sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 34

        Lily:
    Pobudki o 5 rano nie były do mnie podobne, ale przez te strefy czasowe mój organizm jeszcze nie powrócił do normalności, ale i tak byłam w lepszym stanie niż Leo, który kompletnie nie mógł się przestawić.
    Zeszłam do kuchni po coś do picia i miałam zamiar wrócić do łóżka, ale w salonie zastałam Nathana. Spał na sofie wyciągnięty, jedna ręka i noga spoczywały na podłodze, miał otwarte usta i chrapał. Starałam się powstrzymać wybuch śmiechu, ale nie udało mi się i już po chwili siedziałam na podłodze śmiejąc się z Sykes'a, który nagle podniósł się do pozycji siedzącej, ale za sprawą tego, że pół ciała zwisało mu z sofy to poleciał na podłogę.
- Ałłł... - jęknął, co wywołało u mnie jeszcze większą falę śmiechu.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał po chwili, gdy już ziewnął i się przeciągnął.
- Chrapałeś i tak śmiesznie wyglądałeś. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy.
- No Nath, spałeś mniej więcej tak. - podeszłam do sofy i zaprezentowałam jak wyglądał Sykes, gdy zeszłam na dół.
 - I chrapałeś. - dodałam siadając. On zajął miejsce obok mnie.
- Chyba zasnąłem na filmie, a twój brat mnie nie obudził. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Która godzina ? - zapytał.
- 5.20. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.
    Sykes poszedł za mną nadal we wczorajszych ubraniach, z czego jego koszulka dziś była pognieciona, włosy miał w totalnym nieładzie i był zaspany, przez co wyglądał niesamowicie uroczo.
- Zrobisz mi śniadanko i kawę? - zapytał siadając przy stole i opierając głowę na ręce.
- A co będę z tego miała ? - zapytałam włączając ekspres.
    Sykes jęknął i mruknął coś pod nosem, co według mnie oznaczało, że nie ma we mnie za grosz bezinteresowności i empatii, a następnie spojrzał na nie błagalnie.
- Moje fanki oddałyby wszystko, żeby być na twoim miejscu. - bąknął sennie, na co się zaśmiałam i pochyliłam nad stołem w jego stronę.
- Nie jestem twoją fanką Nath. - powiedziałam i zmierzwiłam mu włosy, co spotkało się z jego naburmuszoną miną.
    Podałam mu kawę i kanapki, a sama usiadłam po drugiej stronie stołu popijając parujący napój z kubka z myszką miki. Nath zerknął na mnie nieco rozbudzony i się uśmiechnął.
- Dzięki. Ratujesz mi życie. - powiedział odstawiając pusty już kubek i talerz.
- Tak, wiem. Za karę idziesz na zakupy, bo lodówka pusta. - powiedziałam z uśmiechem. - A dziś sylwester Nath ! Będzie nas więcej. - dodałam, a on jęknął.
- Sam mam iść ? - zapytał.
- Weź ze sobą kogoś. Ja idę do siebie. - powiedziałam i ruszyłam na górę.

        Nathan:
    Gdy Lily poszła do siebie ja posprzątałem ze stołu i też poszedłem na górę. Wziąłem długi prysznic i dopiero gdy Tom zaczął krzyczeć, że mam się pospieszyć wyszedłem. Przebrałem się i wróciłem na dół, gdzie przy stole siedzieli już wszyscy z wyjątkiem Tom'a i Jay'a.
- Czemu mnie nie obudziłeś ? - zapytałem Leo siadając przy stole, a Lily zachichotała.
- Źle ci się spało ? - zaśmiał się popijając herbatę.
- Idziesz za karę ze mną na zakupy do spożywczaka. Lily masz już listę ? - zapytałem
- Co ty taki chętny na zakupy ? - zdziwiła się Ally.
- Muszę. A wolę to mieć za sobą. - powiedziałem.
- Weź ze sobą Max'a. - powiedział Leo.
- Nie gadaj, bo to kara za to, że mnie nie obudziłeś. Chodź. - poklepałem go po ramieniu i ruszyliśmy do holu. Gdy już założyliśmy kurtki, buty i czapki i mieliśmy wychodzić zatrzymała mnie Lily łapiąc za rękaw.
- Lista. - uśmiechnęła się podając mi dość duży kawałek papieru.
- Niedługo wracamy. - powiedziałem uśmiechając się do niej i cmoknąłem ją w policzek.
    Wyszedłem nie czekając na jej reakcję i chociaż byłem ciekawy jak zareagowała, to wolałem się oddalić, tak na wszelki wypadek. Wsiadłem do auta, w którym Leo już rozsiadł się wygodnie i podałem mu listę.
- Serio ? - mruknął wpatrując się w drobne literki na dużej kartce.
- Nie zmieścimy się w jeden wózek podejrzewam. - powiedziałem, a on przytaknął.
- Patrz sam. Tu mamy kilka soków, tu też, tu jakieś napoje, tu tona chipsów, tu owoce, tu jakieś warzywa, tu to, tu to... Człowieku, dwa wózki to minimum. - powiedział.
    W sklepie zeszło nam ponad 2 godziny, ale to przez to, że nie mogłem znaleźć miejsca na parkingu, a potem nie mogliśmy znaleźć połowy rzeczy z listy. Leo miał rację i dwa wózki okazały się bardzo potrzebne, bo i tak z trudem upchnęliśmy wszystko w środku.
    Po powrocie do domu dziewczyny zaszyły się w kuchni, nawet Kels i Naree im pomagały, a my zaczęliśmy przygotowywać wszystko. Miało wpaść kilku naszych znajomych, żeby było fajniej.
    Kanapę przesunęliśmy bardziej pod ścianę, żeby było więcej miejsca do tańczenia. Tom rozłożył swój sprzęt, a Leo i Max zabrali się za podłączanie świateł. Jakieś dwie godziny przed rozpoczęciem imprezy dziewczyny zmyły się na górę, a nam kazały wszystko porozstawiać. Zrobiły kilka sałatek, jakieś przekąski, było masa wszystkiego, a na wyspie ustawione były różnego rodzaju alkohole.
    Całe szczęście, że Lucas pojechał na biznesową imprezę, bo gdyby to zobaczył to raczej byłoby z nami źle, tym bardziej, że jutro po południu mamy występ gdzieś tam, nie pamiętałem gdzie.
    Gdy skończyliśmy pognałem się przebrać. Wybrałem zwykłe czarne rurki, białą koszulę i nawet zawiązałem sobie luźno krawat, poprawiłem fryzurę i zszedłem na dół, gdzie byli już prawie wszyscy, prawie, bo brakowało Ally i Lily.
- Gdzie dziewczyny ? - zapytałem
- Lily ratuje make-up Ally, bo ta się wzruszyła. - powiedziała Naree.
- Jestem genialna ! - pisk z piętra sprawił, że wszyscy się zaśmialiśmy.
- I bardzo skromna siostrzyczko ! - zawołał Leo przez śmiech.
    Gdy pokazały się na schodach oniemiałem. Lily była piękna i to fakt, ale w czarnej krótkiej sukience bez pleców i włosach upiętych w jakiś koczek wyglądała wprost nieziemsko. Wpatrywałem się w nią oczarowany, dopóki nie usłyszałem śmiechów za sobą.
- Zawiesiłeś się. - wykrztusił Tom.
- Nie prawda. - syknąłem, a on pokiwał głową z niedowierzaniem.
    Ludzie zaczęli się schodzić, a ja straciłem Lily z oczu. Rozglądałem się po całym domu, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć, aż do momentu, w którym wszedłem na parkiet. Tańczyła z Max'em co chwilę wybuchając śmiechem.
    Przepchnąłem się przez ludzi i po chwili stałem za nią. Max na mój widok puścił mi oczko i powiedział jej coś na ucho, przez co odwróciła się gwałtownie. George zmył się zostawiając nas samych. Chociaż samych to było złe określenie, bo wokół nas tańczyli inni.
- Można ? - wyciągnąłem do niej dłoń, którą chwyciła z lekkim uśmiechem i zaczęliśmy kołysać się do muzyki.
- Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz ? - zapytałem, a ona pokiwała przecząco głową.
- Nie, ale dzięki. - odpowiedziała.
- A teraz coś wolniejszego ! - zawołał Tom i z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Just The Way You Are". Spojrzałem w jego kierunku i zobaczyłem, że razem z Max'em unoszą kciuki do góry.
- Idioci. - zachichotała Lily.
- Taaak. - przyznałem i przyciągnąłem ją bliżej siebie.
    Dobrze było trzymać ją tak blisko, że niemal czułem bicie jej serca, dobrze było przytulać ją do siebie.
- When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are
- zanuciłem prosto do jej ucha równo z muzyką, a ona podniosła na mnie wzrok przestając tańczyć.
    Wpatrywaliśmy się przez kilka sekund w swoje oczy, a potem niepewnie zbliżyłem swoją twarz do jej i połączyłem nasze usta w pocałunku. Odwzajemniła go i po chwili przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie o ile to było możliwe. Poczułem jak jej palce zanurzają się w moich włosach. Ja swoją jedną rękę trzymałem na jej policzku, a drugą na biodrze.
    Nie przeszkadzało mi to, że jesteśmy na środku parkietu i wszyscy mogą na nas patrzeć. Całowałem Lily i to było najważniejsze. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, a potem delikatnie odsunąłem.
- Chodź. - pociągnąłem ją za rękę na korytarz, ale tam zauważyłem sporo ludzi, więc wszedłem do chwilowo pustej kuchni i znów przyciągnąłem ją do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Ten był zdecydowanie bardziej namiętny, poprzedni był delikatny, niepewny, teraz dokładnie wiedziałem czego chcę.


____________________
Hej Misię <3
Jejku czaicie, że oni się pocałowali ?
Miałam tego nie pisać, ale jakoś tak wyszło, że jest.
Chciałam, żeby się pocałowali dopiero za jakieś 3-4 rozdziały, no ale dobra.
Nie ma perspektywy Harry'ego, bo chciałam ten rozdział zrobić taki typowo na #NalyMoments <3

Chcę w tym miejscu poznać waszą opinię.
Wolicie, żeby była z Nath'em czy Hazzą ?

Zmieniłam wygląd bloga, bo szczerze nie chce mi się kończyć nagłówka. Tak mi się w sumie podoba. Nie wiem jak to wygląda u was, ale u mnie całkiem spoko :D

Jadę niedługo na grilla do koleżanki, będzie nas jakieś 7 osób, jej rodziców nie ma w domu, więc trzeba korzystać :D Fotorelacja będzie prawdopodobnie na IG xD

Brak Styles'a w rozdziale chcę wam wynagrodzić jego zdjęciem, co prawda nie jest to zdjęcie baletnico-wróżki, ale jestem w nim zakochana. :)

Czy to nie jest piękne zdjęcie ? 





ROZDZIAŁ DLA DOMINIKI ! <3
Przepraszam za mój komentarz na blogu o Larrym. Wstyd mi za niego xD
Odbijało mi, przez to zbieranie ogórków na słońcu.
Musimy się umówić na Skype :D



Kocham was <3


Mwahh ♥

6 komentarzy:

  1. O tak. Musimy się umówić! :)
    Myślałam, że to mi będzie odwalać po całym dniu spędzonym na słońcu, ale nie jest tak źle.
    Widzę, że ty masz większy nieogar ;p
    A twój komentarz na blogu o Larry'm, to był najlepszy komentarz ever!!
    A teraz wyczekiwania przez wszystkich chwila,
    Czy mogę zacząć krzyczeć?
    Chyba tak. (Dobrze, że tego nie słyszysz)
    Oni się pocałowali! Ogarniasz to?! Jupi! Mam ochotę śpiewać i tańczyć ze szczęścia. (W tym właśnie momencie tańczę swój taniec szczęścia. Dobrze, że tego nie widzisz, bo nie jestem za dobrym tancerzem)
    Pocałowałali się!
    Och, jak ja ich kocham.
    Nath jest taki słodki. (Tylko nie mów tego Lily, bo będzie zazdrosna hah)
    Chyba też słońce nie działa na mnie najlepiej.
    Szkoda, że nie ma perspektywy Harry'ego. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale ją uwzględnisz.
    Chciałabym poczytać, jak ktoś cierpi, nie żebym życzyła mu źle. Samo tak jakoś wyszło :)
    Wolę Nathan'a :D

    Kocham Cię.
    Twój LouLou <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, zapomniałam. Co do wyglądu bloga, to świetny.
      Szkoda, że w tle nie ma Harry'ego baletnico-wróżki, ale jakoś nie potrafiłabym wyobrazić sobie Harry'ego w stroju baletnicy ze skrzydłami użalającego się nad sobą. A nie, błąd. Właśnie to sobie wyobraziłam i to nie jest najlepszy widok. Haha. Mam nadzieję, że nie popełnisz tego samego błędu.
      Jeszcze raz, wygląd bloga jest świetny.

      Twój LouLou <3

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Super wygląd! Ale nie daruje ci, że oni się pocałowali! haha Ja chcę moje Hazziątko :( x Zazdroszczę ci tego, że umiesz tak pisać. Nie wybacze tego pocałunku, ale i tak cię koffam xD Nigdy więcej nie każ mi wyobrażać sobie Hazzy baletnico-wróżki. Powiem jedno: ohyda. haha Czekam na następny i zapraszam do mnie http://i-couldnt-tell-you-the-truth.blogspot.com/
    Kochaaam ♥
    Jadee Xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, matko, nie jestem w stanie złożyć ŻADNEJ sensownej wypowiedzi, bo... NATHAN I LILY SIĘ CAŁOWALI! Aaaa, jaram się jak nie wiem co!!!!!!!! Omg... Nadal nie wierzę, że to się zdarzyło! Już mu chciałam przywalić za to, że nic nie zdarzyło się w kuchni, a tutaj takie... AAAAAA! I ten spisek Maxa z Tomem, gratulacje chłopaki! :D Rozdział fantastyczny! :* Osobiście jestem #TeamNathan a teraz to już w ogóle! ♥ Blog wygląda ślicznie, tak prosto i uroczo, to lubię. :3 Ale nie ma nagłówka dla mnie, buuu. :c Jestem tak szczęśliwa, że wybaczę wszystko. :P Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć ;3
    Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. Więcej u mnie:
    http://domowariato.blogspot.com/2014/07/versatile-blogger-award.html
    Normalna ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno nie czytałam tak zajebi*tego bloga!!! Dziewczyno, normalnie słów mi brakuje!!! Jeszcze nie raz tu wpadnę <33

    Mam też nadzieję, że odwiedzisz również mojego bloga- na jednym dopiero zaczynam, a drugi powstał dawno temu i zostawisz po sobie jakiś ślad :)

    http://nothing-is-forever-baby.blogspot.com/

    http://onedirection11111.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dalszej weny :>

    OdpowiedzUsuń