Pobudki o 5 rano nie były do mnie podobne, ale przez te strefy czasowe mój organizm jeszcze nie powrócił do normalności, ale i tak byłam w lepszym stanie niż Leo, który kompletnie nie mógł się przestawić.
Zeszłam do kuchni po coś do picia i miałam zamiar wrócić do łóżka, ale w salonie zastałam Nathana. Spał na sofie wyciągnięty, jedna ręka i noga spoczywały na podłodze, miał otwarte usta i chrapał. Starałam się powstrzymać wybuch śmiechu, ale nie udało mi się i już po chwili siedziałam na podłodze śmiejąc się z Sykes'a, który nagle podniósł się do pozycji siedzącej, ale za sprawą tego, że pół ciała zwisało mu z sofy to poleciał na podłogę.
- Ałłł... - jęknął, co wywołało u mnie jeszcze większą falę śmiechu.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał po chwili, gdy już ziewnął i się przeciągnął.
- Chrapałeś i tak śmiesznie wyglądałeś. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy.
- No Nath, spałeś mniej więcej tak. - podeszłam do sofy i zaprezentowałam jak wyglądał Sykes, gdy zeszłam na dół.
- I chrapałeś. - dodałam siadając. On zajął miejsce obok mnie.
- Chyba zasnąłem na filmie, a twój brat mnie nie obudził. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Która godzina ? - zapytał.
- 5.20. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.
Sykes poszedł za mną nadal we wczorajszych ubraniach, z czego jego koszulka dziś była pognieciona, włosy miał w totalnym nieładzie i był zaspany, przez co wyglądał niesamowicie uroczo.
- Zrobisz mi śniadanko i kawę? - zapytał siadając przy stole i opierając głowę na ręce.
- A co będę z tego miała ? - zapytałam włączając ekspres.
Sykes jęknął i mruknął coś pod nosem, co według mnie oznaczało, że nie ma we mnie za grosz bezinteresowności i empatii, a następnie spojrzał na nie błagalnie.
- Moje fanki oddałyby wszystko, żeby być na twoim miejscu. - bąknął sennie, na co się zaśmiałam i pochyliłam nad stołem w jego stronę.
- Nie jestem twoją fanką Nath. - powiedziałam i zmierzwiłam mu włosy, co spotkało się z jego naburmuszoną miną.
Podałam mu kawę i kanapki, a sama usiadłam po drugiej stronie stołu popijając parujący napój z kubka z myszką miki. Nath zerknął na mnie nieco rozbudzony i się uśmiechnął.
- Dzięki. Ratujesz mi życie. - powiedział odstawiając pusty już kubek i talerz.
- Tak, wiem. Za karę idziesz na zakupy, bo lodówka pusta. - powiedziałam z uśmiechem. - A dziś sylwester Nath ! Będzie nas więcej. - dodałam, a on jęknął.
- Sam mam iść ? - zapytał.
- Weź ze sobą kogoś. Ja idę do siebie. - powiedziałam i ruszyłam na górę.
Nathan:
Gdy Lily poszła do siebie ja posprzątałem ze stołu i też poszedłem na górę. Wziąłem długi prysznic i dopiero gdy Tom zaczął krzyczeć, że mam się pospieszyć wyszedłem. Przebrałem się i wróciłem na dół, gdzie przy stole siedzieli już wszyscy z wyjątkiem Tom'a i Jay'a.
- Czemu mnie nie obudziłeś ? - zapytałem Leo siadając przy stole, a Lily zachichotała.
- Źle ci się spało ? - zaśmiał się popijając herbatę.
- Idziesz za karę ze mną na zakupy do spożywczaka. Lily masz już listę ? - zapytałem
- Co ty taki chętny na zakupy ? - zdziwiła się Ally.
- Muszę. A wolę to mieć za sobą. - powiedziałem.
- Weź ze sobą Max'a. - powiedział Leo.
- Nie gadaj, bo to kara za to, że mnie nie obudziłeś. Chodź. - poklepałem go po ramieniu i ruszyliśmy do holu. Gdy już założyliśmy kurtki, buty i czapki i mieliśmy wychodzić zatrzymała mnie Lily łapiąc za rękaw.
- Lista. - uśmiechnęła się podając mi dość duży kawałek papieru.
- Niedługo wracamy. - powiedziałem uśmiechając się do niej i cmoknąłem ją w policzek.
Wyszedłem nie czekając na jej reakcję i chociaż byłem ciekawy jak zareagowała, to wolałem się oddalić, tak na wszelki wypadek. Wsiadłem do auta, w którym Leo już rozsiadł się wygodnie i podałem mu listę.
- Serio ? - mruknął wpatrując się w drobne literki na dużej kartce.
- Nie zmieścimy się w jeden wózek podejrzewam. - powiedziałem, a on przytaknął.
- Patrz sam. Tu mamy kilka soków, tu też, tu jakieś napoje, tu tona chipsów, tu owoce, tu jakieś warzywa, tu to, tu to... Człowieku, dwa wózki to minimum. - powiedział.
W sklepie zeszło nam ponad 2 godziny, ale to przez to, że nie mogłem znaleźć miejsca na parkingu, a potem nie mogliśmy znaleźć połowy rzeczy z listy. Leo miał rację i dwa wózki okazały się bardzo potrzebne, bo i tak z trudem upchnęliśmy wszystko w środku.
Po powrocie do domu dziewczyny zaszyły się w kuchni, nawet Kels i Naree im pomagały, a my zaczęliśmy przygotowywać wszystko. Miało wpaść kilku naszych znajomych, żeby było fajniej.
Kanapę przesunęliśmy bardziej pod ścianę, żeby było więcej miejsca do tańczenia. Tom rozłożył swój sprzęt, a Leo i Max zabrali się za podłączanie świateł. Jakieś dwie godziny przed rozpoczęciem imprezy dziewczyny zmyły się na górę, a nam kazały wszystko porozstawiać. Zrobiły kilka sałatek, jakieś przekąski, było masa wszystkiego, a na wyspie ustawione były różnego rodzaju alkohole.
Całe szczęście, że Lucas pojechał na biznesową imprezę, bo gdyby to zobaczył to raczej byłoby z nami źle, tym bardziej, że jutro po południu mamy występ gdzieś tam, nie pamiętałem gdzie.
Gdy skończyliśmy pognałem się przebrać. Wybrałem zwykłe czarne rurki, białą koszulę i nawet zawiązałem sobie luźno krawat, poprawiłem fryzurę i zszedłem na dół, gdzie byli już prawie wszyscy, prawie, bo brakowało Ally i Lily.
- Gdzie dziewczyny ? - zapytałem
- Lily ratuje make-up Ally, bo ta się wzruszyła. - powiedziała Naree.
- Jestem genialna ! - pisk z piętra sprawił, że wszyscy się zaśmialiśmy.
- I bardzo skromna siostrzyczko ! - zawołał Leo przez śmiech.
Gdy pokazały się na schodach oniemiałem. Lily była piękna i to fakt, ale w czarnej krótkiej sukience bez pleców i włosach upiętych w jakiś koczek wyglądała wprost nieziemsko. Wpatrywałem się w nią oczarowany, dopóki nie usłyszałem śmiechów za sobą.
- Zawiesiłeś się. - wykrztusił Tom.
- Nie prawda. - syknąłem, a on pokiwał głową z niedowierzaniem.
Ludzie zaczęli się schodzić, a ja straciłem Lily z oczu. Rozglądałem się po całym domu, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć, aż do momentu, w którym wszedłem na parkiet. Tańczyła z Max'em co chwilę wybuchając śmiechem.
Przepchnąłem się przez ludzi i po chwili stałem za nią. Max na mój widok puścił mi oczko i powiedział jej coś na ucho, przez co odwróciła się gwałtownie. George zmył się zostawiając nas samych. Chociaż samych to było złe określenie, bo wokół nas tańczyli inni.
- Można ? - wyciągnąłem do niej dłoń, którą chwyciła z lekkim uśmiechem i zaczęliśmy kołysać się do muzyki.
- Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz ? - zapytałem, a ona pokiwała przecząco głową.
- Nie, ale dzięki. - odpowiedziała.
- A teraz coś wolniejszego ! - zawołał Tom i z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Just The Way You Are". Spojrzałem w jego kierunku i zobaczyłem, że razem z Max'em unoszą kciuki do góry.
- Idioci. - zachichotała Lily.
- Taaak. - przyznałem i przyciągnąłem ją bliżej siebie.
Dobrze było trzymać ją tak blisko, że niemal czułem bicie jej serca, dobrze było przytulać ją do siebie.
- When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are - zanuciłem prosto do jej ucha równo z muzyką, a ona podniosła na mnie wzrok przestając tańczyć.
Wpatrywaliśmy się przez kilka sekund w swoje oczy, a potem niepewnie zbliżyłem swoją twarz do jej i połączyłem nasze usta w pocałunku. Odwzajemniła go i po chwili przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie o ile to było możliwe. Poczułem jak jej palce zanurzają się w moich włosach. Ja swoją jedną rękę trzymałem na jej policzku, a drugą na biodrze.
Nie przeszkadzało mi to, że jesteśmy na środku parkietu i wszyscy mogą na nas patrzeć. Całowałem Lily i to było najważniejsze. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, a potem delikatnie odsunąłem.
- Chodź. - pociągnąłem ją za rękę na korytarz, ale tam zauważyłem sporo ludzi, więc wszedłem do chwilowo pustej kuchni i znów przyciągnąłem ją do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Ten był zdecydowanie bardziej namiętny, poprzedni był delikatny, niepewny, teraz dokładnie wiedziałem czego chcę.
____________________
Hej Misię <3
Jejku czaicie, że oni się pocałowali ?
Miałam tego nie pisać, ale jakoś tak wyszło, że jest.
Chciałam, żeby się pocałowali dopiero za jakieś 3-4 rozdziały, no ale dobra.
Nie ma perspektywy Harry'ego, bo chciałam ten rozdział zrobić taki typowo na #NalyMoments <3
Chcę w tym miejscu poznać waszą opinię.
Wolicie, żeby była z Nath'em czy Hazzą ?
Zmieniłam wygląd bloga, bo szczerze nie chce mi się kończyć nagłówka. Tak mi się w sumie podoba. Nie wiem jak to wygląda u was, ale u mnie całkiem spoko :D
Jadę niedługo na grilla do koleżanki, będzie nas jakieś 7 osób, jej rodziców nie ma w domu, więc trzeba korzystać :D Fotorelacja będzie prawdopodobnie na IG xD
Brak Styles'a w rozdziale chcę wam wynagrodzić jego zdjęciem, co prawda nie jest to zdjęcie baletnico-wróżki, ale jestem w nim zakochana. :)
Czy to nie jest piękne zdjęcie ?
ROZDZIAŁ DLA DOMINIKI ! <3
Przepraszam za mój komentarz na blogu o Larrym. Wstyd mi za niego xD
Odbijało mi, przez to zbieranie ogórków na słońcu.
Musimy się umówić na Skype :D
Kocham was <3
Mwahh ♥