piątek, 18 października 2013

Rozdział 16

 Gdy skończyła śpiewać wpatrywałem się w nią oszołomiony. Ta piosenka była wspaniała, a do tego Lily ma cudowny głos, którego mógłbym słuchać cały czas.
- I co myślicie ? - zapytała niepewnie, Leo posłał jej uśmiech i pokazał uniesiony kciuk.
- Świetna. - powiedziałem, a ona lekko się uśmiechnęła i wstała.
- Lecę spać. Mam dość. - powiedziała wychodząc.
- Dobranoc. - powiedziałem, a ona kiwnęła głową i machnęła ręką, a następnie wyszła.
 Poszedłem w jej ślady i po zaledwie 30 minutach leżałem w łóżku. To już niedługo... Niedługo stąd wyjadę i nie wiem co będzie dalej... Nie wiem, czy Lily tam pojedzie.
 Następnego dnia już z samego rana poszedłem do Anthony'ego. Musiałem go przeprosić. Otworzyła mi Ally i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Muszę pogadać z Tony'm. - powiedziałem, a ona przepuściła mnie.
 Chłopak siedział w kuchni i jadł. Był przybity.
- Możemy pogadać ? - zapytałem. Kiwnął głową, a Ally wyszła.
- No ? - mruknął
- Chciałem cię przeprosić. Wiem, że zachowałem się jak dupek, nie myślałem wtedy racjonalnie, chciałem się zemścić za to, co powiedziałeś Lily. - powiedziałem
- Teraz ci się na przeprosiny zebrało ? Nie zasługujesz na nią Harry. - powiedział, a ja spuściłem wzrok.
 Miał rację. Nie zasługiwałem na Lily, byłem zwykłym dupkiem, który boi się przeciwstawić menagerowi. Byłem słaby...
- Może i masz rację, może na nią nie zasługuję, ale ją kocham i tego nie zmienisz. A ciebie chciałem przeprosić, bo wiem, że zachowałem się jak gówniarz ! - warknąłem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
 Chciałem być miły, ale z nim się nie da. Próbowałem. Wróciłem do domu i wszedłem na górę. Lily siedziała w swoim pokoju z laptopem.
- Co robisz ? - zapytałem siadając obok niej.
- Przeglądam pocztę, Twitter'a, Facebook'a i kilka innych stronek. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- I co ciekawego ? - zapytałem
- Nie za bardzo. Cały czas tylko jakieś durne ploty... - westchnęła i wyłączyła laptopa.
- Chodź na spacerek. - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę na dół.
- Nie chce mi się. - jęknęła
- No chodź, zobaczysz, będzie fajnie. - powiedziałem, w końcu uległa i szliśmy polną dróżką trzymając się za ręce.
- Wiesz, że już niedługo koniec moich wakacji ? - zapytałem cicho
- Wiem Harry. - odpowiedziała i blado się uśmiechnęła
- I chciałem... Chciałem zapytać co zamierzasz zrobić. - wydusiłem
- Nie wiem jeszcze. Bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie tego, że nie będzie cię tutaj, ale... ale nie wiem. - westchnęła
- Bardzo chciałbym, żebyś jechała tam ze mną. Nie ważne co pomyślą o mnie inni, kocham cię i przy tobie jestem szczęśliwy, wiesz co chciałbym zrobić ? Wejść z tobą na scenę, wziąć mikrofon i powiedzieć : " To Koniec Harry'ego Styles'a w One Direction. Odchodzę z zespołu" A potem pocałować cię w czoło i razem zeszlibyśmy ze sceny, potem wyszli z budynku i ruszyli do domu. - powiedziałem do niej. Spojrzała na mnie i bez słowa mnie przytuliła.
- Przemyślę to jeszcze. - zapewniła mnie. Uśmiechnąłem się do siebie i poszliśmy dalej.
 Była taka szczęśliwa, z uśmiechem patrzyła na wszystko, na motyle, na kwiaty, na różne inne owady, na wszystko. Uwielbiałem jej uśmiech, gdy ona się uśmiechała robili to wszyscy, to działo się mimowolnie.
- No chodź ! - pociągnęła mnie za rękę w stronę jakiegoś pagórka, gdy tam weszliśmy tylko się uśmiechnąłem patrząc na nią, z uśmiechem położyła się na trawie i spojrzała na mnie z dołu.
- No co tak stoisz Hazz ? Tu jest miękko. - powiedziała z uśmiechem, a ja ułożyłem się obok.
- Zobacz, tamta chmurka wygląda jak Leo na rowerze. - powiedziała i wskazała jakąś chmurkę.
- To jest krokodyl, a nie Leo. - zaśmiałem się
- Ja wiem lepiej. A tamta to serduszko. - powiedziała wskazując inną.
- A tamta to kwiatek. - wskazałem chmurkę.
 Długo leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy w chmury, a potem zaczęliśmy rozmawiać, o przeszłości, o tym co było zanim się poznaliśmy.
- Jak byłam mała to uwielbiałam patrzeć w niebo. W Polsce to wszystko wyglądało inaczej... Pamiętam jak z babcią zawsze jeździłam do kościoła, a potem wracałyśmy taką polną drogą i ja jej zawsze uciekałam i kładłam się na trawie tylko po to, żeby patrzeć w niebo. Leo zawsze biegał ze mną, byliśmy jak Jaś i Małgosia. Dalej jesteśmy. - powiedziała z uśmiechem
- Mało mówiłaś o Polsce. Jak tam jest ? - zapytałem
- Pięknie. I mniej deszczowo niż w Anglii. W Polsce lubiłam lato, było tak przyjemnie, ciepło, zielono. Pamiętam jak wyczekiwałam zawsze wakacji, żeby móc jechać nad jezioro, dziadek nas tam zabierał na tydzień. To było najlepsze. Albo zima... Zima w Polsce... Każde święta tam spędzam. Tam to dopiero czuć tą magię świąt, gdy wychodzisz z domu szukać pierwszej gwiazdki, a wszędzie wokół śnieg, gdy spoglądasz przed siebie i w oknach sąsiadów widzisz pięknie ubrane choinki, gdy wszyscy są dla siebie tacy mili. Gdy w wigilijny poranek otwierasz kolędnikom, którzy marzną, żeby trochę zarobić i dostać cukierki. Przygotowanie potraw wigilijnych, ubieranie choinki, śpiewanie kolęd. Święta to jedyny okres czasu, w którym cała nasza rodzina jest razem, tylko wtedy czuć tą magię świąt. To coś wspaniałego... A nigdzie jesień nie jest piękniejsza niż w Polsce. Ten moment, gdy wychodzisz z domu, na dworze świeci słońce, na drzewach kolorowe liście, a alejki w parku są wręcz nimi usłane. Mijasz takie drzewa i mimowolnie się uśmiechasz. Musisz to zobaczyć. - powiedziała. Gdy mówiła o Polsce jej oczy tak charakterystycznie błyszczały.
- Kochasz Polskę prawda ? - zapytałem
- Tak. Bardzo. Wiesz, gdy mieszkasz w jednym miejscu, to tego nie czujesz, ale gdy tak jak ja kilka lat spędzisz w jednym, potem się przeprowadzisz na kilka lat, a na koniec wylądujesz jeszcze gdzieś indziej to zrozumiesz to. Gdy mieszkałam w Polsce wcale nie lubiłam tak tego kraju. Owszem, podobało mi się, ale czasem miałam ochotę wrócić do taty, ale teraz... Gdy patrzę na to z perspektywy czasu to właśnie tam spędziłam najlepsze chwile mojego życia, tylko z Polską nie mam złych wspomnień. - powiedziała
- A ty ? Jak wyglądało twoje dzieciństwo Hazz ? - zapytała
- Razem z siostrą też byliśmy rozrabiakami. Cały czas coś psuliśmy, kłóciliśmy się, albo biliśmy. Nie raz wpadaliśmy w kłopoty... - zaśmiałem się lekko wspominając dzieciństwo.
- Tęsknisz za nią prawda Hazz ? - zapytała Lily
- Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałem
- To widać. - uśmiechnęła się
 Nie wiem ile czasu jeszcze spędziliśmy na pagórku, ale było mi tam dobrze. Mógłbym tam siedzieć z nią jeszcze przez całą noc, ale postanowiliśmy wrócić, gdy zaczęło się ściemniać.
 W domu babcia z dziadkiem oglądali TV, a Leo coś jadł. Usiedliśmy w kuchni obok niego i z uśmiechami wpatrywaliśmy się w talerz tostów.
- Zrobię nam kolację. - podniosłem się i otworzyłem lodówkę.
- Ty jej tak nie przyzwyczajaj, bo potem wcale nie będzie ci gotowała. - zaśmiał się Leo
- Nie musi. Ważne, że będzie. - odpowiedziałem
- Kochany jesteś. - powiedziała i zaczęła coś szeptać z Leo.
- Żartujesz ?! - wykrzyknął nagle Leo.
- Cicho ! - syknęła Lily
- No co ? - zaśmiał się chłopak i spojrzał na mnie
- Nic. Mówiłam ci przecież. - westchnęła i posłała mi uśmiech.
- Czy wy coś ukrywacie ? - zapytałem
- Nie ! - odpowiedzieli równo z uśmiechami.
- Taaak ? - zapytałem stawiając na stole talerz z tostami.
- Harry, czemu ty wszędzie szukasz jakichś podstępów ? - zapytał mnie Leo ze śmiechem i wstał od stołu.
- Idę do siebie. - powiedział i poszedł na górę.
- Powiesz mi ? - zapytałem Lily
- Nie. - odpowiedziała z uśmiechem i wzięła do ręki tost. Westchnąłem tylko i też zabrałem się do jedzenia.
- Idę wziąć prysznic. - powiedziała i cmoknęła mnie w policzek, a potem poszła na górę, sam też poszedłem do swojego pokoju i włączyłem laptopa. Dodałem wpis na TT
" Fajnie jest położyć się na łące i popatrzeć w chmury jak za dawnych czasów."
 Wylogowałem się i poszedłem do pokoju Lily. Postanowiłem zaczekać na nią i usiadłem na jej łóżku. To nie sprawiedliwe, bo jej jest wygodniejsze niż moje...
 Po około 20 minutach do pokoju weszła Lily w swojej piżamce z kotkiem.
- Dłużej się nie dało ? - zapytałem podchodząc do niej i kładąc dłonie na jej talii.
- Nie. - odpowiedziała zarzucając swoje ręce na moją szyję.
- Czułem się tutaj samotny. - wyszeptałem pochylając się delikatnie, żeby ją pocałować.
- Taak ? - zapytała z uśmiechem i połączyła nasze usta w pocałunku.
 Cały wieczór spędziłem u niej w pokoju, a potem zasnąłem...


_________________________
Rozdział krótki...
Wiem.
Przyznaję się bez bicia, że jest okropny i nie wyszedł mi.
Ostatnio nie mam weny na pisanie o 1D.
Przepraszam, że was zawiodłam i tak długo nie dodawałam rozdziału, ale mam masę nauki, do tego mało wolnego czasu i praktycznie nie mam kiedy, a jak już siadam do laptopa, to nie mam pomysłów.
Przepraszam <3
Obiecuję poprawę.

Następny rozdział pojawi się jak tylko go skończę.
Obiecuję.

Pytania:
1. Czy chcecie, abym już zakończyła część pierwszą ?
2. Co myślicie o zachowaniu Hazzy u Tony'ego ?
3. Czy Tony miał rację ? Czy Harry nie zasługuje na Lily ?
4. Czy chcecie już czytać o reszcie One Direction ?
5. Czy Lily pojedzie do Londynu ?

Komentujcie, bo to mnie motywuje ♥

3 komentarze:

  1. Ona powinna z nim pojechać do Londynu. Przecież tak bardzo się kochają <3
    Ja też ostatnio nie mam weny do chłopaków. Czekam na kolejny rozdział.
    Już nie mogę się doczekać.
    Zapraszam tutaj:
    http://kochaj-zyj-marz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ;D
    To ja !
    Hahaha
    Odpowiedzi:
    1.Nie.
    2.Zachował się słusznie. Dobrze zrobił ;D
    3.Zasługuje na nią.
    4.Nie wiem...
    5.Chyba tak.

    Bardzo tęskniłam. Naprawdę. Brakowało mi tych wszystkich opowiadać. Ale już jestem i będę nadrabiać.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Zapraszam: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty gadasz, rozdział jest świetny ! :DDD
    Nie jestem sama, u mnie czasu i pomysłów także brak D:

    1. Nie.
    2. Popieram go :)
    3. W 100% Harry zasługuje na Lily. *-*
    4. Chcęęę... ! :DDD
    5. Tak. :P

    Czekam na nn. :*
    Wenyyyyy :***
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń