyłączyłem, żeby nie słuchać jego paplaniny, o tym, że napisałem na TT, że kogoś mam. On nie pozwoli mi być z Lily, dlatego... Postawię mu się. Wszystko się zmieni. Chłopaki nie będą zadowoleni. - powiedziałem
- I to przeze mnie ? - zapytała Lily cicho.
- Nie ! Skarbie... Dzięki tobie odważyłem się zrobić coś, co powinienem zrobić już dawno. Wreszcie się im postawię. Kocham cię i nie myśl, że to przez ciebie. Dzięki tobie zrozumiałem wiele rzeczy. - powiedziałem do niej i lekko ścisnąłem jej rękę.
- Ale... - zaczęła
- Lily, nie produkuj się. Pamiętaj, jak facet mówi, że on wie lepiej, to on wie lepiej. Nie przekonasz go. - powiedział Tony do niej, a ona się lekko uśmiechnęła
- Anthony ! Z tobą jeszcze zdjęcia nie mam dziś ! - powiedziała i podała mi aparat, a sama usiadła obok chłopaka. Zrobiłem im zdjęcie.
- Wypijmy. - powiedział Leo podnosząc do góry swój kieliszek, zrobiliśmy to samo.
- Za najlepsze wakacje w życiu. - powiedział.
- Za najlepsze wakacje. - powtórzyliśmy i wypiliśmy.
- Za rok powtórka. W tym samym składzie. - powiedziała Ally
- Jasne. - zgodziliśmy się
- Która jest godzina w Miami ? - zapytałem
- Nie wiem... Poczekaj. U nas jest teraz 2.30... To u nich będzie 5.30. - powiedział Leo
- To dzwonimy do Mike'a ! - zawołała Lily i wyjęła telefon, a po chwili żywo dyskutowaliśmy z chłopakiem. Z każdym kieliszkiem robiło się weselej. Gdy zaczęło się rozwidniać zgasiliśmy ognisko i chwiejnym krokiem ruszyliśmy do domów.
- Dziadkowie nas zabiją. - powiedziała Lily, która wypiła z nas najmniej. Ja i Leo nie żałowaliśmy sobie i teraz byliśmy na etapie "Kochamy wszystko i wszystkich"
- Patrz ! Kwiatek ! Jaki ładny! - zawołał Leo i pokazał mi na coś, co jego zdaniem było jednym kwiatkiem, a ja widziałem ich tam z 5.
- Ale który ? - zapytałem
- Chłopaki... Tam nie ma kwiatka, to ślimak. Chodźcie do domu. - powiedziała Lily i chyba zrobiła nam zdjęcie, ale nie jestem pewien. Pokonanie kolejnych 500 metrów było dla nas nie lada wyzwaniem i mimo tego, że próbowaliśmy sobie z Leo pomagać, to i tak kilka razy badaliśmy podłoże pod względem miękkości.
- No dalej... Już blisko. Jeszcze tylko schody. - powiedziała Lily przed domem do nas i chciała nam pomóc, ale przecież po pijaku nasza męska duma jest jeszcze większa i stanowczo zaprotestowaliśmy. Na schodach nie wiem jak, ale nie przewróciliśmy się, co było dla nas mega sukcesem, mimo, że staliśmy dopiero na ganku, a musieliśmy wejść jeszcze na pierwsze piętro, ale kto by się tym przejmował...
 Zaczęliśmy z Leo tańczyć nasz taniec zwycięstwa i koniec końców spadliśmy z tych schodów, a Lily zaczęła się śmiać. Byłem pewny, że zrobiła nam zdjęcie. Wejście drugi raz po schodach okazało się trudniejsze i mimo naszych ogromnych chęci nie dało się wejść na nie normalnie i próbowaliśmy na czworaka, ale i tak za dobrze nam nie poszło. Koniec końców weszliśmy jak to nazwał Leo "na węża". Na ganku udało nam się wstać i z trudem przekroczyliśmy próg domu, bo drzwi okazały się dużo węższe niż normalnie. Dziadkowie na nasz widok tylko pokiwali głowami i poszli do kuchni.
- Harry, przyjacielu... Nie wiem jak to zrobimy, ale musimy wejść na górę. - powiedział Leo
- Pomóc wam ? - zapytała ze śmiechem Lily
- Nie. Damy radę. - odpowiedziałem i trzymając się swoich barków i ściany ruszyliśmy na górę kilka razy przewracając się na schodach.
- Który pokój mój ? - zapytałem leżąc na górze.
- Nie wiem. A mój ? - zapytał Leo
- Też nie wiem. Śpimy w tym ? - wskazałem na drzwi najbliżej, a on kiwnął głową i znów metodą "na węża" dostaliśmy się do pokoju.
 Obudziłem się dopiero około południa z lekkim bólem głowy. Spałem w pokoju Leo. Czyli nie jest źle. Wstałem i poszedłem do siebie. Wziąłem ciuchy i po doprowadzeniu się do porządku zszedłem na dół. Dziadkowie na mój widok tylko się uśmiechnęli.
- Nic nie boli ? - zapytał dziadek
- Trochę głowa, ale ogólnie nic więcej. - powiedziałem szczerze
- Aż dziwne, po tych waszych upadkach. - powiedziała Lily dołączając do nas
- Nie było ich aż tak dużo. - powiedziałem
- Czekaj... Kilka razy na drodze, kilka razy w lesie, spadliście ze schodów, obiliście się w drzwiach, przewaliliście się z 3 razy na schodach na górę, na górze też leżeliście i chcieliście przenikać przez drzwi do pokoju Leo... Ogólnie jakieś 20. - powiedziała, a ja spojrzałem na nią zdziwiony
- Liczyłaś ? - zapytałem
- Tak. - powiedziała i podała mi kubek z herbatą.
- Dzięki. - powiedziałem.
- Nie ma sprawy Hazz... - odpowiedziała
- Spakowani ? - zapytała babcia, a my kiwnęliśmy głowami na tak.
- To jakie plany na dziś macie urwisy ? - zapytał dziadek
- Pójdziemy na spacer, a potem chciałam posiedzieć z wami trochę. - powiedziała Lily, a ja jej przytaknąłem
- Dobrze. To wrócę około 17.00. - powiedział dziadek i wyszedł.
- To my też idziemy prawda skarbie ? - spojrzałem na Lily, a ona kiwnęła głową, złapałem jej rękę i wyszliśmy.
 Po drodze spotkaliśmy Tony'ego i pożegnaliśmy się z nim. Obeszliśmy całą okolicę, byliśmy nad jeziorkiem, na pagórku, nad rzeczką. Oczywiście Lily robiła nam masę zdjęć.
- Zostaw już ten aparat skarbie. - powiedziałem odkładając go na trawę i przysuwając do siebie Lily. Uśmiechnęła się lekko i pocałowała mnie.


______________________________Hej <3
Rozdział 18 już za nami, moim zdaniem nie jest taki zły, ale to zostawię dla was.
Przepraszam, że dopiero dziś, ale cały czas ktoś był u mnie i jak jedna ciotka odjechała, to druga przyjechała i nie miałam czasu, żeby go dokończyć. Jak widzicie to już prawie koniec części pierwszej i szczerze powiem, że nie mogę się doczekać części drugiej :)
Będzie się działo.
Teraz rozdział pojawi się za tydzień, standardowo, a pierwszy rozdział następnej części może mieć jakieś 2-3 dni, bo muszę rozplanować sobie wszystko. ;)
Początkowo ten blog miał mieć tylko jedną część i to byłby przedostatni rozdział, ale jakoś mnie natchnęło na kolejną ;p
Dzięki za komentarze :D

Co myślicie o teledysku do Story Of My Life ?
Ja się zakochałam !
Jest cudowny !
Hazz <3
Liaś <3
Zayn <3
Nialler <3
Louis <3
Solówka Lou <3 Ja padam... Jak on tak sobie idzie, to... To ... O mój boże... Umarłam *.*
To zdecydowanie mój ulubiony teledysk chłopców <3
Aż się boję jaki cudowny teledysk będzie do kolejnego singla <3

Dobra, znowu się rozpisałam i przynudzam. xD
Mwahh ♥
Macie tu jeszcze fotkę śpiącego Harry'ego :)

 
 
 
Takie moje Story Of My Life
 
Roczek :)
Z dziadkami i braciszkiem <3
 
 

4 komentarze:

  1. Rozdział wspaniały.
    Ja też jestem podekscytowana nowym teledyskiem. Jest świetny. Taki inny...
    Czekam na kolejny rozdział.
    Zapraszam: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj jaki super (przerwa na zachwycanie się)
    dobra wróciłam
    Rozdział jest genialny i taki śmieszny.
    Już nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNY *-*
    Aww.. "Kocham wszystko i wszystkich."-padłam :)
    Kwiatek.. który? :D HAHAHA.! Kocham takie sceny :)))
    Mike będzie aktorem *.*
    Nie mogę doczekać się następnej części :)))
    Solówka Lou jest taka nlkdnjwcfhb.. a jak on tak idzie sobie to w ogóle dnkwelfbwehilfgerilfgeiwf *___*
    Teledysk do SOML jest świetny ! :D Płakałam za pierwszym razem *-*
    Kocham ♥
    PS. SŁODKO wyszłaś na tym zdjęciu *_*
    Zapraszam na imagin http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/p/imaginy.html :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fantastyczny. :* Trochę niefajnie zachował się Mike, powinien był się pożegnać w inny sposób. :c I w ogóle fajnie, że Harry ma zamiar się postawić, jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. :) Ehh, koniec wakacji, niestety i części pierwszej także, ale fantastycznie, że będzie druga. :3 O tak, Story Of My Life to piękna piosenka, a teledysk jest cudowny. :3 A ja tu czekam sobie dalej. :* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń