Harry:
Przez miesiąc nie wyszedłem z domu. Nie odbierałem telefonów, nie wchodziłem na TT. Potrzebowałem samotności. Musiałem być sam, żeby wszystko sobie poukładać. Chciałem, żeby przestało boleć, chciałem ruszyć do przodu, ale nie mogłem. Każdego dnia oglądałem wszystkie nasze wspólne zdjęcia i żałowałem, że wszystko zniszczyłem.
Gdy przyjechałem tutaj, do domu miesiąc temu nie myślałem o niczym innym jak o tym, żeby ułatwić teraz życie Lily i nie pokazywać jej się na oczy. Ona nie powinna mnie teraz widywać, bo mogłoby ją to bardziej boleć, a ja ? Ja musiałem cierpieć. Zasługiwałem na to.
Jeżeli ktoś chciał mnie ukarać, to mu się udało. Zniszczyli mnie od środka. Kiedyś myślałem, że jestem silny, że dam radę ze wszystkim, ale teraz zmieniam o tym zdanie. Jestem mięczakiem i nie ma co udawać. Kochałem ją najbardziej na świecie, bylem gotowy zrobić dla niej wszystko, a jedyne co udało mi się zrobić, to najgorsza rzecz na świecie. Zraniłem ją.
Zamknąłem folder ze zdjęciami z wakacji i zatrzasnąłem laptopa. Nie mogłem dłużej patrzeć na jej szczęśliwe oczy, bo w wyobraźni pojawiał się obraz, który prześladuje mnie od tego beznadziejnego dnia. Widzę jej przepełnione smutkiem oczy i łzy na policzkach, widzę jak trzęsącą się ręką ociera policzki i mówi te dwa słowa.
Za każdym razem jest tak samo. Za każdym razem, gdy oglądam te zdjęcia jest tak samo. Nie mogę znieść myśli, że byłem aż takim idiotą. Nie tknę nigdy więcej alkoholu. Nigdy.
- Hazz ? - do mojego pokoju zajrzała Gemma. Hazz... Tylko ona mogła tak mówić.
- HARRY ! MÓW DO MNIE HARRY ! - powiedziałem trochę głośniej niż zamierzałem.
- Spokojnie. Harry chcę pogadać. - powiedziała i usiadła na łóżku. Odwróciłem się na fotelu i spojrzałem na nią.
- A może ja nie chcę gadać ? - prychnąłem.
- Harry ile jeszcze chcesz siedzieć naburmuszony w domu ? Świat się nie kończy na jednej dziewczynie. - powiedziała
- Nie zrozumiesz Gemm. Nikt tego nie zrozumie. - powiedziałem i znów odwróciłem się do laptopa. Otworzyłem go i otworzyłem nasze zdjęcie. Zrobione było w Londynie, na London Eye.
- Nie możesz ruszyć do przodu jeśli będziesz cały czas oglądał te zdjęcia. Powinieneś je usunąć. - powiedziała
- NIE ! Chcę ruszyć do przodu, ale z nią. Gemma, ja ją kocham. - powiedziałem i wstałem.
- Kocham. - powtórzyłem i wyszedłem z pokoju.
- Harry dokąd idziesz ? - zapytała mama, gdy zbiegłem ze schodów.
- Przed siebie. Muszę pomyśleć. - powiedziałem. Założyłem buty, kurtkę, szalik, czapkę i wyszedłem.
Chłód owinął moją twarz i tylko westchnąłem. Zima byłą piękna, ale ja nie potrafiłem się tym cieszyć. Nie bez niej. Ciekawiło mnie jak ona sobie z tym radzi, ale nie mogłem się niczego dowiedzieć, bo żaden z chłopaków z The Wanted nie odbierał telefonu, o Leo i Ally już nie wspominając.
Nathan:
Właśnie razem z Lily jedziemy do Gloucester. Lily musi odpocząć od Londynu. Przez ten miesiąc wszyscy staraliśmy się jak mogliśmy, żeby jej pomóc i chyba nam się nawet udało. Co prawda nie jest taka jak wcześniej, ale jakoś się trzyma. Po wielu namowach udało mi się ją wyciągnąć do mojego rodzinnego miasta.
Londyn źle na nią działał, zawsze gdy wychodziła wracała smutna. Była moją najlepszą przyjaciółką i musiałem jej jakoś pomóc. Poza tym... Odwiedzę rodzinę, a dawno ich nie widziałem.
- Lily możesz zmienić stację radiową ? Tych smętów to ja nie przetrzymam. - westchnąłem, a ona spojrzała na mnie i uniosła brew.
- Nie lubisz tej piosenki ? Jest taka nastrojowa. Wprost stworzona do słuchania w aucie. - powiedziała. Sarkazm to jej drugie imię w rozmowie ze mną, co czasem mnie denerwuje, ale to jej znak rozpoznawczy.
- Może być ? - zapytała, a w głośnikach rozbrzmiało "Bitchin' Summer".
- Piosenka w sam raz jak na początek grudnia co ? - zapytała, a ja się zaśmiałem i przytaknąłem.
- Widzisz, już jesteśmy prawie na miejscu. Po co tyle się złościłaś? Zaraz napijemy się ciepłej herbaty. - powiedziałem, gdy minęliśmy znak z napisem "Gloucester". Lily spojrzała na mnie unosząc brwi i przeniosła wzrok na zegarek na desce rozdzielczej.
- Sykes... Staliśmy w korku ponad 3 godziny, a ty mówisz, że nie potrzebnie się denerwowałam ? - zapytała zła.
- Zmienia ci się nastrój jak kobiecie w ciąży. - powiedziałem, a ona uderzyła mnie w ramię.
- Po co mnie tam wywozisz ? - zapytała
- Żebyś poznała moją rodzinkę. - odpowiedziałem.
- Sykes... Jeżeli robisz to dlatego, żebym zapomniała o Harrym, to przepraszam, ale nie uda ci się to. Przykro mi. - powiedziała wbijając wzrok w widok za szybą.
- Lils... Nie myśl o nim ok? Chcę się z tobą dobrze bawić w Gloucester. - powiedziałem. Kiwnęła ledwo zauważalnie głową i nadal wpatrywała się w mijane przez nas budynki.
Lily była jedną z tych osób, które chciałoby się ochronić przed całym światem. Już pierwszego dnia razem z chłopakami ją polubiliśmy i nie przeszkadzał nam fakt, że spotyka się ze Styles'em. Była z nim szczęśliwa i to się liczyło. Przez wszystkie wieczorne rozmowy z nią, z Leo i Ally zdążyliśmy ich poznać. Ally była tą dziewczyną, która ze wszystkim da sobie radę sama, była twarda i wiedziałem o tym od pierwszej rozmowy. Leo to świetny kumpel. Dba o wszystkich i zawsze można z nim pogadać, nie ważne o czym. Lily to taka delikatna mała dziewczynka zamknięta w ciele nastolatki. Przez to wszystko co przeszła tak bardzo łatwo ją zranić.
Leo twierdzi, że znów jest taka jak wcześniej. Że znów nikomu nie będzie mogła zaufać. Zrobił z nią dokładnie to, czego się obawiał jej brat. Zaraz po tym razem z Leo chcieliśmy jechać do Styles'a i pokazać mu, że źle zrobił, ale Max i Jay nas powstrzymali. Lucas to już totalnie ześwirował po tym. Tak wściekłego jak wtedy to jeszcze go nie widziałem, a już nie raz doprowadzaliśmy go z chłopakami na skraj wytrzymałości.
- U ciebie w rodzinie wszyscy mają takie leniwcowate twarze, czy tylko ty ? - zapytała nagle Lily, a ja spojrzałem na nią unosząc brwi. Nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy płakać. Czasem to co robiła lub mówiła mnie załamywało i tak było tym razem.
- Gorzej ci ? - zapytałem śmiejąc się. Tylko ze mną tak rozmawiała i czasem się zastanawiałem czy to dlatego, że mnie lubi, czy dlatego, że mnie nienawidzi.
- Czyli tylko ty. W sumie to lepiej. Więcej leniwców raczej ciężko byłoby mi znieść. - powiedziała uśmiechając się delikatnie.
Przez ostatni miesiąc tak rzadko widywaliśmy jej uśmiech, że teraz nawet najmniejszy nas cieszy. Spojrzałem na nią nie wierząc, że to powiedziała i przeniosłem wzrok na drogę.
- I jesteśmy. - powiedziałem parkując, a ona spojrzała na mnie niepewnie.
- Boję się tam wejść. - powiedziała
- Dlaczego ? - zdziwiłem się.
- Nie znam ich. - szepnęła i wbiła wzrok w swoje dłonie.
Leo mówił mi, że tak będzie, że będzie bała się kogokolwiek poznać, że będzie jej cieżko, ale nie myślałem, że aż tak. To co zrobił jej Styles to coś okropnego i chociaż wiem, że zdrady zdarzają się często, to biorąc pod uwagę to, co ten idiota z lokami wiedział o jej przeszłości mógł inaczej zakończyć ten związek.
- Lily. Będzie dobrze. Ja jestem tam z tobą tak ? Nic złego się nie stanie. - powiedziałem odpinając pas.
- Nie rozumiesz Nath. Nikt tego nie zrozumie. Ja... Jezu, nie jestem jakąś kaleką, którą zawsze trzeba się opiekować i tak dalej, doceniam to, że chcesz mi pomóc i że zabrałeś mnie z Londynu, bo swoją drogą nie wytrzymałabym tam zbyt długo, ale... Poznawanie nowych ludzi nie jest dla mnie łatwe. - powiedziała i odpięła swój pas odwracając się przodem do mnie.
- Hej. Jesteśmy przyjaciółmi tak ? - zapytałem, a ona skinęła głową.
- Więc chodź tam ze mną. Obiecuję, że będzie dobrze i że będę obok. - powiedziałem.
Harry:
Przemierzałem zaśnieżone alejki w parku i cały czas myślałem o tym wszystkim. O tym jak bardzo głupi byłem. Gdy zadzwonił mój telefon niespiesznie wyjąłem go z kieszeni i odebrałem.
- Harry, nareszcie odebrałeś. - powiedział z ulgą Zayn.
- Cześć. - odpowiedziałem.
- Gdzie ty jesteś ? Martwimy się.
- W domu. Właściwie w parku. U mamy. - mruknąłem.
- Kiedy wracasz ? - zapytał
- Nie wiem. Wiesz co z ... Lily ? - zapytałem niepewnie.
- Taaa... Gadałem z Nathanem kilka dni temu i miał ją zabrać do Gloucester, bo nie zbyt dobrze sobie radzi. A jak ty ? - zapytał
- Czuję się okropnie z tym wszystkim, ale zasłużyłem sobie na to. Nathan ją zabiera ? - zapytałem.
- Tak. Chyba z nim się najlepiej dogaduje, no zaraz po Leo. Swoją drogą jak zrobili mi wjazd na chatę kilka dni po twoim wyjeździe to nie było fajnie. Trochę się nawet przestraszyłem. Ale to i tak nic stary. Kojarzysz teledysk do I Found You prawda ? Podobne wejście zrobili na chatę One Direction szukając ciebie. - powiedział.
- Nie pomagasz. - mruknąłem.
- Harry. Ciężko ci, doskonale cię rozumiem, bo gdybym stracił Pezz to nie wiem co mógłbym zrobić. Musisz się ogarnąć. Lily też trochę jeszcze pocierpi i będzie jej lepiej. Musisz się ogarnąć, bo za dwa tygodnie startuje miesięczna trasa po UK, więc lepiej będzie jeżeli stawisz się u Paul'a. - powiedział
- Masz rację Zayn. - westchnąłem
__________________________
Dobra. To taki pierwszy rozdział kolejnej części.
Wybrałam perspektywę Nath'a, ale będzie się ona zmieniała.
Nie martwcie się, nie zamierzam łączyć Nath'a i Lily (jak na tę chwilę)
Wiem jak to wszystko ma się skończyć, ale chwilę to jeszcze potrwa.
Harry jedzie w trasę, Lily dochodzi do siebie.
Nie wiem jak zrealizuję mój plan do końca, ale jakoś dam radę.
Next pojawi się w next weekend jeżeli pod tym będzie min. 5 komentarzy :)
Też was Kocham xD
Pytanka:
1. Czy pobyt w Gloucester pomoże Lily?
2. Czy Nath da radę naprawić to, co zepsuł Harry ?
3. Czy Styles poradzi sobie wreszcie z rozstaniem?
4. Czy trasa koncertowa coś odmieni ?
5. Jak wyobrażacie sobie ich spotkanie po tym wszystkim ?
Chcę wiedzieć jak wy to widzicie. Będą razem, nie będą. Zobaczymy czy to wszystko jakoś pokrywa się z moją wizją opowiadania :)
BTW.
LOULOU !!!
Musimy znaleźć dogodną lokalizację naszego schronu :)
Proponuję środek lasów równikowych. Wiesz... Tam nas nie znajdą podstępni czarodzieje. xD
Jak obserwujecie mnie na TT i widzieliście nasze nie do końca normalne rozmowy z @lovecarrots_69 to wiecie o co chodzi, a jak nie, to ostrzegam: Nie zwracajcie na to uwagi. To tylko takie tam chore odpały. Nie. Nie jesteśmy normalne. Tak. Podoba nam się to. :)
No to chyba wszystko.
Love you All <3
Mwahh <3